Jest kandydat na następcę Jeana-Claude’a Junckera
8 listopada 2018Uczestnicy helsińskiego kongresu Europejskiej Partii Ludowej (EPL), która zrzesza m.in. CDU, CSU, PO i PSL, wybrali w czwartek Manfreda Webera większością 492 głosów, a jego jedyny konkurent Alexander Stubb (były premier Finlandii) uzyskał tylko 127 głosów. Weber, którego popierała PO i PSL, będzie „liderem” (w Brukseli tę rolę nazywa się z niemiecka Spitzenkandidatem) EPL w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2019 r., czyli kandydatem tej międzynarodówki na następcę Jeana-Claude’a Junckera, którego kadencja na czele Komisji Europejskiej kończy się jesienią 2019 r. W efekcie polski czy niemiecki wyborca głosujący w maju 2019 r. na europosłów z PO czy CDU, będzie pośrednio popierał Webera na przewodniczącego Komisji Europejskiej.
Natomiast „liderem” centrolewicy (m.in. SLD, niemiecka SPD), czyli drugiej co do wielkości (po EPL) siły w UE, będzie Frans Timmermans. W tym tygodniu wycofał się bowiem z wyścigu Słowak Marosz Szefczowicz, jego jedyny rywal na unijnej centrolewicy.
Konserwatywny budowniczy mostów
– W kampanii przedstawiałem swój sposób prowadzenia polityki. To budowanie mostów. I wzmacniania demokracji w naszej grupie politycznej, w Europie – powiedział Manfred Weber po wyborze na Spitzenkandidata w Helsinkach. 46-letni Weber, obecny przewodniczący frakcji EPL w Parlamencie Europejskim, reprezentuje konserwatywne skrzydło w unijnej chadecji. Śmiało podejmuje temat europejskiej tożsamości wyrosłej z chrześcijaństwa. Także w Helsinkach podkreślał przywiązanie do chrześcijańskiego dziedzictwa UE i bronił wygłoszonych niegdyś słów, że kraje Unii – przy wszystkich różnicach – łączy to, że w środku każdego miasta stoi kościół. Weber w reklamującym swą kandydaturę filmiku opowiadał, że należał do katolickiej organizacji młodzieżowej (ale też opowiadał, że był gitarzystą w zespole muzycznym).
Weber jest zdeklarowanym przeciwnikiem Turcji jako członka UE nawet w dalekiej przyszłości. – Bądźmy szczerzy. To się nie wydarzy – powiedział w Helsinkach. W przeszłości nieraz opowiadał się stanowczo przeciw budowie Nord Stream 2, choć w czwartek nie odpowiedział w Helsinkach na pytanie w tej sprawie.
Rozmówca kardynała Nycza
Weber podczas prac nad kolejnymi rezolucjami Parlamentu Europejskiego na temat Polski zabiegał – nie zawsze skutecznie – by skupiały się przede wszystkim na kwestiach zagrożeń dla niezawisłego wymiaru sprawiedliwości, a nie zajmowały się np. kontrowersjami wokół zaostrzania prawa aborcyjnego. – Aborcja to sprawa do rozstrzygnięcia przez Polaków, a nie w europarlamencie. Unia nie ma w tej dziedzinie kompetencji – tłumaczył nam wówczas Weber. Podczas co najmniej jednej ze swych wizyt w Polsce już za czasów rządów PiS Weber rozmawiał z warszawskim kardynałem Kazimierzem Nyczem. Miał mu przedstawiać spojrzenie unijnej chadecji na losy Trybunału Konstytucyjnego i sądownictwa. Ale jednocześnie – jak wynika z naszych informacji – miał zapewniać o swym szacunku dla niezależności Polski co do prawa rodzinnego (w tym homozwiązków) czy też aborcji.
Rzutki Stubb czeka na nagrodę pocieszenia
Alexander Stubb, obecnie wiceprezes Europejskiego Banku Inwestycyjnego, reprezentuje liberalny nurt w EPL. I usiłował walczyć z Weberem, który od początku był faworytem wyścigu o nominację na Spitzenkandidata, za pomocą kampanii wzorowanej na wyborach krajowych. Objechał wszystkie kraje Unii, był bardzo aktywny w mediach społecznościowych, tłumaczył swój program na wszystkie unijne języki, a podczas kongresu EPL w Helsinkach na stoisku z jego nazwiskiem rozdawano nawet gorące kiełbaski. Stubb kreował się na człowieka wartości i spoza brukselskich układów, w których idee czasem przegrywają z wymogami „maszyny do sprawowania władzy” – jak EPL bywa czasem nazywana w Brukseli.
Przegrana w Helsinkach nie oznacza, że Stubb – wypromowany za pomocą rywalizacji z Weberem – nie dostanie w 2019 r. jakiegoś znaczącego stanowiska w Brukseli. Przed pięciu laty wybory na centroprawicowego lidera przegrał Michel Barnier, który jest teraz głównym negocjatorem Unii w sprawie brexitu.
Tusk najostrzej o Orbanie
Choć papierkiem lakmusowym przywiązania do unijnych wartości i demokracji miał być – w zamyśle Stubba – stosunek do węgierskiego premiera Viktora Orbana, to podczas debaty Weber-Stubb w Helsinkach w sprawie Węgra nie było radykalnych różnic. Fin nie wezwał do wyrzucenia FIDESZ-u z EPL i ograniczał się do przede wszystkim tylko aluzyjnej krytyki wobec Orbana. – Jako szef Komisji Europejskiej zaproponuję nowy wiążący, powiązany z sankcjami mechanizm ochrony państwa prawa – powiedział Weber po wyborze na Spitzenkandidata. Przypominał, że we wrześniu zagłosował w Parlamencie Europejskim za wszczęciem postępowania z art. 7 Traktatu o UE wobec Węgier.
Ale to szef Rady Europejskiej Donald Tusk podjął się, choć bez wymieniania Węgra z nazwiska, najostrzejszej krytyki wobec Orbana – od obrony liberalnej demokracji przez wolne media i swobodnie działający NGO-sy, po Ukrainę tkwiącą w politycznym konflikcie z Budapesztem. – Nie możemy zgodzić się z argumentem, że skuteczna obrona granic europejskich, naszego terytorium i tożsamości, oznacza przeciwstawienie się zasadom demokracji liberalnej – powiedział Tusk w Helsinkach.
Między Weberem i Stubbem nie było znaczących różnic w sprawie migracji. Obaj podkreślali potrzebę skutecznego chronienia granic zewnętrznych UE. Weber przedstawiał to jako warunek do unijnej „solidarności” w sprawie uchodźców i migrantów, choć skądinąd wiadomo, że jest przeciwny obowiązkowemu rozdzielnikowi uchodźców. Natomiast Stubb proponował rozpatrywanie wniosków azylowych od migrantów pragnących dotrzeć do UE w ośrodkach poza terytorium Europy, czyli np. w Egipcie, co nie jest pomysłem nowym, lecz jednocześnie uchodzącym za element „twardej polityki migracyjnej”.
Weber bez gwarancji
Przewodniczący Komisji Europejskiej – zgodnie z unijnymi traktatami – musi być zatwierdzony zarówno przez Parlament Europejski, jak i przez Radę Europejską (przywódcy krajów UE). I między tymi dwiema instytucjami trwa ustrojowy spór, kto powinien mieć inicjatywę w proponowaniu konkretnego nazwiska. Wybory Spitzenkandidatów przez unijne międzynarodówki są po myśli europarlamentu. Jednak premierzy i prezydenci mocną kręcą na to nosem, a na jednym z ostatnich szczytów UE uchylali się od jednoznacznych deklaracji w sprawie wyborów szefa Komisji Europejskiej. A przykładowo międzynarodówka liberałów nie zamierza wyznaczać jednego „lidera” na eurowybory z 2019 r.
Pierwszym Spitzenkandidatem był Juncker, któremu udało się objąć kierownictwo Komisji Europejskiej, ale teraz w ogóle nie ma gwarancji, że – nawet w razie spodziewanej wygranej EPL w eurowyborach – uda się to powtórzyć Weberowi. Wedle sondaży EPL zdobędzie około 25 proc. miejsc w Parlamencie Europejskim w maju 2019 r. (w 2014 r. zdobyła 29 proc.) i będzie potrzebować koalicji dla większości europarlamentarnej. Weber miałby z tym kłopot znacznie większy niż Juncker, bo francuski prezydent Emmanuel Macron zamierza tuż po eurowyborach mocno przemeblować podział tej izby na frakcji polityczne.