1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Merkel naciska w Soczi na zawieszenie broni na Ukrainie

2 maja 2017

Podczas pierwszego od dwóch lat spotkania kanclerz Merkel z prezydentem Putinem wiele mówiono o sytuacji na Ukrainie. Obie strony podkreśliły, że jego rozwiązanie zależy od wcielenia w życie wcześniejszych ustaleń.

https://p.dw.com/p/2cFA7
Russland | Pressekonferenz Merkel Putin
Zdjęcie: Getty Images/AFP/A. Nemenov

Prezydent  Federacji Rosyjskiej Władimir Putin wyraził opinię, że rozmowy w tzw. formacie normandzkim z udziałem Rosji, Niemiec, Francji i Ukrainy "powinny być kontynuowane także po wyborach prezydenckich we Francji". Kanclerz Niemiec podkreśliła ze swej strony znaczenie przestrzegania porozumień z Mińska. Na wspólnej konferencji prasowej stwierdziła dosłownie, że dla rozwiązania konfliktu na Ukrainie: "Brakuje wcielenia w życie zawartych już porozumień, a nie samych porozumień".

"Postęp można uzyskać tylko krok po kroku" 

Angela Merkel przyznała, że polityczne rozwiązanie konfliktu ukraińskiego jest trudne, żmudne i może nastąpić tylko krok po kroku. Pewne postępy są widoczne, ale następują zbyt powoli i opieszale. Konieczne jest, oświadczyła, rozdzielenie od siebie oddziałów ukraińskich wojsk rządowych i prorosyjskich separatystów oraz wprowadzenie w życie trwałego zawieszenia broni.

Podobnie jak prezydent Putin, kanclerz Merkel z uznaniem wyraziła się o roli obserwatorów z ramienia Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), która, jak powiedziała "wykonuje fantastyczną robotę", zasługującą na jak najszersze poparcie Niemiec i Rosji.

Merkel wykluczyła wysłanie na Ukrainę obserwatorów ONZ oraz powołanie nowego mechanizmu rozmów o kryzysie ukraińskim, który mógłby zastąpić lub uzupełnić wspomniany wyżej format normandzki. Kluczem do postępu w rejonie Donbasu jest trwałe zawieszenie broni, po którym rozpoczęłyby się rozmowy na miejscu ws., jak to ujęła, "bolesnych kompromisów".

Sankcje i trudne stosunki niemiecko-rosyjskie

Obserwatorzy spotkania w Soczi podkreślają, że obie strony starannie unikały podgrzewania atmosfery i dążyły do wyeksponowania tego, co je łączy. Mimo dobrze znanych wszystkim różnic stanowisk w kwestiach politycznych.

Angela Merkel powiedziała na konferencji prasowej, że "Rosja jest, naturalnie, ważnym partnerem Niemiec", a prezydent Putin dodał, że "mimo znanych trudności politycznych, Niemcy są czołowym partnerem międzynarodowym". 

Oboje odrzucili stanowczo pojawiające się wciąż spekulacje o mieszaniu się Rosji we wrześniowe wybory do Bundestagu w postaci ataków hakerów i ew. urabiania niemieckiej opinii publicznej w duchu sprzyjającym celom politycznym Kremla. Merkel zapewniła, że "nie jest osobą tchórzliwą" i "jest przekonana, że wybory powszechne w Niemczech odbędą się bez zakłóceń". Putin ze swej strony oświadczył, że "my nigdy nie mieszaliśmy się w życie polityczne, ani w procesy polityczne w innych państwach".

Rząd w Moskwie nie liczy na szybkie zniesienie sankcji gospodarczych Zachodu, będących jego reakcją na aneksję Krymu i rolę Rosji w kryzysie ukraińskim. Rosyjski minister finansów Anton Siluanom powiedział w wywiadzie dla niemieckiego dziennika gospodarczego "Handelsblatt", że "nie można w tej chwili stwierdzić żadnych oznak poprawy stosunków Zachodu z Rosją", ale dodał od razu, że ten stan rzeczy "nie będzie trwał wiecznie", bo "prędzej czy później zwycięży pragmatyzm".

Po Merkel na rozmowy do Soczi przyjeżdża Erdogan

W środę 3 maja z wizytą do Soczi przejeżdża prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan. Głównym tematem jego rozmów z prezydentem Putinem będzie wojna domowa w Syrii, która była także ważnym tematem rozmów niemiecko-rosyjskich.

Kanclerz Merkel podkreśliła, że zawarcie pokoju w Syrii "nie jest możliwe bez konstruktywnego wkładu Rosji". O wynikach spotkania w Soczi Angela Merkel poinformuje dziś (02.05.2017) wieczorem w rozmowie telefonicznej prezydenta USA Donalda Trumpa. Formalnie wizyta Angeli Merkel w Soczi służyła przygotowaniu szczytu grupy G20, który odbędzie się 7 i 8 lipca w Hamburgu.

DW, afp, dpa / Andrzej Pawlak