NATO dyskutuje, jak mocno zbroić Ukrainę
15 czerwca 2022Ministrowie obrony krajów NATO rozpoczęli w środę [15.6.22] dwudniową naradę w Brukseli, która przygotowuje szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego pod koniec czerwca w Madrycie. Dzisiejsze obrady poprzedziło – zorganizowane przez Stany Zjednoczone – spotkanie „grupy kontaktowej” ds. obrony Ukrainy (Ukraine Defense Contact Group) zawiązanej w kwietniu w amerykańskiej bazie lotniczej Ramstein, by koordynować działania około 40 państw wspierających Ukraińców bronią oraz sprzętem wojskowym.
– Jestem wdzięczny za znaczną pomoc, jakiej dotąd udzieliła grupa kontaktowa. Ale nie możemy odpuszczać i nie możemy tracić tempa. Ukraina stoi w obliczu kluczowego momentu na polu bitwy. Pracuję wspólnie z ukraińskim ministrem Ołeksijem Rezniowem [uczestniczy w nardzie w Brukseli], by spełnić prośby Ukrainy w sprawie nowych dostaw, zwłaszcza w zakresie prowadzenia ognia dalekiego zasięgu, sił pancernych i obrony wybrzeża – powiedział amerykański sekretarz obrony Lloyd J. Austin.
Dodatkowym zadaniem jest pomoc Ukrainie w sprawniejszym przechodzeniu na zachodnią broń i standardy wojskowe. – Chodzi nam teraz o umożliwienie Ukraińcom przejścia od starego sprzętu z czasów radzieckich do nowocześniejszego, zgodnego ze standardami NATO – tłumaczył dziś Jens Stoltenberg, sekretarz generalny Sojuszu. Przekazywanie Ukrainie poradzieckich modeli broni, co mogła robić m.in. Polska jako kraj byłego Układu Warszawskiego, pozwalało – przeszkolonym w jej użyciu – Ukraińcom na szybkie wykorzystanie jej na polu bitwy. Jednak ten rezerwuar się kończy, a USA i Europa dostarczają Kijowowi coraz więcej zachodniej broni, co – jak wskazywał dziś Stoltenberg – będzie wymagać coraz więcej szkoleń, których muszą podjąć się poszczególne kraje NATO.
Jednak głównym problemem pozostają – jak podkreślają Ukraińcy – nawet dziesięć razy za małe dostawy broni, a także spory na Zachodzie, w jakim tempie i w jaki dokładnie sposób dozbrajać Ukrainę. Prezydent Wołodymyr Zełenski w przeddzień narady NATO apelował o nowoczesne systemy antyrakietowe, podkreślając, że Rosja coraz częściej używa radzieckich pocisków, które są mniej celne, a tym samym niebezpieczniejsze dla ludności cywilnej. Kijów głośno skarży się, że niezdecydowanie Zachodu kosztuje Ukraińców życie, ponieważ są skazani na ponoszenie ciężkich strat w walce z przeważającą artylerią rosyjską.
– Władze Ukrainy same podają, że codziennie tracą od stu do dwustu żołnierzy. W warunkach wojny na wyczerpanie, w którą teraz przeradza się wojna w Ukrainie, to bardzo wysoki poziom, jak na czasy po 1945 roku – tłumaczą zachodni dyplomaci w Brukseli.
Co znaczy zwycięstwo Ukrainy?
Dyskusja o dozbrajaniu Kijowa wiąże się ze sposobem, w jaki członkowie NATO określają swe cele wobec Ukrainy i Rosji. Państwa Sojuszu położone najbliżej walk i z poczuciem zagrożenia ze strony Rosji, czyli m.in. Polska bądź kraje bałtyckie, najgłośniej domagają się natychmiastowego i poważnego zwiększenia dozbrajania Ukraińców. Naciskają na mocne zwiększenie dostaw broni ciężkiej, przekonując, że Rosjanie muszą zostać jak najdotkliwiej pokonani, by to odstraszyło Rosji od kolejnych napaści na sąsiadów.
Jednak na Zachodzie podnoszone są argumenty, że nierealistyczne jest oczekiwanie, by Ukraina mogła całkowicie wypchnąć Rosjan na pozycje sprzed 24 lutego, kiedy zaczęła się obecna wojna. A taka prognoza – jak tłumaczą niektórzy zachodni dyplomaci w Brukseli – prowadzi do obaw przed eskalacją, czyli zwiększeniem ryzyka bezpośredniego starcia między Rosją a niektórymi z krajów NATO albo nawet użycia taktycznej broni jądrowej w Ukrainie. I choć największą pomoc dla Kijowa dostarcza Waszyngton, to także Amerykanie – najwyraźniej z powodu ryzyka eskalacji – ogranicza rodzaje broni wysyłanej Ukraińcom.
Prezydent Joe Biden niedawno napisał, że celem USA jest zachowanie wolnej i niepodległej Ukrainy. Od Amerykanów można usłyszeć, że chodzi o zapewnienie Ukrainie możliwie najsilniejszej pozycji przy stole negocjacyjnym z Rosją. Kanclerz Olaf Scholz powtarza, że Rosja nie może wygrać. Źródła w Pałacu Elizejskim tłumaczyły francuskim mediom, że Francja chce, by Ukraina zwyciężyła, ale sam prezydent Emmanuel Macron dopiero dziś publicznie powiedział, że „kiedy Ukraina zwycięży i walki ustaną, prezydent i przywódcy Ukrainy będą musieli negocjować z Rosją”. Natomiast premier Boris Johnson po prostu stwierdza, że „Ukraina musi wygrać”. Niewykluczone, że dopiero na madryckim szczycie NATO uda się wypracować wspólne stanowisko co do sposobu dalszego dozbrajania Ukrainy.
Wojska „wstępnie przydzielone” dla flanki wschodniej
Zadaniem narady ministrów obrony NATO jest przygotowanie decyzji szczytu Sojuszu dodatkowo wzmacniających flankę wschodnią. Plany dyskutowane teraz w Brukseli nie muszą oznaczać, że w Polsce albo krajach bałtyckich będzie na stałe rozmieszczone znacznie więcej wojsk Sojuszu. Stoltenberg podał dziś przykład Berlina, który przed paru tygodniami zapowiedział poważne wzmocnienie Litwy, gdzie Niemcy są obecnie odpowiedzialne za batalionową grupę bojową NATO. Jednak duża część z tych dodatkowych żołnierzy niemieckich będzie na stałe stacjonować w Niemczech, choć ze stałym „przydzieleniem” do obrony Litwy, dokąd – w czasie pokoju – będą wysyłani przede wszystkim na szkolenia i manewry.
– Więcej wysuniętych formacji bojowych NATO, które wzmocnią nasze grupy bojowe na wschodzie. Więcej obrony powietrznej, morskiej i cybernetycznej oraz wstępnie rozmieszczony sprzęt i zapasy broni. A także nowy model formacji zbrojnych, czyli z większą liczbą sił w stanie wyższej gotowości, a także z konkretnymi siłami „wstępnie przydzielonymi” do obrony konkretnych sojuszników – tak Stoltenberg nakreślał dziś kierunek decyzji szczytu NATO.
Wstępną gotowość do wzmacniania wschodniej flanki m.in. poprzez dodatkowe siły w większości stacjonujące w krajach macierzystych, lecz „wstępnie przydzielone” do obrony sojuszników na wschodniej flance NATO wyrazili już m.in. Brytyjczycy, Hiszpanie, Duńczycy.