1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Krach wokół siłowni jądrowych

30 sierpnia 2010

Kanclerz Angela Merkel opowiada się za przedłużeniem o 15 lat eksploatacji niemieckich siłowni jądrowych. Opozycja i ekolodzy protestują.

https://p.dw.com/p/OzN4
Protest przeciwników energii atomowej przed Urzędem Kancerskim (styczeń 2010)
Protest przeciwników energii atomowej przed Urzędem Kancerskim (styczeń 2010)Zdjęcie: AP

Długo trwało, zanim Angela Merkel zdecydowała się powiedzieć konkretnie, jak długo, jej zdaniem, mają być jeszcze czynne siłownie jądrowe w Niemczech. W końcu wyborcy dowiedzieli się: „Z fachowego punktu widzenia 10 do 15 lat jest rozsądnym rozwiązaniem”, powiedziała w wywiadzie udzielonym w niedzielę (29.08) pierwszemu programowi niemieckiej telewizji, ARD. Do takiego wniosku doszli autorzy zleconej przez rząd a przedstawionej właśnie ekspertyzy.

Bezpieczeństwo energetyczne, ceny i klimat

Szef SPD, Sigmar Gabriel, grozi konsekwencjami
Szef SPD, Sigmar Gabriel, grozi konsekwencjamiZdjęcie: AP

Zdaniem autorów ekspertyzy, przedłużenie czasu eksploatacji siłowni jądrowych o kilkanaście lat jest koniecznością, argumentuje kanclerz Merkel. Wymaga tego bezpieczeństwo energetyczne, ponadto decyzja taka zapewnia niskie ceny energii elektrycznej i jest zarazem wkładem w ochronę środowiska, prowadzi bowiem do zmniejszenia emisji CO2. Za taką opcją opowiada się też szef FDP, wicekanclerz Guido Westerwelle: „W dyskusji mowa była o 10 – 15 latach i z góry twierdzę, że decyzja będzie dotyczyć okresu tego rzędu”, powiedział w drugim programie niemieckiej telewizji, ZDF.

Kanclerz Merkel skonkretyzowała też, że decyzja o przedłużeniu czasu eksploatacji siłowni jądrowych musi zapaść, w razie potrzeby, także bez zgody Rady Federalnej (Bundesrat). A to dlatego, że CDU/CSU i FDP nie mają większości głosów w przedstawicielstwie krajów związkowych. Co nie znaczy oczywiście, że decyzja może zapaść bez respektowania prawa.

Miliardy na bezpieczeństwo

Norbert Röttgen (CDU) oczekuje od koncernów energetycznych miliardowych inwestycji
Minister środowiska Norbert Röttgen (CDU) oczekuje od koncernów energetycznych miliardowych inwestycjiZdjęcie: picte

Podstawowym warunkiem jest wyjaśnienie, w jaki sposób ma być zapewnione bezpieczeństwo pracy siłowni jądrowych, w przypadku przedłużenia ich eksploatacji, podkreśla Angela Merkel. Minister ochrony środowiska, Norbert Röttgen (CDU) planuje gwarancje bezpieczeństwa rzędu miliardów euro. Według dzisiejszych (30.08) informacji gazety „Handelsblatt”, w wypadku przedłużenia eksploatacji o 12 lat minister oczekuje od koncernów energetycznych inwestycji na rzecz bezpieczeństwa opiewających na ponad 20 miliardów euro.

Ekspertyza a lobby atomowe

Ostateczną decyzję o przyszłości siłowni jądrowych koalicja rządowa chce podjąć do końca września. W ubiegłym tygodniu Angela Merkel odbyła „podróż energetyczną” po Niemczech. Zwiedziła najróżniejsze typy elektrowni, od elektrowni wodnych, po siłownie jądrowe. Zaprezentowana jej na koniec podróży ekspertyza w przyszłym tygodniu ma być opublikowana.

Właśnie tę ekspertyzę ostro krytykują przeciwnicy energii atomowej, przede wszystkim krytycznie oceniają wybór jej autorów. Ekspertyzę przygotował na zlecenie rządu Instytut Gospodarki i Energii Uniwersytetu w Kolonii, jak donoszą niemieckie media - dotowany przez koncerny energetyczne Eon i RWE. „Rząd jest skłonny chwytać się tricków, byle tylko pozyskać znowu akceptację dla energii jądrowej”, uważa specjalista ds. energii Greenpeace, Anree Böhling.

Partia Die Linke domaga się wręcz, żeby ekspertyzę, zleconą w końcu za pieniądze podatników, wziął pod lupę najwyższy organ kontroli finansowej – Federalna Izba Obrachunkowa (Bundesrechnungshof). „Rzekome wnioski zawarte w ekspertyzie najwyraźniej dawno były już znane”, mówi przewodnicząca partii Gesine Lötzsch. A szefowa partii Zieloni, Claudia Roth zapowiada „gorącą jesień”, jeżeli faktycznie rząd nie miałby dotrzymać obietnic wycofania się z energii atomowej.

Kanclerz Angela Merkel w elektrowni atomowej Lingen, w Dolnej Saksonii, 26.08.2010
Kanclerz Angela Merkel w elektrowni atomowej Lingen, w Dolnej Saksonii, 26.08.2010Zdjęcie: AP

„Podżegacz”, „potwór”

Politykę energetyczną rządu ostro krytykuje też przewodniczący SPD, Sigmar Gabriel. Oświadczenie Angeli Merkel udowadnia, że „nie chodzi o koncepcję polityki energetycznej, tylko o twardą politykę atomowego lobby”, powiedział szef socjaldemokratów. „Przedłużając o ponad połowę czas eksploatacji siłowni jądrowych, kanclerz sprzedaje bezpieczeństwo społeczeństwa”, dodał. Na to dictum sekretarz generalny partii Angeli Merkel, Hermann Gröhe nazwał szefa opozycyjnej SPD „podżegaczem“. Co skontrowała z kolei sekretarz generalna SPD, Andrea Nahles zarzucając koledze z chadecji, że posługuje się „słownictwem potworów”.

Podczas, gdy co bardziej krewcy politycy obrzucają się błotem, SPD grozi konkretami – jeżeli rządząca koalicja faktycznie będzie próbowała przeforsować swoją koncepcję omijając Bundesrat, sprawa skończy się postępowaniem przed Trybunalem Konstytucyjnym, stwierdził Sigmar Gabriel.

Dirk Eckert (afp, dpa, rtr) / Elżbieta Stasik

Red. odp.:Barbara Cöllen