Muzeum Stasi w Berlinie
16 stycznia 2012Po wejściu do biura byłego szefa wschodnioniemieckiej służby bezpieczeństwa Stasi, jako pierwsze uwagę przykuwają kolory mebli. Czerwony dywan, jasnobrązowe biurko oraz niebieskie fotele, w których zasiadali wysocy enerdowscy urzędnicy podczas omawiania decyzji rangi państwowej. Najwyraźniej Erich Mielke czuł się w tym barwnym otoczeniu bardzo dobrze. Podejmując jednak decyzje, kierował się przede wszystkim swoim mottem: „Kto inaczej myśli, jest wrogiem”. Taki tytuł nosi również nowa wystawa w Muzeum Stasi w Berlinie, dokumentująca realia pracy ówczesnego ministra bezpieczeństwa NRD.
Uratowane dokumenty oraz meble
15. stycznia 1989 roku działacze na rzecz praw obywatelskich wtargnęli siłą do budynku Ministerstwa Bezpieczeństwa w berlińskiej dzielnicy Lichtenberg. Udało im się uratować przed zniszczeniem nie tylko miliony dokumentów i teczek, ale także wyposażenie tzw. budynku numer 1, w którym znajdował się gabinet Mielkego. Krótko po zakończeniu pokojowej rewolucji i zjednoczeniu Niemiec, centrala Stasi została otwarta dla zwiedzających. Administratorem muzeum jest nadal stowarzyszenie „Akcja antystalinowska” (ASTAK). Już od ponad 22 lat ta prywatna inicjatywa poprzez wystawy, publikacje oraz spotkania z ofiarami Stasi, przypomina młodym pokoleniom o prześladowaniach w byłej NRD.
Jednak główna atrakcja muzeum – biuro Ministra Bezpieczeństwa Ericha Mielke - była długo niedostępna dla zwiedzających. Przyczyn było dwie: zły stan budynku oraz brak porozumienia między ASTAK i Ministerstwem Kultury i Mediów. Według koncepcji ministerstwa zarządzanie tym historycznym miejscem miałoby zostać ostatecznie oddane w ręce publiczne, a nie prywatne. Po długich negocjacjach udało się jednak prywatnym inicjatywom osiągnąć kompromis z państwem. „W celu uhonorowania zaangażowania ruchu obywatelskiego oraz związków ofiar Stasi, budynek numer 1 zostanie im udostępniony do użytku” - to słowa Bernda Neumana, Ministra Kultury i Mediów, w dokumencie z 2008 roku.
Remont budynku numer 1
Państwo Niemieckie zainwestowało w remont byłego ministerstwa okrągłe 11 milionów euro. Stary i cieknący dach został odnowiony, ściany i sufity ocieplono, schody i wejścia przystosowano dla niepełnosprawnych. Efektem tych zabiegów jest dziś nowoczesny budynek numer 1, którego historyczne wyposażenie zostało w dużej mierze niezmienione - nad całością przedsięwzięcia czuwali specjaliści ds.ochrony nad zabytkami. Oprócz gabinetu Ericha Mielke można tu także zobaczyć starą centralę telefoniczną z czerwonym alarmowym przyciskiem, "gorącą linię" umożliwiającą bezpośrednie połączenie z Komitetem Centralnym SED (Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec). Pozostały inwentarz nie odróżnia się od typowego wyposażenia enerdowskich biur, jak na przykład maszyny do pisania typu „Robotron 202” krajowej produkcji. Natomiast wielki telewizor „Philipsa”, który znajduje się w gabinecie szefa, importowano z Holandii. Dla zwykłego śmiertelnika był on poza zasięgiem możliwości.
Wróg na mapie NRD – Berlin Zachodni
W muzeum można także zwiedzić salę konferencyjną, w której szef Stasi i jego generałowie radzili o kolejnych decyzjach. Jest to podłużny pokój, na środku którego stoi długi stół z krzesłami w rdzawym kolorze. Przy jednym z końców stołu znajdują się trzy identyczne fotele, w których zasiadali zapewne Milke i jego doradcy. Gdyby zaistniała taka potrzeba, Mielke mógłby szybko rzucić okiem na mapę Niemiec Wschodnich, wiszącą po jego prawej stronie, na której także widoczny był Berlin Zachodni – kapitalistyczny wróg NRD numer jeden. Także tam sięgał enerdowski aparat śledczy.
Roland Jahn marzy o „centrum demokracji”
Część wystawy poświęcona jest również ofiarom reżimu. Jednym z bardziej znanych artystów, którzy byli prześladowani, jest Wolf Biermann – śpiewak i poeta, a później dysydent. W trakcie jednego z koncertowych turnee po RFN, zostało mu odebrane obywatelstwo Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Także studentka Gabriele Stötzer, za swe krytyczne wypowiedzi na temat reżimu została za „obrazę państwa” skazana na rok pozbawienia wolności. Roland Jahn, jako opozycyjny dziennikarz, także nie uniknął prześladowań.
W 2011 roku Jahn został wybrany na pełnomocnika ds. dokumentów Stasi. Dziś marzy o tym, żeby budynek byłego ministerstwa bezpieczeństwa stał się miejscem dialogu historycznego oraz kształcenia politycznego, „centrum demokracji”. „Im lepiej zrozumiemy mechanizmy powstania i działania dyktatury, tym lepiej będziemy mogli kształtować demokrację”, twierdzi Jahn.
Marcel Fürstenau / Magdalena Jagła
red. odp.: Elżbieta Stasik