Margaux Kier - muzyka i medycyna
15 listopada 2008Publiczność w trakcie występów Margaux Kier ma nie lada gratkę. Szczególnie dwujęzyczna publiczność. A to za sprawą zarówno repertuaru jak i konferansjerki prowadzonej przez samą Margaux. Niemiecki miesza się z polskim przez cały wieczór i żaden z tych dwóch języków nie przeważa. Często Margaux rozpoczyna zdanie po polsku i kończy je po niemiecku, lub na odwrót. Zupełnie naturalnie, jakby tak musiało być, jakby taki język istniał i był oczywisty dla wszystkich. Każdy ze swych autorskich programów Margaux nosi podwójny tytuł polsko.niemiecki. Jeden z nich zatytułowała „ A teraz serca mam dwa“.
- „Tak, mogę o sobie powiedzieć, że mam 2 serca. Po pierwsyzm występie, po pierwszym programie, napisano kiedyś, że może lepiej jest mieć 2 serca niż to jedno rozdarte na pół. I to jest prawda." - mówi Margaux kartkując w albumach ze zdjęciami.
Margaux urodziła się w Bydgoszczy, tam spędziła dzieciństwo, chodziła do szkoły. W czasach politycznych zawirowań rodzice Margaux podjęli decyzję o opuszczeniu Polski na zawsze. Wyjechali do Niemiec i dopiero po roku mogli wrócić po Margaux i jej brata.
- "Przesiedlono mnie do Niemiec, wbrew mojej woli - mówi z uśmiechem i szybko tłumaczy co ma na myśli, żeby tylko nie zostać źle zrozumianą. " Przesiedlono - to znaczy - miałam12 lat, byłam dzieckiem, kiedy rodzice zabrali mnie z Polski. Ja chciałam zostać w Bydgoszczy - tam było świetnie, fajnie. Tam byli dziadkowie, przyjaciele, miła atmosfera. I nagle znalazłam się tutaj."
Z dala od ukochanych dziadków, u których spędziła ostatni rok w Polsce, z dala od koleżanek i przyjaciółek przez długi czas Margaux nie mogła do końca odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
- "Przez cały czas marzyłam, żeby wrócić do Polski. Ale dopiero gdy, kiedy zaczęłam się artystycznie zajmować Polską tutaj, znalazłam ludzi, którzy to samo robią, tak samo czują jak ja, to jest tu fajnie."
Dwie dusze: artystyczna i pragmatyczna
Mało kto wie,że Margaux Kier ma nie tylko dwa serca: polskie i niemieckie, ale również dwie dusze: artystyczną i tę bardziej pragmatyczną – lekarską. Na codzień, pracujac w szpitalu jako chirurg-urolog musi podejmować szybkie, trafne, konkretne i odpowiedzialne decyzje ratujace życie pacjentom.
- “Właściwie moja mama mnie namówiła na medycynę. I to namawiała mnie dzień w dzień przez kilka lat. Ja chciałam zostać artystką, albo malarką, albo aktorką, albo piosenkarką. Medycyna raczej mnie za bardzo nie interesowała, chociaż już wtedy zauważyłam, że to jest bardzo interesujący zawód. I wyobrażałam to sobie tak, jak już poszłam na medycynę, że to będzie też czynność artystyczna. Chciałam być chirurgiem, operować i pomagać ludziom."
W szpitalu mówią na nią śpiewająca pani urolog. I to wcale nie z przekąsem. Gdy tylko się ją zobaczy w nieskazitelnie białym kitlu jak szybkim, energicznym krokiem przemierza szpitalne korytarze i fachowo, ale zarazem zrozumiale objaśnia pacjentom choroby i badania, to od razu budzi podwójny respekt. Choć Margaux chciałaby poświęcić się karierze artystycznej, to jednak nie wyobraża sobie życia bez medycyny..
- “To jest niesamowity zawód. Organizujesz masz do czynienia z ludźmi. Pomagasz im, dajesz im ciepło, serce, nadzieję.”
Gdy po ciężkich, wielogodzinnych dyżurach w szpitalu Margaux wraca do swego domu, często już z daleka rozbrzmiewa muzyka. Jej 17-letni syn Dawid także ma muzyczną duszę,choć niekoniecznie zajmuje się piosenkę poetyckę. Na razie bliższe mu jest trochę cięższe brzmienie. W salonie na parterze, tuż obok okna stoi jego ulubiony instrument - perkusja. Ćwiczy na niej przede wszystkim rockowe kawałki. Czasami, gdy Margaux krząta się po domu, podśpiewuje do rytmu wybijanego pałeczkami przez Dawida i kończy się na wspólnym krótkim jam session.
Kolejne projekty
W przerwach między koncertami i służbą w szpitalu – Margaux przygotowuje kolejny recital.Tym razem będą to piosenki jej idola z lat dziecięcych – Seweryna Krajewskiego. Z błyskiem w oczach opowiada, które piosenki koniecznie chce umieścić w recitalu i dlaczego. Już zna całe teksty na pamięć i w opowiadanie o swoim nowym projekcie wplata całe refreny i zwrotki piosenek. Jej wielkim marzeniem jest, by na pierwszy premerowy spektakl przyjechał sam autor i choć wie, że Seweryn Krajewski jak ognia unika tego typu przedsięwzięć to w skrytości ducha liczy, że może dla niej zrobi jednak wyjątek.
Dwa serca - polskie i niemieckie, dwa światy - artystyczny i medyczny, u Margaux stapiają się w jedną nierozerwalną całość.