Mozolna droga do literackiego debiutu
2 lipca 2012Rocznie 98 procent nadsyłanych do wydawnictw manuskryptów ląduje w koszu na śmieci. Są to zazwyczaj przesyłki, które nie zostały wcześniej ustalone z kierownictwem wydawnictwa. – Nie prowadzimy żadnych ścisłych statystyk na ten temat, ale są to zazwyczaj setki eksplikacji, książek, manuskryptów, fragmentów tekstów, które każdego miesiąca przychodzą na nasz adres – tłumaczy Markus Naegele, kierownik programowy wydawnictwa Heyne. Jeśli doliczyć do tego przesyłki pocztą elektroniczną nadesłanych tekstów jest znacznie więcej. Podobnie sytuacja wygląda w wydawnictwie Rowohlt z Hamburga, do którego, jak wynika z danych wydawnictwa, napływa rocznie około 3 tysięcy debiutanckich manuskryptów. W ostatnich 15 latach wydano tylko jeden z nich.
Debiutanci giną w masie
– Szczególnie w dużych wydawnictwach nawet dobre teksty potrafią przepaść w masie przesyłek - mówi Imre Török, przewodniczący Związku Niemieckich Pisarzy (VS). Przy tym jest on przekonany, że mniejsze wydawnictwa są bardziej skore do eksperymentów. Tam, jego zdaniem, szanse debiutantów na odkrycie są dużo większe. Opinii tej nie podziela Markus Naegele z grupy wydawniczej Random Mouse. – Wydawnictwa szukają przede wszystkim autorów i tytułów, które niosą ze sobą literacki lub komercyjny potencjał - uważa Markus Naegele. Podobnego zdania jest też Andrea Mueller, kierownik programowy domu wydawniczego Kroemer Knaur. – Staramy się uzyskać dobrą mieszankę składającą się z renomowanych autorów i interesujących nowych odkryć literackich – tłumaczy wydawca.
Potencjał okraszony ryzykiem
Tymczasem obroty ze sprzedaży książek w Niemczech wyraźnie maleją. – Trudno jest zapewnić renomowanym autorom odpowiedni poziom sprzedaży, a co dopiero debiutantom – konstatuje Andrea Mueller. Dlatego włączenie debiutanta do programu wydawnictwa jest związane niejednokrotnie z wielkim ryzykiem, bowiem książka może okazać się wydawniczą porażką i zamiast zysku przyniesie wyłącznie straty.
– Swój program wydawnictwa planują z dwuletnim wyprzedzeniem – wyjaśnia Imre Török ze Związku Niemieckich Pisarzy - stąd reagują one coraz mniej elastycznie - dodaje. Dlatego coraz więcej nieznanych autorów decyduje się na wydanie książki na własną rękę lub w formie elektronicznej, jako E-Book. Istnieje również witryna internetowa „Books on Demand”, na której autorzy mogą publikować swe manuskrypty.
Janine Albrecht/ Alexandra Jarecka
Red.odp. Bartosz Dudek