Morawiecki w „Die Welt”: W UE faktycznie panuje oligarchia
10 sierpnia 2022Wojna w Ukrainie obnażyła prawdę o Rosji, ale i o Europie – ocenia premier Mateusz Morawiecki w artykule opublikowanym w środę (10.08.2022) na stronie internetowej niemieckiego dziennika „Die Welt”.
„Wielu europejskich szefów państw i rządów dało się kusić Władimirowi Putinowi i teraz są w szoku” – pisze. Jak podkreśla, „powrót rosyjskiego imperializmu nie powinien być zaskoczeniem, bo Rosja budowała go powoli przez dwa dziesięciolecia na oczach Zachodu. „W międzyczasie Zachód pogrążył się w geopolitycznym maraźmie, zamiast wykazać się odpowiednią czujnością. Wolał nie widzieć narastającego problemu, zamiast zareagować zawczasu” – ocenia premier.
„Europa nie znalazła się w tej sytuacji dlatego, że proces integracji nie zaszedł dość daleko, ale dlatego, że nie chciała usłyszeć słów prawdy. Ten głos od wielu lat dobiegał z Polski” – pisze Morawiecki.
Zignorowany polski głos
„Polska nie ma monopolu na prawdę, ale w kwestiach stosunków z Rosją jest po prostu o wiele bardziej doświadczona niż inni. Były prezydent Polski Lech Kaczyński miał rację, jak Kasandra, która przewidziała upadek Troi, gdy wiele lat temu powiedział, że Rosja nie zatrzyma się na Gruzji, ale sięgnie po więcej. Także on nie został usłyszany” – dodaje.
I ocenia, że zignorowanie polskiego głosu jest tylko kolejnym przykładem bardziej całościowego problemu UE: „Równouprawnienie poszczególnych państw ma niestety tylko naturę deklaratywną.
Polityczna praktyka pokazała, że stanowiska Niemiec i Francji liczą się bardziej niż wszystkich innych” – pisze Morawiecki.
„Mamy zatem do czynienia z formalną demokracją, ale faktyczną oligarchią, w której władzę ma najsilniejszy. Co więcej, silni popełniają błędy i nie są zdolni do przyjęcia krytyki z zewnątrz” – dodaje.
Jednomyślność jako wentyl bezpieczeństwa
Według Morawieckiego zasada jednomyślności w podejmowaniu decyzji to „wentyl bezpieczeństwa, chroniący UE przed tyranią większości”. Choć poszukiwanie kompromisu wśród 27 państw może być frustrujące, to – jak pisze – „gwarantuje, że każdy głos będzie słyszany i przyjęte rozwiązanie odpowiada minimalnym oczekiwaniom każdego państwa członkowskiego”.
„Gdy ktoś proponuje, by działania UE jeszcze bardziej zależały od niemieckich decyzji, – a do tego sprowadzałaby się likwidacja zasady jednomyślności – to wskazane byłoby krótkie spojrzenie wstecz na niektóre z niemieckich decyzji w przeszłości” – proponuje polski premier. Wskazuje m.in. na przykłady Nord Stream 2 czy odrzucone propozycje niemieckiej prezydencji ws. organizacji szczytu UE-Rosja w czerwcu 2021 roku, a także w sprawie relokacji migrantów z 2015 roku.
„Gdyby cała Europa wysyłała broń do Ukrainy w takim samym zakresie i tempie jak Niemcy, rezultatem byłoby absolutne zwycięstwo Rosji, a Europa stałaby już na progu nowej wojny” – ocenia Morawiecki.
Ukraina płaci „krwawe cło”
Wzywa też do „wielkiego rachunku sumienia” w całej Europie. „Zbyt długo najważniejszą wartością dla wielu krajów była niska cena rosyjskiego gazu. Przy czym wiemy, że była pewnie dlatego tak niska, bo nie uwzględniono krwawego cła, które dziś płaci Ukraina” – oskarża Morawiecki.
Zarzuca też UE, że wykazuje „coraz większe deficyty” w poszanowaniu wolności i równości swych państw członkowskich. Dotyczy to także strefy euro, ocenia. I przestrzega, że odejście od zasady jednomyślności w UE „przybliży ją do modelu, w którym silniejsi i więksi zdominują słabszych i mniejszych”.
Apel o reformę
„Powiedzmy otwarcie: Porządek Unii Europejskiej nie chroni nas wystarczająco przed zewnętrznym imperializmem. Przeciwnie: Instytucje i działania UE, które same nie są wolne od pokusy zdominowania słabszych, są podatne na infiltrację przez rosyjski imperializm” – stwierdza Morawiecki.
Apeluje zarówno o wspieranie Ukrainy w obronie przez Rosją, jak i o „pokonanie zagrożenia imperializmem wewnątrz UE”. „Potrzebujemy głębokiej reformy, która dobro wspólne i równość postawi znów na czele podstawowych zasad UE” – pisze.
„Nie uda się to bez zmiany perspektywy. To kraje członkowskie, a nie instytucje muszą decydować o kierunku i priorytetach działania UE” – podkreśla. I dodaje, że podstawą współpracy zawsze musi być poszukiwanie konsensusu, a nie prawo silniejszego.