Namibia chce reparacji za kolonializm. Kolejna runda rokowań
25 marca 2018Namibia domaga się bardzo wysokiej sumy odszkodowania za masakrę plemion Herero i Nama popełnioną przez niemieckich kolonialistów w epoce imperialnej. "Oczekiwania Namibii są znacznie wyższe niż to, co Niemcy mogą przeznaczyć na ten cel" – powiedział niemieckiej agencji prasowej DPA pełnomocnik niemieckiego rządu w tej sprawie Ruprecht Polenz.
Poza obecnie niesioną pomocą rozwojową dla Namibii rząd Niemiec zaproponował "bardzo znaczące zobowiązania materialne", poinformował Polenz. Jakie konkretnie sumy pieniędzy są przedmiotem rokowań, dotychczas żadna ze stron nie chciała ujawnić.
Niemiecki chadek podkreśla, że rozmowy na ostatnim spotkaniu odbyły się w dobrej atmosferze, ale wciąż kluczową kwestią do przedyskutowania są roszczenia finansowe.
Przeczytaj także: Reparacje za kolonializm. Gra na zwłokę
Właśnie rozpoczyna się trzeci rok rokowań. „To mnie też trochę martwi” – powiedział Polenz, który do 2013 r. przewodził Komisji Spraw Zagranicznych w Bundestagu. „W Namibii panuje coraz bardziej nerwowa atmosfera” – tłumaczy niemiecki chadek. Następna runda negocjacyjna odbędzie się najprawdopodobniej w tym tygodniu.
Przeczytaj też: Odszkodowania za kolonializm? Precedensowa sprawa Namibii
Bezlitosna masakra plemion
Cesarstwo Niemieckie zasłynęło w XIX w. z bezwzględnych działań w wojnie z Afryką Południowo-Zachodnią i ludobójstwa na plemionach Herero i Nama. W latach 1904-1908 niemieccy kolonialiści zamordowali dziesiątki tysięcy ludzi. Historycy mówią o pierwszym ludobójstwie XX wieku. Tymczasem rząd Niemiec też już mówi o "ludobójstwie".
Potomkowie ofiar niemieckiego kolonializmu w Namibii - przedstawiciele Herero i Nama - wnieśli na początku w 2017 r. do sądu w Nowym Yorku sprawę przeciwko rządowi RFN o odszkodowania. Chcą doprowadzić tą drogą do bezpośrednich negocjacji z niemieckim rządem. Chcą też odszkodowań w wysokości blisko 50 mld euro. Czy dojdzie do procesu, jest nadal niejasne.
Berlin uznaje skargę za niedopuszczalną. Dla Niemiec porozumienie z Namibią jest moralnym obowiązkiem "leczenia ran" - powiedział Polenz. Jeśli chodzi o zobowiązania prawne, rząd Niemiec nie dostrzega żadnych ku temu podstaw. Dlatego nie uznaje przed następną rundą rokowań w przyszłym tygodniu także prawnie wiążących terminów jak „zadośćuczynienie” czy „reparacje”.
Przeczytaj także: Kościół Ewangelicki w Niemczech o ludobójstwie w Namibii: „Prośba o wybaczenie dawno już się należała”
Programy dla grup etnicznych Herero i Nama
Rząd Namibii chce, aby na pieniądzach z Niemiec w równym stopniu skorzystał cały kraj. Niemcy z kolei mają nadzieję, że będą finansowały przede wszystkim programy dla grup etnicznych Herero i Nama. Miałyby to być programy kształcenia zawodowego, program zagospodarowania przestrzennego przeznaczony na inwestycje mieszkaniowe oraz program wspierania obecnie wdrażanej w Namibii reformy rolnej. Ponadto pewna suma pieniędzy ma być przeznaczona na pielęgnowanie wspólnej kultury pamięci, na badania i programy wymiany młodzieży.
Ważną kwestią w negocjacjach jest sposób, w jaki Niemcy powinny przeprosić za to, co się stało – czy poprzez rezolucję Bundestagu, czy też dodatkowo poprzez deklarację Parlamentu Europejskiego, a być może także poprzez oświadczenie kanclerz Niemiec.
Gdyby negocjacje zakończyły się pomyślnie, byłaby to wygrana dla obu stron”, podkreśla Polenz. "Niemcy wówczas nie oczyściłyby swego sumienia, ale odczułyby ulgę i poprosiły o wybaczenie”. Wtedy Namibia wiedziałaby, że Niemcy „zaakceptowały swoją winę”, a ona sama zaznałaby „moralnej sprawiedliwości" – mówi niemiecki polityk i negocjator.
Barbara Cöllen/dpa