Lufthansa - pół wieku podniebnej historii
31 marca 20051 kwietnia 1955 roku w momencie odrodzenia Lufthansy unieruchomionej przez aliantów po wojnie - amerykańskie linie lotnicze PanAmerican gratulowały w ogłoszeniach prasowych niemieckiemu konkurentowi. Wtedy właśnie Amerykanie dominowali na rynku lotniczym w Niemczech – i aż nie chce się wierzyć, że PanAmu nie ma już w ogóle w gronie podniebnych przewoźników. Lufthansa wystartowała natomiast z raptem kilkoma połączeniami wewnątrz Niemiec: Monachium, Frankfurt, Kolonia i Hamburg. Bilet kosztował 317 marek. Rozkład lotów z napisem „Lufthansa – Znów do Państwa usług“- mieścił się w małym składanym folderze. Kilka tygodni później niemieckie linie zaczęły obsługiwać trasy do Paryża, Londynu i Nowego Jorku. Samolotów, które wtedy obsługiwały te trasy obecnie nie przepuściłaby żadna kontrola techniczna.
Pilot Werner Bittner wspomina, że w 1957-mym roku jako młody kapitan sterował maszyną DC3 zakupioną od Francuzów. Nikt nie wiedział, że samolot ten już wcześniej służył w Indochinach i że ślady od postrzałów były wyklepane i załatane.
Ale już wkrótce nadeszły inne czasy: w marcu 1960 roku w Hamburgu lądował pierwszy odrzutowiec Boeing 707.
10 lat później nadszedł czas jumbo-jetów, w kwietniu 1970 roku Lufthansa jako pierwsza europejska linia wprowadzioa na dalekie trasy Boeingi 747.
Na podniebnym rynku zrobiło się od tego czasu tak tłoczno, że w walce o przeżycie pozostaną tylko najsilniejsi – o nowoczesnych modelach ekonomicznych, którzy bądą w stanie stawić czoła tanim liniom i koncentracji konkurencji.
W latach 90 a potem po zamachach 11 września i emidemii SARS w Azji Lufthansa przeżywała poważny kryzys. Pod okiem szefa zarządu Juergena Webera dokonała się jednak jej pomyślna transformacja w kierunku sprawnego, zorientowanego rynkowo koncernu, który nie był skazany na ciągłe budżetowe „zastrzyki”. Jego zadanie kontynuuje obecnie Wolfgang Mayrhuber, który przyzanje, że Lufthansa rozrosła się i stała się atrakcyjniejsza - ale nie jest to jeszcze pełen sukces. W bilansie roku 2003 Lufthansa odnotowała jeszcze straty w wysokości 1 miliarda euro - wychodzić z dołka zaczęła w roku 2004, który przyniósł 400 milionów euro zysku.
Zmorą tradycyjnych linii lotniczych stali się tani podniebni przewoźnicy jak Ryanair czy Easyjet. Doświadczenie pokazało bowiem, że tam gdzie wkraczają oni na rynek w ciągu dosłownie dwóch miesięcy tradycyjne linie tracą połowę klientów i doznają strat. W roku 2002 Lufthansa sama stała się udziałowcem tanich linii – poprzez swą córkę Eurowings trzyma większość udziałów tanich linii Germanwings.
Kondycja Lufthansy jest jeszcze stosunkowo dobra - przewożąc rokrocznie 50 milionów pasażerów zalicza się ona do 10 największych linii na świecie. Jej fłotę stanowi obecnie 400 samolotów , które obsługują 450 tras. Sztab pracowników liczy 90 000 tysięcy osób, z czego dwie trzecie pracuje w Niemczech.
Utrzymaniu jej zdolności konkurencyjnej służyła prywatyzacja - z państwowych linii przekształciła się ona w spółkę akcyjną - od roku 1997 notowaną na giełdzie. Teraz rośnie jeszcze dalej – przed dwoma tygodniami przejmując szwajcarskie linie Swiss.