Kościół w Niemczech ma problem. Coraz częściej przegrywa przed sądem
30 czerwca 2012Sprawa, o którą poszło, jest jednym z kilku przykładów spektakularnych decyzji sądowych w ostatnim czasie. Chodziło o zwolnienienie przez instancje kościelne dyrygenta chóru kościelnego z powodu "złego prowadzenia się". Dyrygent odszedł od żony i żył w konkubinacie z kobietą, która zaszła z nim w ciążę. Kościół uznał to za niedopuszczalne i zwolnił go z pracy, a niemieckie sądy potwierdziły słuszność takiej decyzji. Tymczasem Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu skasował wyrok i uznał, że Kościół nie do tego prawa, bo prawo państwowe stoi ponad kościelnym.
- W niemieckim Kościele katolickim ta decyzja wywołała poruszenie, bowiem jest kolejnym zwiastunem koniecznych zmian - mówi Christian Weisner z organizacji "Wir sind Kirche" (tłum. "Kościół to my"). Jego zdaniem sygnał ze Strasburga jest czytelny: prawo Kościoła do działania według własnych zasad ma swoje granice.
Zaczęło się od wykorzystywania seksualnego nieletnich
Pierwszy poważny krok w kierunku zmian w postrzeganiu praw Kościoła nastąpił w wyniku afer wokół wykorzystywania seksualnego nieletnich przez księży. Sygnały tego typu Kościół przez wiele lat ignorował i zapewniał, że problemy są rozwiązywane we własnym zakresie. Nie było też obowiązku ścisłej współpracy z instytucjami państwowymi.
W wyniku licznych skandali papież Benedykt XVI nakazał Kościołowi na całym świecie współpracę z organami ścigania. - To był ważny punkt zwrotny w dotychczasowej polityce; wręcz krok milowy - twierdzi Weisner. Także inne orzeczenia sądowe mogą być zdaniem obserwatorów postrzegane jako zwiastun zmian.
Kolejny precedens
Skasowanie decyzji niemieckich sądów przez Trybunał Praw Człowieka jest jednym z kilku przypadków precedensowych, jakie w ostatnim czasie miały miejsce w Niemczech. Dopiero niedawno sąd w Augsburgu nie zgodził się na zwolnienie z pracy przez Kościół katolicki jednej z przedszkolanek. Przebywając na urlopie wychowawczym po urodzeniu dziecka, 39-letnia pracowniczka katolickiego przedszkola przyznała się, że żyje w związku homoseksualnym. Kościół uznał to za powód do natychmiastowego zwolnienia z pracy.
- Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie wyjątkowo surowe podejście Kościoła do pracowniczki - mówi Christian Weisner z "Wir sind Kirche" i tłumaczy, że "wymówienie nastąpiło, kiedy przedszkolanka znajdowała się w okresie ochronnym po urodzeniu dziecka". Kościół chciał ją natychmiast pozbawić świadczeń przysługujących osobom przebywającym na urlopie wychowawczym, nie bacząc na szczególną sytuację matki. Sąd uznał działanie Kościoła za niezgodne z prawem.
Obrzezanie uszkodzeniem ciała
Także najnowsze orzeczenie Sądu Krajowego w Kolonii wywołuje oburzenie wśród hierarchów Kościoła katolickiego. Chodzi o zakaz obrzezania chłopców z powodów religijnych. Sąd uznał, że ważniejsze od tradycji religijnej rodziców jest ochrona dzieci przed nieodwracalnym uszkodzeniem ciała.
Pomimo oburzenia i ostrej krytyki ze strony arcybuskupa Kolonii, kardynała Joachima Meisnera, Kościół nie wniósł apelacji, ponieważ nie liczy na zmianę decyzji sądu.
Nowa era?
W Kościele katolickim takie decyzje są alarmujące, bo pokazują, że sądy coraz częściej wydając podobne wyroki ograniczają tym samym prawa Kościoła. Zdaniem obsewatorów ostatnie orzeczenia mogą wywołać debatę na temat prawa kościelnego, które w wielu punktach, zwłaszcza jeżeli chodzi o prawo pracy, nie jest zgodne z prawem państwowym. W sytuacji, kiedy Kościół katolicki jest drugim po sektorze publicznym pracodawcą w Niemczech (650 tys. osób) może to mieć duże znaczenie.
Niemieckie organizacje katolickie oczekują, że podobnych wyroków przybędzie w najbliższym czasie. - Sądzimy, że nadszedł czas, by przeprowadzić reformy, a decyzje sądów potwierdzają, że nie jest to nasze subiektywne odczucie - ocenia Christian Weisner. Debata sprowadza się zdaniem ekspertów do pytania: jak daleko posuwać się mogą niedemokratyczne instytucje kościelne w demokratycznym państwie? Zwłaszcza w kraju, w którym prezydent jest żonaty, ale żyje w związku nieformalnym z przyjaciółką, a minister spraw zagranicznych deklaruje publicznie, że jest gejem. - Kościół katolicki też musi iść z duchem czasu - uważa działacz organizacji "Kościół to my" - a dystans, jakiego obecnie nabrał do wiernych, wydaje się być za duży.
Róża Romaniec, Berlin
red. odp. Iwona D. Metzner / du