Rynek pracy. W Niemczech tyka gospodarcza bomba zegarowa
5 maja 2023Niemieckie firmy od lat biją na alarm: największa europejska gospodarka potrzebuje więcej wykwalifikowanych pracowników. Mimo, że problem jest dyskutowany od dawna, to debata ostatnio się nasiliła. Firmy z wielu branż twierdzą, że mają trudności ze znalezieniem niezbędnych pracowników, a sytuacja się pogarsza.
Niemiecki rząd widzi rozwiązanie w imigracji. Oczekuje, że w nadchodzących tygodniach uchwali szeroko zakrojone przepisy dotyczące reformy imigracyjnej, co – jak ma nadzieję – sprawi, że Niemcy staną się bardziej atrakcyjnym celem dla zagranicznych pracowników.
„Jeśli nie podejmiemy odpowiednich działań, to do 2035 roku w Niemczech zabraknie 7 milionów pracowników” – powiedział w tym tygodniu minister pracy Hubertus Heil w rozmowie z Financial Times. Podziela on przekonanie wielu liderów biznesu, że niedobór wkrótce negatywnie wpłynie na rozwój niemieckiej gospodarki.
Problem w wielu branżach
Problem jest już bardzo widoczny w wielu branżach.
– Brak wykwalifikowanych pracowników jest jednym z głównych wyzwań dla firm z niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego – powiedział DW Andreas Rade z Niemieckiego Stowarzyszenia Przemysłu Motoryzacyjnego. Zaznaczył przy tym, że ankieta przeprowadzona wśród dostawców wykazała, że ponad trzy czwarte firm cierpi obecnie na poważny niedobór pracowników.
Podobnie jest z niemieckim sektorem inżynierii mechanicznej, który od dawna stanowi motor rynku eksportowego.
– Od 2021 sytuacja stale się pogarsza – mówi DW Thilo Brodtmann z organizacji handlowej VDMA. Przyznaje, że ponad 70 proc. firm w sektorze ma poważne niedobory. Firmy obawiają się, że sytuacja pogorszy się w 2023 r. – Konsekwencje są oczywiste: niedobór wykwalifikowanych pracowników spowalnia wzrost – stwierdza Brodtmann.
DW skontaktowała się z firmami i organizacjami handlowymi z kluczowych sektorów niemieckiej gospodarki. Prawie wszędzie usłyszała, że niedobór wykwalifikowanych pracowników jest albo największym, albo drugim co do wielkości problemem, z jakim boryka się ich sektor, oprócz trudności w łańcuchu dostaw.
– To przełomowy moment dla społeczeństwa – powiedziała DW Sabrina Pfeifer z ZVEI, organizacji handlowej niemieckiego sektora cyfrowego. Pfeifer wyjaśnia, że masowe przechodzenie na emeryturę tak zwanego pokolenia wyżu demograficznego w nadchodzących latach doprowadziło do „wojny o talenty”. Mówi, że ponad 40 proc. firm w sektorach cyfrowym i elektrycznym ma problemy z obsadzaniem stanowisk, a branża półprzewodników jest szczególnie dotknięta.
Niedobór wykwalifikowanych pracowników stoi na drodze digitalizacji i innowacyjności technologicznej Niemiec, mówi Joerg Mayer z firmy Spectaris, która reprezentuje niemieckie firmy w dziedzinie optyki, fotoniki i technologii medycznej.
– Borykamy się z poważnym problemem – powiedział DW. – Brak odpowiedniego personelu w coraz większym stopniu zagraża konkurencyjności i innowacyjności. Szczególnym problemem jest brak stażystów.
Niemiecki system kształcenia dualnego łączy szkolenie zawodowe z praktykami. Od dawna jest postrzegany jako jeden z kluczy do zachowania potęgi gospodarczej kraju. Jednak coraz mniej osób w kraju decyduje się na ten system nauczania. W 2022 r. praktyki zawodowe podjęło łącznie 469 tys. osób, o ok. 100 tys. mniej niż w 2011 r.
– To, że rynek się zmienia nie stanowi dyskusji – mówi Sebastian Kautzky, dyrektor zarządzający organizacji handlowej branży chemicznej BAVC. „W systemie kształcenia dualnego coraz trudniej jest obsadzić wszystkie oferowane miejsca.
Pełne zatrudnienie, ale za mało pracowników?
Mimo zaniepokojenia w wielu branżach niektórzy eksperci wskazują na rekordowo wysoki wskaźnik zatrudnienia w Niemczech od zjednoczenia i rekordowo niską stopę bezrobocia jako dowód na to, że kryzys na rynku pracy nie jest tak tragiczny, jak się go przedstawia.
W 2022 roku zatrudnionych było około 45,6 mln Niemców, więcej niż kiedykolwiek od 1990 roku, a stopa bezrobocia spadła do 2,8 proc.
Na początku tego roku niemiecki specjalista ds. rynku pracy, Simon Jaeger, powiedział DW, że wysoki wskaźnik zatrudnienia w tym kraju „przemawia przeciwko niedoborowi wykwalifikowanych pracowników”.
Enzo Weber, naukowiec z niemieckiego Instytutu Badań nad Zatrudnieniem, twierdzi, że od połowy pierwszej dekady XXI wieku w Niemczech coraz bardziej brakuje siły roboczej, a sytuacja na rynku pracy jest obecnie tak napięta, jak nigdy dotąd.
Zauważa przy tym, że wysokie wskaźniki zatrudnienia dostarczyły pracownikom karty przetargowej w negocjacjach z pracodawcami, a kwestia niedoboru wykwalifikowanych pracowników wynika raczej ze znacznego wzrostu wymagań firm niż spadku liczby dostępnych pracowników.
– Liczba dostępnych pracowników w Niemczech nie spadła – mówi, jednocześnie ostrzegając, że prawdopodobnie nastąpi to w latach 20. XXI wieku, „gdy pokolenie wyżu demograficznego zacznie przechodzić na emeryturę”.
Wymóg znajomości języka jako bariera
To, że ogólna sytuacja tysięcy firm się pogarsza, nie pozostawia wątpliwości. Heil, minister kierujący reformą imigracyjną znaną jako Ustawa o imigracji wykwalifikowanych pracowników, jest przekonany, że nowe ustawodawstwo poprawi sytuację.
Ustawa ma złagodzić restrykcyjne wymagania Niemiec wobec pracowników z zagranicy, którzy posiadają kwalifikacje uznawane przez Niemcy. Rząd będzie promował Niemcy jako atrakcyjne i przyjazne miejsce do pracy w ramach międzynarodowej kampanii reklamowej pod hasłem „Realizuj się w Niemczech”.
Przedstawiciele branży są ostrożnymi optymistami, ale wielu z nich twierdzi, że nowa ustawa nie idzie wystarczająco daleko. Powszechną krytyką jest to, że nie łagodzi ona surowych wymagań dotyczących znajomości języka niemieckiego u przyszłych pracowników.
– Zapotrzebowanie na znajomość języka niemieckiego jest przesadzone – twierdzi Brodtmann z VDMA. – W dzisiejszych czasach dobra znajomość języka angielskiego wystarcza do pracy w większości firm przemysłowych.
Zdaniem większości ustawodawstwo powinno radykalnie ograniczyć wysoki poziom biurokracji, z którą zmagają się starające się o pracę w Niemczech osoby z zagranicy, zwłaszcza spoza UE. Większość nalega również na zwiększenie rządowych inwestycji w edukację i szkolenia, aby wzrosła liczba stażystów wśród krajowej siły roboczej.
Zarówno ekonomiści jak i liderzy biznesu podkreślają, że pozyskanie talentów z zagranicy musi zakończyć się sukcesem, żeby ocalić niemiecką gospodarkę przed recesją.
Niemiecki Instytut Badań nad Zatrudnieniem szacuje, że aby zapobiec niedoborom Niemcy do 2060 roku co trzy lata będą musiały znaleźć 1,2 miliona pracowników z zagranicy.