Koronawirus. Czechy proszą zagranicę o pomoc
5 marca 2021„Znaleźliśmy się dziś w sytuacji, w której nikt z nas nie chciał być” – tak czeski minister zdrowia Jan Blatný komentował decyzję gabinetu w komunikacie opublikowanym przez jego resort. Możliwości wielu szpitali wyczerpały się i nie są one już w stanie ani zapewnić adekwatnej opieki swoim pacjentom, ani przyjmować nowych – tłumaczył Blatný.
Jego zastępca Vladimír Czerný wyjaśniał, że „rezerwy, zwłaszcza łóżek na oddziałach intensywnej terapii, w większości regionów osiągają granice absolutnych możliwości bez realnej szansy na ich powiększenie”. To właśnie on dziesięć dni wcześniej apelował do swojego szefa, by wystąpić z wnioskiem do rządu o pomoc innych krajów.
Pierwsi byli jednak ludzie z Chebu na zachodzie Czech, którzy już 10 stycznia wystosowali do ministra zdrowia petycję „Otwórzcie karetkom granice!”
Brak łóżek, lekarzy, pielęgniarek
Dziś nie tylko Cheb i pobliski Sokolov zmagają się z brakiem miejsc w szpitalach. I nie tylko kraj (województwo) karlowarski, gdzie sytuacja dramatycznie pogorszyła się już między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem. Kilka dni temu hejtman (marszałek) kraju pardubickiego Martin Netolický ogłosił stan niewydolności szpitali w województwie. Oznacza to, że nie są one w stanie zapewnić wystarczającej opieki lekarskiej, podobnie jak to bywa w wypadku wielkiej katastrofy kolejowej lub lotniczej, czy też klęski żywiołowej.
Po nim niewydolność ogłosiły kliniki kraju środkowoczeskiego i wszystkie szpitale kraju pilzneńskiego. Brakuje im przede wszystkim miejsc na oddziałach intensywnej terapii. W skali całego kraju wolnych jest tylko 14 procent łóżek na OIOM-ach. Brakuje też personelu medycznego. Na przykład szpital w Beneszowie, niespełna 50 km na południowy wschód od Pragi, potrzebuje ośmiu lekarzy i 15 pielęgniarek.
Czechy uruchamiają unijny system
Dlatego Praga wystąpiła oficjalnie do Niemiec, Szwajcarii i Polski o pomoc „dla co mniej dziesiątek pacjentów”. „W tym wypadku Republika Czeska korzysta z Systemu Wczesnego Ostrzegania i Reakcji EWRS” – informuje DW wydział prasowy ministerstwa spraw zagranicznych. Jest to mechanizm komunikacji między państwami członkowskimi (oraz Norwegią, Islandią i Lichtensteinem) w sprawach związanych z chorobami zakaźnymi, zarządzany przez Europejskie Centrum do spraw Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC).
Wysłanie chorego za granicę nie jest bynajmniej prostą sprawą. I nie chodzi tylko o techniczne problemy, lecz i o biurokratyczne procedury, które w kraju wysyłającym – w tym wypadku w Czechach – wymagają koordynacji działań resortów zdrowia, spraw wewnętrznych i spraw zagranicznych. A potem zapewne także zagranicznego partnera i unijnych instytucji.
Medycyna i biurokracja
Jak ma to wyglądać w praktyce, wyjaśnił cytowany w komunikacie wiceminister zdrowia Czerný. Decyzję o wysłaniu pacjenta za granicę podejmie opiekujący się nim lekarz i wyśle do ministerstwa zdrowia unijny formularz z prośbą o transport. Ministerstwo umieści ten dokument w EWRS. Tymczasem szpital przetłumaczy dokumentację pacjenta na język kraju, do którego ma on zostać skierowany, oraz uzyska zgodę pacjenta na przeniesienie go za granicę. Jeśli trzeba będzie zapłacić za leczenie za granicą, zgodę będzie musiała wyrazić także ubezpieczalnia.
Kolejny krok należy do zagranicznego szpitala, który ustali termin przyjęcia pacjenta. Transport zapewni bądź szpital wysyłający, bądź firma dysponująca uprawnieniem do takiego przewozu. Koszt pokryje resort zdrowia i zwróci się do UE o refundację.
Niemcy już odpowiedziały
Na wiadomość o decyzji gabinetu premiera Andreja Babisza zareagował już szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas, wyrażając gotowość Niemiec do zaopiekowania się czeskimi pacjentami i złagodzenia w ten sposób trudnej sytuacji w Czechach.
Zareagował także premier graniczącej z Czechami Saksonii Michael Kretschmer, który potwierdził, że saksońskie szpitale są przygotowane do przyjęcia dziewięciu czeskich pacjentów z ciężkim przebiegiem choroby Covid-19. Kolejne miejsca oferują według niego również inne kraje związkowe. – Skutecznie powstrzymać pandemię koronawirusa powiedzie się jedynie dzięki wspólnemu działaniu – mówił Kretschmer cytowany przez czeską agencję prasową CTK.
Wicepremier Jan Hamáczek, który jest też szefem Centralnego Sztabu Kryzysowego, mówił już wcześniej, że Niemcy zapewniły 19 miejsc dla covidovych pacjentów z Czech. Kolejnych 20 miejsc łącznie z transportem lotniczym zaoferowała Szwajcaria. Polska zaś miała zaproponować Czechom 200 miejsc. Jak poinformował szef czeskiej dyplomacji Tomász Petrzíczek, jego resort poczynił już kroki, by skorzystać z polskiej pomocy. Także Słowenia jest gotowa przyjąć pacjentów z Czech.
Na razie jeszcze żaden czeski pacjent nie opuścił kraju.