Heiko Maas: błędy w postępowaniu z zamachowcem z Berlina
13 stycznia 2017Niemieckie służby uznały Anisa Amriego jako osobę zagrażającą bezpieczeństwu. Mimo tego Tunezyjczykowi udało się dokonać zamachu na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie. Dlaczego? – Na to i inne pytania ma odpowiedzieć raport śledczy, sporządzony przez wszystkie uczestniczące urzędy – zapowiedział niemiecki minister sprawiedliwości Heiko Maas. Raport ma dokładnie wyjaśnić, kto i kiedy podejmował decyzje i działania. – Po tym, co się stało i o czym obecnie wiemy, nikt nie może usiąść i powiedzieć, że nie popełniono żadnego błędu – powiedział Maas w wieczornym talk-show „Maybrit Illner” (12.01.2017) nadawanym w drugim programie telewizji publicznej ZDF. Zapowiedział, że wkrótce przedstawi raport w tej sprawie.
Znał go Ośrodek Walki z Terroryzmem
Podobny raport zapowiedział już kilka dni po zamachu szef resortu spraw wewnętrznych Thomas de Maizière. Chadek zaprzeczył jednak, że służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo kraju zawiodły.
Minister sprawiedliwości Maas powiedział, że raport wyjaśni, dlaczego nie można było zapobiec zamachowi, skoro Anis Amri był znany niemieckim służbom bezpieczeństwa, w tym Ośrodkowi Walki z Terroryzmem.
W ogniu krytyki
Niemiecka policja krytykowana jest, że krótko po zamachu przeoczyła ważne informacje odnośnie sprawcy zamachu. Na dodatek służby bezpieczeństwa zakończyły wcześniej trwającą miesiącami obserwację Tunezyjczyka.
19 grudnia 2016 roku Tunezyjczyk Anis Amri uprowadził ciężarówkę i wjechał nią w tłum na jarmarku świątecznym w centrum Berlina. W zamachu zginęło 12 osób, ponad 50 zostało rannych. Zamachowcowi udało się zbiec, ale cztery dni później zastrzelili go w Mediolanie włoscy policjanci.
Minister sprawiedliwości oraz szef niemieckiego MSW zapowiedzieli zaostrzenie przepisów dotyczących bezpieczeństwa i postępowania z osobami uznanymi za niebezpieczne.
dpa / Katarzyna Domagała