„Mission Impossible” w składowisku odpadów radioaktywnych w Asse
23 września 2012Michael Sailer przewodniczący Komisji ds. Bezpieczeństwa Reaktorów i Składowisk (ESK), jeden z ważniejszych doradców rządowych ostrzega, że plan zamknięcia składowiska zawierającego 126 tys. stalowych beczek z radioaktywnymi odpadami jest nierealistyczny. Całemu skadowisku grozi bowiem zawalenie, które może doprowadzić do kontaminacji wód gruntowych. Informacje udzielone przez Sailera gazecie Frankfurter Rundschau nie będą zapewne przyjęte z radością w Urzędzie Kanclerskim oraz w federalnym Ministerstwie Ochrony Środowiska. Sailer poddał w wątpliwość plany przeniesienia niebezpiecznych odpadów ze sztolni kopalni soli. - Wydobycie pojemników staje się stopniowo „Mission Impossible”- swierdził ekspert w wywiadzie dla frankfurckiej gazety.
Wysokie ryzyko
Kopalnia soli Asse grozi zawaleniem, a sztolnie, w których mieszczą się pojemniki zalaniem wodą. Jej poziom może się też nieoczekiwanie podnieść. Jak dotąd wodę wypompowuje się na powierzchnię i utylizuje. Jednak przy zwiększonych ilościach nie będzie to już możliwe - ostrzega Michael Sailer. Zachodzi przy tym niebezpieczeństwo, że radioaktywne odpady przenikną w sposób niekontrolowany do wód gruntowych. Dziennie przenika do kopalni w Asse 12 tys. litrów wody.
Dokąd z odpadami?
Zgodnie z planami federalnego Ministerstwa Ochrony Środowiska 126 tys. pojemników z odpadami znajdujących się na głębokości 900 m w kopalnii soli w Wolfenbüttel ma być przeniesione do innego składowiska. Byłby to jedyny w swym rodzaju projekt na świecie. Od wiosny 2012 wstrzymano jednak wydobycie pojemników, ponieważ droga do nich grozi zawaleniem. Jak wynika z planów Federalnego Biura Ochrony Radiologicznej (BfS) powstałych na bazie aktualnych przepisów prawnych wydobycie pojemników z zawalonych sztolni będzie możliwe prawdopodobnie dopiero w roku 2036.
dpa/dapd/AFP/ Alexandra Jarecka
red.odp.: Małgorzata Matzke
Red.odp.: Małgorzata Matzke