Mini-Schengen bez Polski?
20 maja 2020Po wtorkowym wideoszczycie premierów państw Grupy Wyszehradzkiej (V4) – czyli Czech, Słowacji, Węgier i Polski – z kanclerz Niemiec Angelą Merkel oraz równolegle przebiegającej wideokonferencji ministrów spraw zagranicznych Czech, Słowacji i Austrii zapowiada się wielki powrót do normalności na niemal wszystkich granicach dzielących te kraje. Znów ma być jak w niegdyś w strefie Schengen: znikną kontrole, a przybysze ani nie będą musieli przedstawiać zaświadczeń o negatywnych wynikach testów na koronawirusa, ani nie będą odsyłani na przymusową kwarantannę.
„Z Niemcami nie negocjujemy…”
W ostatnim czasie na otwieraniu swoich granic bardziej zależało Niemcom i Austrii niż ich wschodnim sąsiadom. W sobotę 16 maja ministrowie spraw zagranicznych Niemiec i Luksemburga, Haiko Maas i Jean Asselborn, ponownie otworzyli wspólną granicę na moście nad Mozelą, przez który prowadzi droga do Schengen – liczącej niespełna pięć tysięcy mieszkańców wsi, której nazwa stała się w Europie symbolem wolności podróżowania. I to właśnie w tym miejscu szef niemieckiej dyplomacji zapowiedział zniesienie w ciągu miesiąca kontroli granicznych na północy, zachodzie i południu Republiki Federalnej oraz wyraził życzenie, żeby to samo zrobili „nasi polscy i czescy przyjaciele”.
Jeszcze trzy dni wcześniej w rozmowie z praskim tabloidem „Blesk” premier Babisz wprawdzie zapowiadał otwarcie granic z Austrią i Słowacją w czerwcu, ale już nie z zachodnim sąsiadem. – Z Niemcami nie negocjujemy, bo tam sytuacja epidemiologiczna jest inna – dodał, wskazując na Bawarię.
W poniedziałek ta informacja stała się nieaktualna. „Rząd już rozmawia z Niemcami o granicach”, doniosła tego dnia czeska gazeta „Deník N”, zapowiadając, że nazajutrz będzie to także tematem bilateralnej rozmowy telefonicznej Angeli Merkel z Andrejem Babiszem.
Polska nie dołączy
I rzeczywiście, we wtorek doszło do rozmowy, niezależnie od tego, że chwilę wcześniej niemiecka kanclerz rozmawiała za pośrednictwem internetowych łączy z wszystkimi premierami V4. Relacjonując ją na konferencji prasowej czeski gospodarz wideoszczytu już nie przypominał swoich obaw sprzed kilku dni związanych z Bawarią. Wręcz przeciwnie, sprawiał wrażenie, że się cieszy na myśl o znoszeniu zakazów.
– Byłoby świetnie, gdyby 15 czerwca otworzyły się granice z naszymi sąsiadami – powiedział i wyliczył, o których chodzi: Niemcy, Austria, Węgry. Miejmy nadzieję, że i Słowacja dołączy – dodał. Czechy wprawdzie nie sąsiadują z Węgrami, ale w czeskiej pamięci pozostało historyczne sąsiedztwo tego kraju z dawną Czechosłowacją.
Babisz nie wymienił natomiast Polski, ponieważ od Mateusza Morawieckiego usłyszał, że Polska na razie nie dołączy do tego porozumienia. – Nie jest teraz w sytuacji, żeby myśleć o tym terminie – tłumaczył czeski premier dziennikarzom. A potem, odpowiadając na pytanie jednego z nich, dodał, że dziś nie ma żadnych rozmów z Polską w sprawie otwierania granic.
Mini- a może nawet Midi-Schengen
W tym samym czasie, gdy wyszehradzcy premierzy pod batutą Andreja Babisza rozmawiali z niemiecką kanclerz, minister spraw zagranicznych Czech Tomász Petrzíczek negocjował ze swoimi partnerami z południa i wschodu.
– Z Austrią potwierdziliśmy wzajemnie zainteresowanie otwarciem granic dla naszych obywateli do połowy czerwca, i to nie tylko dla podróżujących z powodów ekonomicznych, ale w szczególności dla turystów – poinformował potem przedstawicieli mediów. I dodał, że do Austrii będzie można wjechać bez testów na koronawirusa.
Takie same propozycje otrzymał od swoich rozmówców nowy szef słowackiej dyplomacji Ivan Korczok. – Będziemy o tym jeszcze rozmawiać, ale wierzymy, że w połowie czerwca mógłby powstać Mini-Schengen, który zapewni, że ludzie będą mogli podróżować bez kontroli, konieczności testów, czy kwarantanny – dodał Petrzíczek.
A może będzie to nawet Midi-Schengen, poszerzony o Niemcy i Węgry, jak to przedstawił po rozmowach z kanclerz Merkel i premierami V4 Andrej Babisz.
„To jest niemożliwe…”
Tymczasem tej koncepcji przeciwstawia się wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Margaritis Schinas. – To niewyobrażalne, żebyśmy zamiast wracać do normalności [układu z] Schengen, wracali do systemu regionalnych „minischengenów” – powiedział w rozmowie z wielojęzyczną telewizją Euronews grecki komisarz do spraw promowania europejskiego stylu życia. Jego zdaniem takie praktyki doprowadziłyby do rozbicia „naszego wspólnego rynku” i dyskryminowałyby te państwa, które nie biorą udziału w tego rodzaju porozumieniach.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>
– To jest niemożliwe – twierdzi Schinas. Możliwe jest natomiast, jego zdaniem, zaniechanie na czas przejściowy kontroli granicznych między państwami „o tej samej intensywności koronowirusa”. Ale w sposób uporządkowany i niedyskryminujący nikogo. Komisja Europejska przedstawi taką propozycję, zapowiedział jej wiceprzewodniczący na antenie telewizji Euronews.