#MeToo na Oktoberfest. Bywało już gorzej
4 października 2019Dzień na Oktoberfest dla mnie, podobnie jak dla wielu innych kobiet pracujących na festynie, zaczyna się zawsze tym samym rytuałem; trzeba się ładnie ubrać. Najpierw muszę podmalować coraz bardziej podkrążone oczy, potem nałożyć grubszy makijaż i umalować usta. Zakładam bluzkę, rajstopy, tradycyjny dirndl z fartuszkiem, eksponuję dekolt, wiążę apaszkę i na koniec zakładam… watowane kolarskie spodenki.
Jak to? Kolarskie spodenki pod ludową sukienką? Kobiety pracujące na świeżym powietrzu często zakładają je, chroniąc się przed zimnem, ale dla kelnerek obsługujących podchmieloną klientelę w piwnych namiotach na Oktoberfest to doskonała bariera przed zbytnią nachalnością klientów. Spodenki są watowane we wrażliwych miejscach, a ponieważ doskonale przylegają do ciała, są niewidoczne. Kiedy jakaś męska ręka zawędruje nie tam, gdzie trzeba, tej bariery nie przekroczy. W takim rynsztunku na Oktoberfest ruszają kelnerki, kwiaciarki i dziewczyny sprzedające precle.
Wszystko na maksa
Ten największy na świecie piwny festyn ma to do siebie, że zabawa zaczyna się już przed południem, co powoduje, że goście, obsługa, kucharze i sprzedawcy chodzą przez cały dzień na najwyższych obrotach. Nastrój szybko się rozgrzewa, piwo przyspiesza bratanie się, obcy ludzie z całego świata nagle leżą sobie w ramionach. U wszystkich znacznie kurczy się strefa komfortu i dochodzi do nie zawsze pożądanych zbliżeń.
25 wykroczeń na tle seksualnym w ciągu 8 dni
Obojętnie, czy chodzi o kobiety pracujące na Oktoberfest, czy o te, które są tu gośćmi, każda z nich jest narażona na seksualne molestowanie. Policja chroniąca piwnego festynu zarejestrowała na półmetku Oktoberfest 25 wykroczeń na tle seksualnym, w tym trzy gwałty. Ogółem zgłoszonych zostało 465 czynów karalnych, oprócz czynów na tle seksualnym chodziło także o kradzieże i wandalizm.
Co jest dobrą wiadomością? Liczba wykroczeń na tle seksualnym nieco spada od kulminacyjnego roku 2017, kiedy to odnotowano 67 tego rodzaju czynów. Rok później było ich jeszcze 45 – zaznacza rzeczniczka policji, Claudia Kuenzel, w rozmowie z Deutsche Welle.
Jakby nie wyglądały te liczby, każdy taki incydent to o jeden za dużo. Obmacywanie kelnerek kiedyś tłumaczono tym, że mężczyzna się trochę zagalopował i w ogóle o tym nie mówiono. Lecz od czasu debaty #MeToo wiele się zmieniło. Ofiary takich napaści są odważniejsze i bardziej pewne siebie. Kobiety, a czasami także i mężczyźni, nie zbywają tego milczeniem, tylko zgłaszają incydenty na policji. Cała opinia publiczna patrzy na to inaczej, kiedy mężczyzna da klapsa kelnerce albo pogłaszcze po policzku dziewczynę sprzedającą kwiaty.
Więcej pytań niż odpowiedzi
Tyle, że cała ta debata nasuwa więcej złożonych pytań niż udziela prostych odpowiedzi. Na co mężczyzna może sobie jeszcze pozwolić? Na co może pozwolić sobie kobieta? Jak bardzo można się do kobiety zbliżyć i gdzie są jej granice? Czy na firmowej wycieczce na Oktoberfest szefowi wypada darować pracownicom róże? Czy tylko zupełnie niewinne gesty sympatii coraz częściej interpretuje się w błędny sposób?
Goście ludowych, zakrapianych festynów są teraz faktycznie bardziej uwrażliwieni i wolą dwa razy pomyśleć zanim złapią w objęcia obcą dziewczynę. Lecz luźna atmosfera takich festynów nie powinna przez to uwrażliwienie przekształcić ich w sztywne imprezy.
Ciemna szminka odstrasza
A same kobiety kombinują, jak się bronić. Kiedy mężczyźni, „łowcy całusów”, chcą skłonić kelnerki, by odcisnęły swoje usta na policzku, te znalazły na to prosty sposób: malują usta ciemną szminką, bo ten kolor ma na mężczyzn ponoć odstraszające działanie. Ja sama tak teraz robię jako kwiaciarka na Oktoberfest - jak do tej pory z dobrym skutkiem.