1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Migranci z Bliskiego Wschodu. Pionki w grze Łukaszenki

Abbas Al-Khashali | Hamza al-Shawabkeh
18 sierpnia 2021

Zwabieni przez Białoruś, teraz utknęli na Litwie – migranci z Iraku, Syrii, Afganistanu i krajów afrykańskich.

https://p.dw.com/p/3z5nw
Rudniki: migranci z Bliskiego Wschodu na Litwie
Rudniki: migranci z Bliskiego Wschodu na Litwie Zdjęcie: Abbas Alkhashali/DW

Około 40 minut jedzie się z centrum Wilna do ośrodka recepcyjnego w Rudnikach. Po drodze liczne skrzyżowania, kilkakrotnie zatrzymujemy się, by zapytać miejscowych o drogę. W końcu parkujemy samochód na skraju lasu i idziemy dobrze wydeptaną ścieżką, która prowadzi bezpośrednio do obozu.

Natychmiast podchodzi do nas strażnik. Chce wiedzieć, co tu robimy. My, dwóch dziennikarzy z Bliskiego Wschodu, wyglądamy zapewne dość podobnie do ludzi mieszkających w obozie, tylko nasza europejska towarzyszka wygląda inaczej. Jesteśmy dziennikarzami i chcemy zrobić reportaż o obozie – tłumaczymy. Inny mężczyzna sprawdza nasze dokumenty. Nie wolno nam wchodzić na teren obozu bez zezwolenia ministerstwa spraw wewnętrznych – wyjaśnia. Czekamy trzy godziny na zgodę z Wilna. Potem wreszcie możemy wejść do obozu, który jest otoczony metalowym płotem.

Są tam przyczepy kempingowe i namioty, których – jak nam powiedziano – nie wolno nam oglądać od środka ze względów bezpieczeństwa i higieny. Kolejny płot oddziela nas od migrantów. Większość z nich pochodzi z Bliskiego Wschodu, część z Afryki. Ich ubrania są znoszone i brudne, a twarze – zmęczone. Większość to mężczyźni w wieku 20-30 lat.

Rudniki: obóz dla migrantów
Rudniki: obóz dla migrantówZdjęcie: Mindaugas Kulbis/AP/picture alliance

Wielu Irakijczyków w obozie mówi najpierw o niesprawiedliwości społecznej i autorytarnym zachowaniu polityków i milicji w swojej ojczyźnie. Jeden obraża znanego irackiego polityka, inny staje po jego stronie i obwinia innych. W środku litewskiego lasu wybucha dyskusja na temat korupcji w Iraku. Większość młodych mężczyzn brała udział w wiecach protestacyjnych na rzecz politycznie niepodległego Iraku jesienią 2019 roku, które niekiedy były brutalnie tłumione. Ludzie wyszli wtedy na ulice również przeciwko korupcji.

Znak na całe życie

Ahmed, młody mężczyzna z Karbali, ma rany na całym ciele. Sześć lat temu – jak mówi – został trafiony odłamkami bomby samochodowej w Bagdadzie. Stracił oko. Drugim patrzy na nas smutno. Smutno brzmi też jego głos.

Iracki uchodźca z Karbali
Iracki uchodźca z Karbali Zdjęcie: Abbas Alkhashali/DW

Z kolei 21-letni Abdullah od najmłodszych lat cierpi na ciężką łuszczycę. Grudki pokrywają prawie całe jego ciało.

Inny uchodźca cierpi na osłabienie mięśni. Jak jego brat – wyjaśnia nam. Leży w namiocie i nie może się w ogóle poruszać.

Zadajemy sobie pytanie: Co się stanie z tymi ludźmi?

Pionki polityki

Większość z nich chce tylko jednego: dostać się do UE, do Europy. Ale Europa waha się, czy ich wpuścić, waha się także Litwa strzegąca zewnętrznych granic UE, a jako mały kraj jest przeciążona tyloma wnioskami o wjazd.

Doskonale zdaje sobie sprawę z trudnej sytuacji, w jakiej znajdują się ci ludzie – mówi wiceminister spraw wewnętrznych Litwy Arnoldas Abramavicius w wywiadzie dla DW. Jednocześnie skarży się, że biura podróży w sąsiedniej Białorusi celowo wabią Irakijczyków, aby umożliwić im wyjazd z Mińska w kierunku krajów bałtyckich lub granicy UE. Białoruś celowo rozpowszechnia fejki o tym, że Mińsk jest furtką dla uchodźców do UE – i wywiera w ten sposób presję na Litwę i inne kraje Unii.

Jeśli chodzi o los tych ludzi, Litwa dąży do poprawy sytuacji – twierdzi wiceminister. Uzgodniono z rządem w Bagdadzie, że zajmie się bardziej irackimi uchodźcami, jak tylko zostaną wstrzymane loty z Bagdadu do Mińska. I faktycznie największe irackie linie lotnicze Iraqi Airways kilka dni temu oświadczyły, że do końca sierpnia anulują wszystkie loty na Białoruś.

Obóz Rudninkach
Obóz Rudninkach na LitwieZdjęcie: Mindaugas Kulbis/AP/dpa/picture alliance

Dla obserwatorów młodzi mężczyźni z tego i innych litewskich obozów są pionkami polityki. Odkąd Unia Europejska nałożyła sankcje na prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę z powodu jego brutalnego rozprawienia się z siłami opozycji, najwyraźniej wykorzystuje on uchodźców jako środek nacisku na UE i odpowiednio ich instrumentalizuje.

Tylko w ostatnich tygodniach setki migrantów nielegalnie przekroczyły granicę z Białorusią. W sumie w tym roku na granicy zatrzymano już ponad 3,5 tys. osób. Litwa obawia się, że do końca roku może przybyć jeszcze 15 tys. osób z Bliskiego Wschodu i Afryki. W międzyczasie Białoruś ogłosiła, że zamknie granicę z Litwą – uchodźcy mają nie wracać.

Chcą do Europy

Jak bardzo Europa jest pożądanym celem dla irackich uchodźców, pokazuje spojrzenie na nieistniejącą już grupę na Facebooku poświęconą imigracji do Europy przez Białoruś. W ciągu kilku dni grupa liczyła kilkadziesiąt tysięcy członków. Potem zniknęła z Facebooka. Ale do niedawna na stronie było praktycznie wszystko, co mogłoby być ważne dla migrantów i uchodźców w takim przedsięwzięciu: ceny biletów lotniczych z Bagdadu do Mińska, szlaki, pytanie, czy konieczna jest pomoc przemytników ludzi, czy też można sobie poradzić samemu. 

Ze względów politycznych Białoruś celowo wspiera Irakijczyków i innych uchodźców, którzy chcą wyemigrować do UE – mówi politolog Vytis Jurkonis. – Ale Litwa nie ma ani infrastruktury, ani doświadczenia niezbędnego do rozpatrywania wniosków o azyl na taką skalę – mówi Jurkonis.

Co więcej, uchodźcy z samej Białorusi nadal przybywają na Litwę, opuszczając swoją ojczyznę w obliczu represji prezydenta Łukaszenki – jak twierdzi szef wileńskiego biura „Freedom House”: – Rząd białoruski zabrania swoim obywatelom przekraczania granicy z Litwą, ale pozwala na to ludziom z Bliskiego Wschodu.

W międzyczasie Bagdad sprowadził niektórych Irakijczyków z powrotem do domu. Większość z nich wraca bez grosza, a nawet z długami: na wyjazd na Białoruś przeznaczyli swoje oszczędności. Za lot powrotny muszą zapłacić z własnej kieszeni.

Zamaskowani bandyci

Irakijczyk, który nadal przebywa w Mińsku, opowiada nam przez telefon, że już cztery razy próbował bezskutecznie dostać się przez Polskę do Unii Europejskiej. Dlatego teraz zdecydował się na podróż przez Mińsk. Ale i ta próba zakończyła się niepowodzeniem. Podczas przekraczania granicy – jak relacjonuje – był maltretowany przez mężczyzn, z których niektórzy byli zamaskowani. – Bili nas elektrycznymi pałkami. Zaciągnęli do samochodów i bili przez wiele minut – mówi. Uważa, że mężczyźni, którzy go zaatakowali, należeli do litewskiej straży granicznej. Nie ma jednak na to żadnych dowodów.

Inny Irakijczyk w obozie w Rudnikach wyjaśnia, że teraz zdaje sobie sprawę, że on i inni uchodźcy, tęskniąc za lepszym życiem w Europie, stali się pionkami w politycznej rozgrywce między krajami europejskimi. Nadal jednak chce do Europy, ale – jak zapewnia – tylko legalnie.

Tekst jest adaptacją z języka arabskiego. Reportaż powstał we współpracy z projektem „Infomigranci”, w którym uczestniczy także DW.