Nagrody UEFA: Niemiecka dominacja trenerska w Europie
29 września 2020Półfinały Ligi Mistrzów były wyjątkowe nie tylko ze względu na sytuację epidemiczną. Aż trzy z czterech drużyn prowadzone były przez trenerów z jednego kraju. Thomas Tuchel, który dotarł z jedną z nich (Paris-Saint Germain) do finału, nie znalazł się nawet wśród nominowanych.
Nagrodę otrzyma ktoś z trójki – Hansi Flick (Bayern Monachium), Juergen Klopp (Liverpool) lub Julian Nagelsmann (RB Lipsk).
– Najlepsi obecnie niemieccy trenerzy pochodzą z dwóch generacji. Włączając Tuchela, nawet z trzech. Wyjątkowość niemieckich trenerów objawiła się przede wszystkim za sprawą ich wyników – mówi DW Uli Hesse, dziennikarz i pisarz, autor książek o największych klubach w Niemczech oraz historii tamtejszego futbolu.
Decydujący gol
Trenujący Bayern Hansi Flick wygrał na początku sezonu Superpuchar Europy. Czwarty tytuł był symboliczną wisienką na torcie, tuż po pucharze Ligi Mistrzów, DFB Pokal oraz Bundeslidze. Kolejny tytuł w gablotach oznacza, że Flick jako trener ma już na koncie więcej trofeów niż porażek we wszystkich meczach.
Obecna dominacja Bayernu w Europie przypomina tę w wykonaniu angielskiego Liverpoolu w sezonie 2018/2019. Jej architektem był również Niemiec – Juergen Klopp. Mimo że w ostatniej odsłonie Ligi Mistrzów odpadł z „The Reds” już w 1/8 finału, nie przeszkodziło mu to w znalezieniu się w gronie nominowanych.
Najmniej znanym przedstawicielem niemieckiego tria jest prowadzący RB Lipsk Julian Nagelsmann. 33-latek wprowadził Saksończyków do półfinału Ligi Mistrzów już w trakcie swojego pierwszego sezonu. Mimo znalezienia się w czwórce najlepszych drużyn Europy, jego drużyna nie należy do tej samej półki, co wspomniany Bayern bądź Liverpool.
Niewiele do znalezienia się w trójce nominowanych zabrakło Thomasowi Tuchelowi. Trener Paris Saint-Germain zdecydowanie wygrał z RB Lipsk w półfinale Ligi Mistrzów. W finale za to jeden gol Bayernu zadecydował o porażce Paryżan. Tuchel, tak samo jak Juergen Klopp, niegdyś trenował Borussię Dortmund, by obecnie święcić triumfy w innych ligach europejskich.
Najmłodszy w historii
– Thomasa Tuchela od znalezienia się wśród nominowanych dzielił zapewne tylko jeden odbity strzał w końcówce finału Ligi Mistrzów. Nagelsmann znalazł się na podium głównie dlatego, że jest najmłodszym trenerem, który kiedykolwiek dotarł do półfinału tych rozgrywek – podkreśla Uli Hesse.
Miniony sezon był zdecydowaną odmianą dla niemieckiego futbolu. W ciągu ostatnich kilku lat w Europie dominowały kluby z innych państw. Ostatnie chude lata zostały jednak nadrobione. Tuż po powrocie do gry po przerwie spowodowanej pandemią, niemieckie kluby i trenerzy pokazali, na co ich stać.
– Taka sytuacja jest bardzo korzystna dla niemieckiego futbolu. Nie popadajmy jednak w skrajności. W zeszłym roku narzekano, że nie ma żadnego naszego klubu w półfinałach Ligi Mistrzów. Musimy podchodzić z chłodną głową do obecnych sukcesów – mówił pod koniec ubiegłego sezonu Julian Nagelsmann.
Niemieckie zestawienie
Kłopot bogactwa wśród niemieckich trenerów to nie tylko dobry znak dla ligi i jakości tamtejszej akademii szkoleniowej. – Wszyscy bez wątpienia wyróżniają się umiejętnością kierowania ludźmi – uzupełnia Hesse. Gdy Joachim Loew przestanie pełnić funkcję selekcjonera reprezentacji, DFB (Niemiecki Związek Piłki Nożnej) nie powinien mieć problemu ze znalezieniem następcy.
1 października w trakcie ceremonii losowania grup Ligi Mistrzów, UEFA – oprócz przyznania nagrody dla trenera roku – uhonoruje też najlepszego piłkarza.
I w tym wypadku największe szanse mają zawodnicy niemieckich klubów. Oprócz Manuela Neuera z Bayernu wyróżnienie może otrzymać Robert Lewandowski. Wyjątkiem spoza Monachium jest Belg Kevin de Bruyne występujący w Manchesterze City.
Ostatecznych trzech wybrańców w każdej kategorii wyłoniło szerokie jury. Złożone jest z 80 trenerów i 55 dziennikarzy. Trenerzy nie mogli głosować na siebie.