Nerwowo w Köthen, ale powtórki z Chemnitz nie było
10 września 2018Około 2,5 tys. osób przeszło w niedzielę wieczorem ulicami niewielkiego miasteczka Köthen w Saksonii-Anhalt. Marsz był reakcją na śmierć 22-letniego mężczyzny, który zmarł krótko po tym, jak wdał się w bójkę z dwoma uchodźcami z Afganistanu. Lokalne władze obawiały się, że sprawa może wywołać rozruchy podobne do tych, do których doszło na początku miesiąca w Chemnitz w sąsiedniej Saksonii.
Jak poinformowało ministerstwo sprawiedliwości landu Saksonia-Anhalt, w sobotę wieczorem w Köthen doszło do sprzeczki między dwoma młodymi mężczyznami z Afganistanu i dwójką Niemców. Wkrótce potem 22-letni obywatel Niemiec zmarł. – Wstępne wyniki sekcji zwłok wykazały, że powodem śmierci był ostry zawał serca – powiedziała minister Anne Marie Keding. Jak dodała, mężczyzna miał problemy kardiologiczne, a na jego ciele nie znaleziono, jak się wyraziła, „zabójczych obrażeń”. U ofiary nie stwierdzono też obrażeń czaszki. Jedna z lokalnych gazet podawała wcześniej, że mężczyzna miał być kopany w głowę przez sprawców.
Mobilizacja skrajnej prawicy
W niedzielę wieczorem ulicami Köthen przeszedł marsz, w którym wzięło udział 2,5 tys. osób, w tym około 500 zwolenników skrajnej prawicy. Zabezpieczały go wzmożone siły policyjne, także z innych landów. Wcześniej policja była krytykowana, za to, że po zabójstwie 35-letniego Niemca w Chemnitz, nie była w stanie opanować rozruchów.
Premier Saksonii-Anhalt Reiner Haseloff powiedział, że nie można pozwolić, aby ktoś próbował zamienić Köthen w drugie Chemnitz. - Nie oddamy Köthen w ręce przyjezdnych prawicowych radykałów, którzy chcą tę sprawę wykorzystać – stwierdził. Haseloff dodał, po tablicach rejestracyjnych samochodów, które przyjechały w niedzielę do Köthen można wywnioskować, że doszło do ogólnoniemieckiej mobilizacji środowisk skrajnej prawicy.
Bez przemocy fizycznej
Marsz w Köthen przebiegł dość spokojnie. Burmistrz miasta Bernd Hauschild powiedział, że nie doszło do aktów przemocy fizycznej, ale dochodziło do podżegania. Jak ocenił, niektóre przemówienia skrajnie prawicowych aktywistów były „przerażające”. Jeden z mówców wspominał o „wojnie rasowej”. Z tłumu słychać było okrzyki: „opór”, „oko za oko, ząb za ząb” czy „łże-prasa”. Sprawie przygląda się już prokuratura. Minister spraw wewnętrznych Saksonii-Anhalt Holger Stalhnecht podkreślał jednak, że większość uczestników marszu stanowili mieszkańcy miasta, którzy w godny sposób chcieli uczcić pamięć 22-latka.
Dwaj Afgańczycy w wieku 18 i 20 lat, podejrzani o udział w zakończonej tragicznie bójce, zostali zatrzymani i przebywają w policyjnym areszcie. Jak poinformowały władze landu, jeden z podejrzanych nie dostał prawa pobytu w Niemczech i miał zostać niebawem wydalony z kraju.
szym (afp, rtr)