Nie tylko Borussia. Inne polskie trio święci triumfy w Bundeslidze
11 grudnia 2012W kadrze pierwszoligowego klubu siatkówki kobiecej Köpenicker SC z Berlina grają trzy Polki. Veronik Sarah Skorupka, Ilona Dröger, Alicja Leszczyńska (na zdj. od lewej) nie są tak sławne jak Lewandowski, Piszczek i Błaszczykowski. Nie grają w reprezentacji narodowej ani w Lidze Mistrzyń, ale ambicją nie ustępują znanym piłkarzom. – Mamy teraz najsilniejszy skład od czasu kiedy jestem w klubie – cieszy się grająca w Köpenicker SC od 7 lat Ilona Dröger.
Rok temu nastroje były minorowe. Zdegradowana do drugiej ligi drużyna utrzymała się w ekstraklasie tylko dlatego, że inny klub nie otrzymał licencji. Poprzedni sezon dziewczyny rozpoczęły od czterech porażek z rzędu. Zwolniono trenera.
Lubisz nasze artykuły? Zostań fanem i kliknij tutaj >>
W tym sezonie jest inaczej. Na początku „motylki” - jak nazywane są zawodniczki z Köpenick - też wprawdzie przegrały, ale potem rozwinęły skrzydła. Wygrały cztery kolejne mecze o punkty. Atmosfera też jest dużo lepsza. – Naszym celem jest faza play-off. Ale myślę, że stać nas na więcej. Nawet na miejsce w pierwszej czwórce” – planuje Alicja Leszczyńska.
Mama, znaczy kapitan
W trudnych czasach drużyna potrzebuje kogoś, kto podtrzyma koleżanki na duchu i poderwie do walki. Kogoś takiego jak Ilona Dröger, która jest kapitanem zespołu, jego duszą i symbolem. Gra w Köpenicker SC od 2004 r., żadna zawodniczka ani trener nie były w tym czasie w klubie dłużej. Zawodniczki mówią o niej: prawdziwy kapitan, ale również – mama.
– Nie matkuję, ale pomagam – odpowiada Ilona. Pomaga m.in. nowym zawodniczkom, które muszą zaaklimatyzować się w klubie, w Berlinie, w Niemczech. Rok temu pomagała Alicji, teraz – Veronice.
Alicja Leszczyńska pochodzi z rodziny o siatkarskich tradycjach. Jej ojciec jest trenerem, starsza siostra – siatkarką. Alicja odnosiła sukcesy na polskich parkietach, grała w młodzieżowej reprezentacji Polski, ale przed rokiem zdecydowała się wyjechać z kraju. – Chciałam się rozwijać jako zawodniczka, zdobywać nowe doświadczenia. A Berlin jest na tyle blisko, że rodzina może przyjechać na mecz i mnie odwiedzić – opowiada siatkarka pochodząca z dolnośląskiego Lubania.
Chociaż poziom kobiecej siatkówki w Polsce jest wyższy niż w Niemczech, to i na parkietach Bundesligi polskie zawodniczki mogą się wiele nauczyć. – W porównaniu z polską ligą w Niemczech jest więcej treningów, a podczas meczów walczy się o każdą piłkę – mówi Alicja.
Siatkówka w wersji multi-kulti
Polskie trio dopełnia Veronik Sarah Skorupka, która przeniosła się z Hamburga z początkiem tego sezonu do Berlina. Köpenicker SC to klub niemal stworzony dla Veronik – urodzonej i wychowanej w Niemczech córki polsko-tunezyjskiego małżeństwa. Cała drużyna to przykład idei multi-kulti w sportowym wydaniu. W drużynie oprócz Polek grają dziewczyny z Czech, Słowacji, Chorwacji, Kanady, Brazylii i oczywiście - Niemiec. Trenerem jest Kubańczyk. – Najczęściej używamy angielskiego, jedna z koleżanek tłumaczy na hiszpański, z Czeszką i Słowaczką my Polki rozumiemy się bez problemów. A wszystkie wspólny język znajdujemy na parkiecie – mówi Ilona Dröger.
Polskie „motylki” łączą również siatkarscy idole, oczywiście z Polski: Dawid Murek, Paweł Zagumny, Anna Barańska, Małgorzata Glinka. Same też chciałyby pójśc w ślady „złotek” Andrzeja Niemczyka. – Czekam na telefon od trenera reprezentacji – pół żartem, pół serio mówi Alicja. Wtóruje jej Veronik. Tylko Ilona łamiącym się głosem mówi: – Jestem dojrzałą zawodniczką. Zdaję sobie sprawę, że mój pociąg już odjechał. Szkoda, że nie zagrałam w reprezentacji ani jednego meczu. Tego celu nie osiągnęłam, ale dążąc do niego stałam się lepszą zawodniczką.
Zobacz: wywiad DW z Robertem Lewandowskim [VIDEO] >>
Być jak Lewandowski
Teraz 33-letnia „mama-kapitan” stawia przed sobą inny cel – chce naprawdę zostać mamą. – Chociaż gramy super sezon, chciałabym, aby już się skończył. Po nim kończę karierę. Marzę o dzieciach – zwierza się Ilona, od trzech lat żona menedżera Köpenicker SC Svena Drögera. Na razie jednak trudno jej znaleźć czas na spełnianie marzeń. Dziewczyny trenują dwa razy dziennie, mają zajęcia dodatkowe, mecze grają co najmniej dwa razy w tygodniu. Ilona uczy w szkole, a Veronik kończy studia.
Mimo, że dają z siebie wszystko, daleko im do popularności polskich piłkarzy z Borussii, których w Dortmundzie ogląda 80 tysięcy kibiców. Do hali w berlińskiej dzielnicy Köpenick przychodzi ich kilkuset. Polaków wśród nich nie ma. Może dlatego z futbolowymi gigantami z Borussii nikt dziewczyn nie porównuje. – Szkoda, że Polacy nas nie odwiedzają - wzdycha Ilona. Tym bardziej, że to ostatni sezon Köpenicker SC z polskim tercetem w składzie.
Maciej Wiśniewski
red. odp. Bartosz Dudek