Mur znowu upadł! Wszystko zaczęło się od Wałęsy
10 listopada 2009Pomimo zimnej, deszczowej pogody pod Bramą Brandenburską zgromadził się wielotysięczny tłum mieszkańców, turystów i oficjalnych gości z kraju i zagranicy. Niemcy świętują upadek muru berlińskiego z wielką pompą. Uroczystości otworzyli; Berlińska Orkiestra i chór Opery Narodowej pod batutą Daniela Barenboima. Było wzruszająco i radośnie. Padły wielkie słowa. Ale w tym dniu i miejscu uzasadnione, jak prawie nigdzie.
Święto wolności
"Dzisiejszy wieczór to wielkie święto wolności”- tymi słowami uroczystości rozpoczął burmistrz Berlina, Klaus Wowereit .W pierwszej kolejności dziękował opozycjonistom, którzy „ryzykowali własne życie walcząc o wolność i lepszy świat”. Wowereit z wdzięcznością zwrócił się do Lecha Wałęsy za „wskazanie kierunku zmian w walce o wolność”.
Wielka Czwórka
Po burmistrzu Berlina przemawiali reprezentanci „Wielkiej Czwórki”. Francuski prezydent, Nicolas Sarkozy, powiedział, że 20 lat temu „cały świat patrzył na Berlin”. Sarkozy zakończył swoje przemówienia okrzykiem „My jesteśmy Berlinem!”. Rosyjski prezydent, Dmitrij Miedwiediew rozpoczął swoje wystąpienia od podziękowań - „bardzo się cieszę, że mogę tego dnia być z wami”. Miedwiediew przyznał – „ten mur dzielił nie tylko Niemcy, ale całą Europę. Kontynuował - "dzisiaj chcemy pracować razem”, bo „zakończyła się epoka konfrontacji”. Prezydent Rosji swoje przemówienie zakończył po niemiecku życząc berlińczykom pomyślności i sukcesów. Premier Wielkiej Brytanii, Gordon Brown, zwrócił się do Niemców – „dziś cały świat jest z was dumny”. W swoim przemówieniu pokazywał historię sprzed 20-stu lat z perspektywy europejskiej – „podwójne Niemcy przeobraziły się w jeden kraj, a dwie Europy stały się jedną Europą”. Brown podkreślał uniwersalny charakter przemian z 1989 roku – „ dziękuję berlińczykom za wasz czyn, który stał się przesłaniem dla całego świata. Nikt nigdy nie może łamać praw człowieka i odbierać wolności”. Amerykańska sekretarz stanu, Hillary Clinton podkreśliła, że początek zmian w Europie Środkowo – Wschodniej zaczął się od strajku w gdańskiej stoczni. Clinton apelowała - „wszyscy powinni otrzymać szansę życia bez barier”. Z telebimu przemówił też prezydent Stanów Zjednoczonych, Barack Obama, który powiedział, że „walka o wolność nigdy nie ustanie”.
Kanclerz z NRD
Głównym punktem obchodów było przemówienie, pochodzącej z NRD, kanclerz Angeli Merkel, która przez wielu uważana jest za najwidoczniejszy symbol zjednoczenia Niemiec. Merkel powiedziała, że 20-cia lat temu „Niemcy, Europa i świat znowu się zjednoczyły”. Przypominała o wydarzeniach, które doprowadziły do 9 listopada 1989 roku. Mówiła o opozycji w Czechach, Polsce i na Węgrzech. Podziękowała aliantom za zaufanie, jakim obdarzyli jej kraj po upadku muru.
Berliński szczyt
Na uroczystości do Berlina przyjechało blisko 30-stu prezydentów i szefów rządów, w tym przedstawiciele czterech byłych krajów alianckich; USA, Związku Radzieckiego, Francji oraz Wielkiej Brytanii. Kanclerz Angela Merkel nie wysyłała imiennych zaproszeń do przedstawicieli krajów UE. Na ostatnim szczycie Rady Europejskiej oficjalnie zaprosiła do Berlina reprezentantów wszystkich państw członkowskich Wspólnoty.
Większość gości dopiero na kilka dni przed obchodami potwierdziła swój przyjazd, wśród nich również polski premier, Donald Tusk. Po popołudniu wszyscy spotkali się na specjalnym przyjęciu u prezydenta Niemiec, Horsta Koehlera w jego rezydencji, zamku Belevue. Stamtąd wszyscy udali się prosto na miejsce uroczystości, na Plac Paryski przed Bramą Brandenburską.
W obchodach 20-tej rocznicy upadku muru berlińskiego było obecnych kilkudziesięciu laureatów Pokojowej Nagrody Nobla. Organizatorzy uroczystości przyznają, że nie liczyli na aż tak duże zainteresowanie ze strony zagranicznych gości.
Najbardziej widowiskowe obalenie reżimu
Już w przeddzień obchodów 20. rocznicy upadku muru wielu polityków podkreślało symboliczny i widowiskowy charakter tego wydarzenia. Także polski minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski i przewodniczący Parlamentu Europejskiego, Jerzy Buzek przyznali, że choć Polacy w przedpolach nieźle się napracowali, to jednak upadek muru w Berlinie był najbardziej widowiskową część procesu obalania komunizmu. "Trochę im tego zazdroszczę", powiedział Sikorski w niedzielę w Berlinie.
Rzeczywiście patrząc na uroczystości w centrum Berlina trudno pozostać obojętnym.
Wzdłuż trasy, którą jeszcze dwadzieścia lat temu przebiegał mur, Berlińczycy ustawili blisko dwukilometrowe domino składające się z tysiąca kostek. Kiedy Lech Wałęsa miał popchnąć pierwszą z nich, zapanowała cisza. A gdy domino upadło rozległy się brawa i okrzyki. Nikt ze zgromadzonych dwadzieścia lat temu nawet nie przypuszczał, że świat może się aż tak zmienić. Po upadku muru, który był symbolem podzialu świata na dwa wrogie obozy, można powiedzieć bez patosu i ironi, że wszystko jest możliwe, i że każdy mur kiedyś w końcu runie.
Róża Romaniec, DW Berlin
red. odp. Marcin Antosiewicz, Aleksandra Jarecka