Kryzys rządowy w Holandii
15 stycznia 2021Centroprawicowy rząd Marka Ruttego opierał się na koalicji czterech ugrupowań i choć sam premier, który jest liderem liberalno-konserwatywnej partii VVD, był zasadniczo przeciw dymisji, parła do niej reszta gabinetu. Chciała bowiem uprzedzić nadciągające głosowanie nad wotum nieufności w parlamencie. Mark Rutte wraz ze swymi ministrami będzie tymczasowo pełnić obowiązki do planowanych już wcześniej wyborów w marcu.
„Rząd wrogiem swoich obywateli”
Powodem obecnej burzy w holenderskiej polityce jest – ogłoszony w grudniu – raport parlamentarnej komisji śledczej o nadzwyczaj restrykcyjnym prześwietlaniu przez urzędy skarbowe dokumentacji związanej z zasiłkami na dzieci. Dokument zatytułowany „Bezprecedensowa niesprawiedliwość” opisuje, jak od 2012 roku czasem brak jednego podpisu czy inne małe pomyłki formalne przy wypełnianiu dokumentów dotyczących np. 100 euro doprowadzały do oskarżeń beneficjentów o oszustwa i żądań zwrotu całorocznych zasiłków wynoszących np. kilkanaście tysięcy euro.
– To był masowy proces, w którym nie było miejsca na żadne niuanse. To była taka interpretacja prawa, która łamała prawo – ogłosił Chris van Dam, przewodniczący komisji śledczej. Ta w swym raporcie nazwała praktyki holenderskich urzędów „łamaniem podstawowych zasad praworządności” i wykazała, że część urzędników – uznano to za formę profilowania etnicznego – szczególnie skrupulatnie brała na widelec rodziny, gdzie co najmniej jeden członek ma nie tylko holenderskie obywatelstwo.
Sprawą skandalicznie restrykcyjnego „łowienia oszustów” świat wielkiej polityki w Holandii zaczął się zajmować w 2017 r. A rząd Marka Ruttego już w marcu ubiegłego roku publicznie przeprosił, a także ustanowił wówczas fundusz odszkodowawczy (średnio po 30 tys. euro) dla wszystkich z 20-30 tys. rodzin poszkodowanych fałszywymi oskarżeniami o oszustwa zasiłkowe. Jednak dopiero szczegółowy raport komisji śledczej sprawił w tym tygodniu, że z kierowania – obecnie opozycyjną – Partią Pracy zrezygnował Lodewijk Asscher, który w poprzednich rządach Ruttego stał na czele resortu spraw socjalnych (2012-17) odpowiadającego za zasiłki. – Osobiście nie wiedziałem, że organy podatkowe niesłusznie polowały na tysiące rodzin. Ale przyznaję, że ten system uczynił rząd wrogiem swoich obywateli – powiedział Lodewijk Asscher.
Teflonowy Mark i to przetrzyma?
Mark Rutte bywa w Holandii porównywany do Angeli Merkel, bo nie tylko długo stał na czele rządów w różnych konfiguracjach koalicyjnych (od 2010 r.), ale ponadto – także dzięki swej zręczności – współrządzenie z nim osłabiało sojuszników, a „teflonowy Mark” trzymał się dobrze. Obecny minister zdrowia Hugo de Jonge, cały pochłonięty pandemią i walką z oskarżeniami o szczepionkowe opóźnienia, już zrezygnował z przewodniczenia swej chadeckiej partii w kampanii wyborczej. Natomiast nawet teraz, pośrodku burzy wokół zasiłków, sondaże partii Ruttego dają jej pierwsze miejsce w marcowych wyborach (ok. 26 proc. poparcia), więc całkiem możliwe, że to Rutte stanie na czele kolejnej koalicji rządowej.
Premier Holandii, uznawany za jednego z najbliższych sojuszników kanclerz Angeli Merkel na forum unijnym, jest jednym z najaktywniejszych graczy w Brukseli. Po brexicie Holandia zaczęła intensywnie montować koalicje krajów unijnej Północy (m.in. „Nową Ligę Hanzeatycką”), by wypełnić lukę po Brytyjczykach, którzy wcześniej byli głównym mocno wolnorynkowym oraz antyprotekcjonistyczym głosem w Unii i z racji swej wielkości potrafili częściowo równoważyć tandem Niemcy-Francja.
Podczas zeszłorocznych debat o unijnym budżecie Mark Rutte był nazywany „nowym Cameronem”, bo przy poprzedniej siedmiolatce to ówczesny premier Wielkiej Brytanii najbardziej uparcie wymuszał oszczędności na reszcie Unii. Holendrzy są w Unii jednymi z głównych rzeczników praworządności, choć to nie tylko sprawa Ruttego, bo tego od rządu mocno domaga się holenderski parlament.
Unia w kryzysach
Ten tydzień przyniósł Unii, choć ta próbuje się skupiać na walce z pandemią, aż trzy kryzysy rządowe, bo wskutek afery korupcyjnej upadł estoński rząd Juriego Ratasa oraz swą większość parlamentarną stracił włoski premier Giuseppe Conte.
Mark Rutte raczej spokojnie doprowadzi Holandię do marcowych wyborów, pełniąc „tymczasowo” obowiązki premiera. A w Tallinie już trwają rozmowy o zawiązaniu nowej koalicji bez wyborów i z Kają Kallas na czele (a bez skrajnie prawicowej EKRE, która współtworzyła gabinet Ratasa). Jednak najmniej przewidywalna jest sytuacja w Rzymie, choć i tam za najbardziej prawdopodobny scenariusz uznaje się teraz uniknięcie przedterminowych wyborów.