Lęk przed zmianami klimatu. Lekarstwem wspólne działanie
23 października 2023– Kluczowym momentem była moja wyprawa do Lützerath. Czułam po niej ogromną wściekłość, byłam zdesperowana i bezradna. I to sprawiło, że postanowiłam stać się aktywistką. Ponieważ musimy walczyć o naszą przyszłość – opowiada Hedwig Riedel, należąca do grupy klimatycznej Extinction Rebellion z Osnabrück.
Z Lützerath, wsi, o której mówi aktywistka, wysiedlono mieszkańców, aby mogła powstać tam odkrywka węgla brunatnego. Mieszanka silnych emocji, którą Hedwig czuła po wizycie w tym miejscu, jest tym co kryje się za określeniem „lęk przed zmianami klimatu”.
– Jest to lęk związany z doświadczeniem lub świadomością zmian klimatycznych – mówi psycholożka prof. dr Myriam Bechtoldt z prywatnego Universytetu EBS w Wiesbaden. – Kiedy mówimy o lęku, możemy rozróżnić objawy poznawcze i bardziej fizyczne. Poznawcze objawy lęku zwykle odnoszą się do zmartwień. Na przykład martwię się tym, jak żyć w świecie, który przekroczył limit ocieplenia o 1,5 stopnia. Jest to więc aspekt poznawczy. Aspekt fizyczny to poczucie zdenerwowania i stresu, kiedy o tym myślę – wyjaśnia Bechtoldt. Zauważyła też w swoim projekcie badawczym na temat lęku przed zmianami klimatu, że badanym trudno było rozróżnić te dwa komponenty. Dodaje, że objawy fizyczne nie są typowe dla lęku klimatycznego. – Wydaje się, że najsilniejszym jego składnikiem jest martwienie się o przyszłość – twierdzi.
To właśnie czarne wizje na temat przyszłości ludzi spotkanych podczas jej podróży, sprawiły, że Merle, aktywistka ruchu Fridays for Future (FFF) w Tybindze, zdała sobie sprawę ze skali problemu. Oprócz lęku poczuła wtedy także żal. Ostatecznie dołączyła do FFF po tym jak uświadomiła sobie, że nie chce lecieć z Niemiec do Singapuru samolotem.Świadomość konsekwencji, długiego lotu dla klimatu, sprawiły, że wolała wybrać podróż pociągiem. Uświadomiła sobie również, że czas zrobić coś z negatywnymi emocjami i zaangażować się w działanie, we wspólne akcje i stać się częścią grupy.
– Najtrudniejsze jest uczucie, że robię wszystko, co w mojej mocy, a nie widzę żadnych postępów i czuję się osamotniona w działaniu. Warto więc dotrzeć do innych i spróbować być częścią grupy – mówi psycholożka Myriam Bechtoldt. Sama jest członkinią Psy4F (Psychologists and Psychotherapists for Future), organizacji psychologów i psychoterapeutów, którzy swoją wiedzą i doświadczeniem pomagają sprostać wyzwaniom związanym z katastrofami ekologicznymi.
Siła we wspólnym działaniu
Aktywistki klimatyczne Hedwig i Merle, są świadome potrzeby wspólnego działania. Mówią, że znajdują siłę w akcjach, rozmowach z innymi osobami z ich organizacji i we wsparciu przyjaciół i rodziny.
Jedną ze wspólnych akcji, organizowanych przez grupę Extinction Rebellion, do której należy Hedwig, była Küfa (Kuchnia dla wszystkich) zorganizowana przy przy Schlesisches Tor w Berlinie. Akcja miała zwrócić uwagę na kryzys bioróżnorodności na świecie. Drugim celem było zwrócenie uwagi na ludzi, którzy doświadczają klęski nieurodzaju i cierpią z powodu zniszczonych ekosystemów.
Mieszkańcy Berlina zostali więc zaproszeni do wymiany darmowego jedzenia, przygotowanego z składników przeznaczonych do wyrzucenia. Była też muzyka, kostiumy i stanowisko informacyjne. – Darmowe jedzenie, taniec, rozmowy i dążenie do pozytywnej przyszłości – podsumowuje akcję Hedwig. – To elementy naszej decyzji o potrzebie zmiany, której jesteśmy częścią – dodaje.
Szczęśliwe momenty
Także Merle czerpie z działania duża moc. – Myślę, że dużo już mówiłam o negatywnych rzeczach i jak bardzo mnie dotykają. Ale muszę też powiedzieć, że jest to naprawdę budujące, gdy organizujemy strajki. Gdy mamy 2000 osób w Tybindze, domagających się jednym głosem sprawiedliwości klimatycznej, i w tle leci dobra muzyka. I słuchanie przemówień, które tłumaczą, że możemy coś osiągnąć – opowiada z uśmiechem. – Z jednej strony jest ten lęk związany z klimatem, ale z drugiej są też naprawdę szczęśliwe momenty – mówi.
Jednym z takich momentów była wrześniowa akcja w Tybindze. Wraz z innymi z FFF, Merle zdołała wstrzymać ruch na jednej z głównych ulic miasta. Na drodze, zazwyczaj pełnej samochodów i autobusów, aktywiści stworzyli kawiarnię. – Ludzie przynosili kawę, postawiliśmy krzesełka, stoliki i rośliny – mówi Merle. Akcja miała zwrócić uwagę na potrzebę lepszego zorganizowania ruchu w tej części Tybingii. Dzięki temu w centrum miasta mogłoby powstać więcej zieleni, a pojazdy zużywałyby mniej paliwa.
Uświadamianie innych
Kolejnym sposobem na radzenie sobie z emocjami związanymi ze zmianami klimatu jest dzielenie się wiedzą na ten temat. Profesor Niko Froitzheim z Uniwersytetu w Bonn prowadzi serię publicznych wykładów. – Chcę udostępnić szerszą wiedzę uczniom i społeczeństwu – tłumaczy wykładowca. Jego zajęcia poruszają zarówne polityczne i techniczne aspekty kryzysu klimatycznego jak i naukowe. Profesor Froitzheim przyznaje, że dobrym pomysłem byłoby też uwzględnienie aspektu psychologicznego.
– Najbardziej odczuwam lęk przed zmianami klimatu, gdy widzę małe dzieci. To bardzo smutne wiedzieć, że ich życie prawdopodobnie nie będzie aż tak dobre jak nasze – mówi Froitzheim. Wykładowca sam jest ojcem i dziadkiem. Jak dodaje, ze smutkiem radzi sobie poprzez bycie aktywnym – zarówno na uczelni jak i jako aktywista w Extinction Rebellion w Bonn.
Zrozumienie, że trudne emocje to część tego kryzysu
– Może z jednej strony strach jest dobry do podejmowania działań. Ale z drugiej, nie jest dobrze bać się czegoś, co dewastuje twoje życie... To brzmi ekstremalnie, ale czasami tak właśnie się czuję – zamyśla się Merle. Dodaje, że odczuwa złość wobec starszego pokolenia. Uważa, że nie zrobili wystarczająco dużo. – Gdy w przyszłości moje dzieci, zapytają mnie: „dlaczego nie zrobiłaś więcej?” chcę móc im powiedzieć, że starałam się zrobić jak najwięcej – mówi Merle o swoich działaniach. Podejmuje je, pomimo tego, że często wiążą się z trudnymi emocjami.
Według psycholożki Bechtoldt kryzys ekologiczny dotyka zdrowia psychicznego ludzi.– Ponieważ kryzys klimatyczny jest wynikiem działania ludzi. Dlatego musimy ze sobą współpracować , aby go przezwyciężyć. To jest wiedza, którą my z organizacji Psy4F dostarczamy. Chcemy podnieść świadomość tego, że kryzys klimatyczny jest kryzysem psychologicznym. A jeśli wiemy, że jest to zbyt duże wyzwanie, aby sobie z nim indywidualnie poradzić, musimy pomyśleć o tym, jak wspierać ludzi, aby byli dalej zmotywowani. Oraz o tym co jest konieczne na poziomie społecznym, aby naprawdę coś zmienić. Jej zdaniem trzeba wydostać się z pułapki indywidualizacji, w której każdy ma wrażenie, że „nie wolno mi już latać” i „nie powinienem już używać plastikowych toreb”. – To nie jest rozwiązanie. Zamiast tego potrzebujemy zmian strukturalnych i potrzebujemy zachęt, które zachęcają do zachowań proekologicznych – mówi. Apeluje też do aktywistów: – To jest maraton. Nie wyczerpuj się. Zwracaj uwagę na własne zasoby, dbaj o siebie i docieraj do innych. Ponieważ wsparcie społeczne jest najsilniejszym źródłem motywacji.
Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na facebooku! >>