1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Mamo, przyślij mi prezerwatywę...

27 lipca 2010

Gdyby rzeźba Wenus z Milo powstawała współcześnie, autor mógłby szukać inspiracji w podstawówce. Co powinno znaleźć się w plecaku dziecka w dojrzałym ciele, aby letni survival nie zamienił się w życie na przetrwanie?

https://p.dw.com/p/OUgK
Zdjęcie: DW

Kolejne wakacje. Gorączka i stres. Czas, kiedy dzieciaki znikają zazwyczaj na kilka tygodni ze spektrum radaru rodzicielskiej czujności. Zatroskane mamusie pakują swoje dzieci na wakacje. Pierwsze, samodzielne. W plecaku ląduje kilka par śmiało wyciętych szortów, topów odsłaniających pępek, bikini i odjazdowa bielizna. Masa gadżetów. Która z tych matek ma odwagę dopakować dziecku prezerwatywę? Co powinien mieć w głowie, co w plecaku nastolatek na wakacjach? Rozmowa z ginekolog, szefową prywatnej przychodni w Bonn.

DW: Ilu z rodziców włoży do walizki dziecka prezerwatywę?

DD: Zdecydowanie za mało.

DW: Nie boją się, czy mają aż takie zaufanie do dzieci?

DD: Nie podoba mi się sowo „bać”, ale pozostańmy przy tej terminologii. Powiem krótko: bać powinni się ci, którzy udają, że nie widzą co się dzieje z ich dzieckiem, nie rozmawiają z nim o tym. Nie, jeżeli to dostrzegają, i wiedzą jakie mogą być konsekwencje z faktu, że jest ono biologicznie zdolne do prokreacji. Czasami przychodzą do mnie matki i mówią wprost: „Pani doktor, nie chcę, aby moja córka wróciła do domu w ciąży”.

WD: Co im Pani radzi?

DD. Przeprowadzam wywiad i zalecam antykoncepcję. Oczywiście gdy wiem, że do inicjacji seksualnej podczas wakacji rzeczywiście może dojść. Aborcja w Niemczech jest legalna, dlatego z mojego punktu widzenia najważniejsze jest, aby dzieci nie zachodziły w ciążę. Odbieranie ciąży 14-latce to trauma. Również dla lekarza.

DW: Wg statystyk, podawanych przez Ministerstwo Zdrowia w Niemczech, średnia to 12 lat, ale coraz częściej dojrzałość biologiczną osiągają nawet 8-9-letnie dzieci.

DD: Potwierdzam tę tendencje. Ta jest wypadkową wielu czynników. Odżywianie, zarówno dobre, jak i niezbilansowane, genetycznie modyfikowane. Plus brak ruchu. Inną sprawą są czynniki etniczne. Niemcy to społeczeństwo zróżnicowane. 8-10 letnie dojrzałe biologicznie dzieci to - mówiąc kolokwialnie - „półkobiety”. Dziewczynki, „hibernowane” na kilka dobrych lat w kobiecym ciele, seksualno-społeczny osobniczy eufemizm, pozostający pod wpływem ikon popkultury, np. epatującej seksem Hannah Montana, ze świadomością jak wyglądają, jakie sygnały wysyłają dorosłym. Bez świadomości konsekwencji swoich erotycznych zachowań.

DW: Wg danych niemieckiej organizacji pro Familia 71 procent nieletnich uprawiających seks, stosuje antykoncepcję. Za zgodą rodziców?

DD: Nie zawsze. Jako lekarz mam prawo przepisać tabletki już 14-latce. Zgoda prawnych opiekunów dotyczy młodszych dzieci.

DW: Czyli w jakim wieku?

DD: Poniżej 14 roku życia. Osobiście przepisałam środki 13-letniej pacjentce. Wspólnie z matką dziewczynki uznałyśmy to za konieczne.

DW: A czy przepisała pani tabletki wbrew wyraźnej woli rodziców?

DD: Tak i nie. Farmakologicznej antykoncepcji chcą moje małe pacjentki, Jako lekarz biorę za nie stuprocentową odpowiedzialność. Nie informuję rodziców. Zgodnie z prawem nie mam takiego obowiązku. Pewnego dnia przyszła do mnie matka mojej pacjentki i powiedziała, że nie życzy sobie, aby jej 15-letnie dziecko dostawało ode mnie środki. Te, które przepisywałam pacjentce, regularnie lądowały w śmietniku. Zapytałam matkę wprost – co lepsze: 15- latka biorąca tabletki czy piętnastolatka w ciąży? Brutalne, ale trzeciego wyjścia w tej konkretnej sytuacji nie było. Moralne i wychowawcze „stopery” to głównie rola rodziny, nie ginekologa.

DW: Antykoncepcja to jedyne wyjście?

DD: Nie, drugie to aborcja. Po prostu czy akceptujemy to moralnie czy się temu sprzeciwiamy, dzieci uprawiają seks. Inne podejście to myślenie życzeniowe albo hipokryzja. Dzieci, niezależnie od kultury kraju, z jakiego pochodzą, wychowywane w Niemczech, zachowują się inaczej niż ich matki.


DW: Czyli jak?

DD: Tak jak większość. A statystycznie większość 16-latków już współżyje. Jeden z większych stereotypów, z którym zmagam się w mojej pracy, to traktowanie masturbacji przez rodziców jako zachowanie patologiczne. Tymczasem patologiczne jest nie zachowanie dziecka, ale piętnujące je reakcje dorosłych. Masturbacja nie rozbudza potrzeb seksualnych. Masturbacja je rozładowuje.

Bilder zum Thema Sichere Sommerferien
"Zaufanie i zdrowe relacje z dzieckiem"Zdjęcie: DW


DW: Ale co ma wspólnego masturbacja z bezpieczeństwem dziecka na wakacjach?

DD: Bardzo dużo.To proces, podczas którego bez stresu i poczucia winy dziecko poznaje samo siebie. To dokładnie tak, jak z patrzeniem w lustro. Próba póz i min, w jakich siebie akceptuję i czuję się dobrze sam ze sobą. I czym lepiej się to zrobi, tym łatwiej dziecko samo może ochronić się przed molestowaniem, patologicznymi zachowaniami seksualnymi i co najważniejsze – przed przypadkowym rozpoczęciem współżycia seksualnego. W innym wypadku, wprowadzone czasami gwałtem w świat ordynarnego seksu, chaotycznie, właśnie podczas przypadkowych, szybkich, wakacyjnych inicjacji, akceptuje tę „bylejakość”. Stąd prosta droga nabrania fatalnych nawyków seksualnych na lata, przypadkowych ciąż i wielu problemów psychicznych w ich dorosłym życiu.


DW: Wiedzą o tym nastolatki w Niemczech?

DD: Coraz częściej. Wiedzą też, że prawnie dozwolone jest przerywanie ciąży. Tym ważniejsze jest, aby do tych przypadkowych ciąż po prostu nie dochodziło. Statystyki z Niemiec, na tle Europy, na szczęście nie przerażają - rocznie ok. 7 na tysiąc 15-17 latek zachodzi w ciążę. Połowa z nich wybiera aborcję.


DW: Mimo wszystko daje to dość dużą liczbę: w 2008 roku 5 347 niepełnoletnich usunęło ciążę. Tyle samo urodziło...

DD: Zgoda, to 5,5 tysiąca dramatycznych wyborów, ale jeszcze w 2004 roku było ich prawie 8 tysięcy. To dobry rezultat na tle innych krajów. W Wielkiej Brytanii na 1000 niepełnoletnich 22 zachodzi w ciążę. W Stanach to prawie 50. Nie pamiętam danych z Polski.


DW: Wg danych (GUS) w 2008 - 21 tysięcy matek poniżej 19 roku życia. MEN informuje o 4 461 przypadkach uczennic miedzy 16-18 rokiem życia. Plus ok. 180 poniżej 14 roku życia (dane za 2006-2007).

Bilder zum Thema Sichere Sommerferien Flash-Galerie
Ciąża u dzieci to trauma na całe życie..Zdjęcie: DW

DD: Wychodzi na to, że ok. 16 000 dziewczyn urodziło między 18-19 rokiem życia. Bez komentarza. A ile było aborcji?


DW: Oficjalnie kilkanaście. Nie ma statystyk dotyczących podziemia aborcyjnego.

DD: To, że nie ma takich statystyk nie znaczy, że ich nie było. Myślenie, że nastolatki nie współżyją, a wszystkie te zachodzące w ciążę - rodzą, to hipokryzja. Jeżeli trafia do mnie 14-latka, uczennica niemieckiej szkoły, mam pewność, że przynajmniej 3 razy była profesjonalnie instruowana, jak należy nałożyć prezerwatywę.


DW: Ale czy zakładanie prezerwatywy to nie jest „męska robota”?

DD: Absolutnie nie. Mówimy o współżyciu nastolatków. 13-latka ma większe szanse na ochronienie siebie i swojego partnera, nie tylko przed ciążą, ale i chorobami, niż liczenie na rozsądek dużo mniej rozwiniętego społecznie rówieśnika. Jeżeli oceniam, że dziecko nie wie, a powinno wiedzieć "jak" - sama robię taki instruktaż.


DW: Instruktaż, czyli…?

DD: Po prostu używając kolby do pochwowego badania USG pokazuję, w jaki sposób należy zrobić to pewnie i prawidłowo.


DW: Czy włożyłaby Pani 13-14 letniemu dziecku prezerwatywę do plecaka?

DD: Tak. Jestem matką jedenastoletniej dziewczynki. Jeżeli uznam, że nadszedł właściwy moment, natychmiast pokażę jej gdzie w domu trzymam takie rzeczy. Z antykoncepcją i seksem jest tak, jak ze słodyczami. Dzieci lubią słodycze. Radykalne zakazy nie mają sensu. Podstawa to wiedza i zaufanie. Podobnie jest z seksem. To sprawa rzetelnej wiedzy, wzajemnego zaufania, wolności wyborów. Ale z "tym" wyborem pozostawmy dzieci samym sobie. Jak z pudełkiem efektownie zapakowanych czekoladek. Jak z prezerwatywą w plecaku.

Rozmawiała: Agnieszka Rycicka

Red. odp. Bartosz Dudek