Korupcja w Niemczech: Siemens
9 grudnia 2009Pod koniec roku 2006 Siemens, potentat branży elektronicznej i artykułów AGD nie schodził z pierwszych stron gazet. Powód był prosty: jedna z największych – jak się później okazało – afer korupcyjnych w historii Republiki Federalnej Niemiec.
W koncernie powstał system tak zwanych „czarnych kas”, z których wypłacano honoraria za sfingowane usługi poradnicze oraz rachunki firmom, które tak właściwie istniały tylko na papierze. Innymi słowy system „czarnych kas” służył do wypłacania łapówek urzędnikom lub przedstawicielom firm w zamian za zlecenia dla Siemensa, między innymi w takich krajach jak Rosja, Nigeria czy Grecja.
Poleciały głowy
Podczas gdy szefem zarządu Siemensa był Heinrich von Pierer, system lewych kas działał najskuteczniej i najintensywniej. Von Pierer musiał odejść a jego stanowisko zajął były szef koncernu Thyssen-Krupp, Gerhard Crome, który od razu zabrał się do robienia porządków. Czas naglił a przyszłość koncernu stała pod znakiem zapytania, ponieważ Siemens notowany jest również na giełdzie nowojorskiej. Tamtejszy wymiar sprawiedliwości jest bezlitosny w sprawach korupcyjnych a kary za takie przestępstwa liczy się w miliardach dolarów.
Oprócz von Pierera także i Klaus Kleinfeld, szef rady nadzorczej koncernu, musiał pożegnać się ze stanowiskiem. Co prawda natychmiast po tym jak prokuratura zajęła się sprawą korupcji w Siemensie, sam Kleinfeld zapoczątkował wyjaśnianie afery. Musiał jednak odejść, ponieważ ze względu na swój 20 letni staż pracy zdawał się być częścią starego systemu.
Ponad dwa miliardy na minusie
W szybkim czasie grzywny i nadpłaty koncernu przekroczyły pułap dwóch miliardów euro. Półtora roku po wykryciu afery, wiosną 2008 roku, przed sądem stanęli pierwsi oskarżeni. Podczas odczytywania wyroku w jednej ze spraw, sędzia prowadzący proces podsumował aferę mówiąc, że w koncernie Siemensa było przyzwolenie na korupcję a praca pełnomocnika koncernu ds. korupcji była systematycznie ograniczana.
Byli menagerowie zapłacą
Do końca roku 2008 koncern w samych Stanach Zjednoczonych zapłacił 600 milionów euro grzywny, a następne 400 milionów wpłynęło do kas niemieckiego fiskusa. Ponadto nowe kierownictwo Siemensa dołożyło starań o porozumienie z byłymi menagerami. Najwidoczniej wizja procesu sądowego skłoniła byłe kierownictwo do polubownych porozumień. Koncern zażądał spłat od 500 tys. euro aż po pięć milionów, które ma zapłacić były szef zarządu von Pierer. Ostatnie słowo w tej aferze mają jednak akcjonariusze. W styczniu 2010 roku odbędzie się ich walne zgromadzenie.
Wolfram Schrag / Tomasz Kujawiński
red. odp. Andrzej Krause