Trocsanyi w „Die Welt”: Nie chcemy naśladować Europy Zach.
11 października 2018W wywiadzie dla dziennika „Die Welt” szef resortu sprawiedliwości Węgier Laszlo Trocsanyi powiedział, że wszczęcie postępowania na podstawie art. 7 traktatów unijnych oznacza „podział i osłabienie Europy”. „Nasz światopogląd jest inny. Podkreślamy spójność społeczeństwa, historyczne korzenie, naszą kulturę i narodową tożsamość. Węgry reprezentują wartości, które są ważne dla Europy Środkowo-Wschodniej, a które na Zachodzie straciły na znaczeniu” – wyjaśnił minister.
Jednostka kontra wspólnota
Jego zdaniem na Zachodzie, w wyniku rewolucji 1968 roku, „ubóstwiana jest jednostka, natomiast my stawiamy w centrum wspólnotę, naszą kolektywną tożsamość”.
Jak zaznaczył, różnica w interpretacji takich pojęć jak równość czy wolność „jest tak wielka, że czasami musimy powiedzieć: porozumienie nie jest możliwe”. „Nie musimy dochodzić do porozumienia, lecz musimy nauczyć się traktować innych z szacunkiem” - zauważył. „Gdy ideologia narzuca innym swój punkt widzenia, mamy do czynienia z duchowym totalitaryzmem” – powiedział Trocsanyi.
Minister sprawiedliwości uznał za „śmieszne” zarzuty KE wobec węgierskiego Trybunału Konstytucyjnego. „Wszystkie otwarte problemy dotyczące wymiaru sprawiedliwości zostały rozwiązane z UE do roku 2014” – podkreślił.
Wojna o otwarte społeczeństwo
Spór o migrację Trocsanyi uznał za element „ideologicznej wojny o otwarte społeczeństwo”. „Nigdy nie byliśmy mocarstwem kolonialnym i nie próbowaliśmy eksportować demokracji czy destabilizować innych krajów. Teraz widzimy, że mieszkańcy tych regionów chcą dostać się do Europy Zachodniej – nie do nas - i że Europa Zachodnia chce wcisnąć ich nam, na zasadzie solidarności. Uważamy, że chce się wciągnąć nas do spraw, z którymi nie mamy nic wspólnego” – podkreślił minister rządu Viktora Orbana.
„Nie chcemy, by zmuszano nas do naśladowania Europy Zachodniej. Widzimy, jakie problemy z integracją tam występują i myślimy: mamy bardziej homogeniczne społeczeństwo i chcemy go strzec” – wyjaśnił Trocsanyi w rozmowie z „Die Welt”. Jego zdaniem filozofia otwartego społeczeństwa „ucieleśnia wyniesienie jednostki ponad wszystko inne”. Zawiera też wielokulturowość i zasadę obywatela świata jako jedynego dobrego obywatela. „Kto chce, może iść tym śladem, ale nie można żądać od nas, byśmy szli w tym kierunku” – zastrzegł węgierski polityk.
Trocsanyi powiedział, że wiele sił w Europie dąży do „nowego centrum” z Macronem i Merkel w roli głównej. Najbliższe wybory do Parlamentu Europejskiego (w maju 2019 r.) rozstrzygną, w jakiej Europie chcemy żyć. „W scentralizowanej, podobnej do Francji Karola Wielkiego? Jaką rolę ma odgrywać Europa Środkowo-Wschodnia? Milczeć i akceptować wszystko to, co decyduje się w centrum?”.