Nie tylko Oktoberfest: w Berlinie trwa festiwal piwa
3 sierpnia 2018Do niedzieli uczestnicy rozpoczętego w piątek (3.08.2018) Międzynarodowego Festiwalu Piwnego będą mieli okazję skosztowania 2400 gatunków piwa. Tegorocznym przebojem są marki z Nowej Zelandii, tzw. craft beers, między innymi Kapai i Tomahawk.
Na liczącym dwa kilometry odcinku Alei Karola Marksa (Karl-Marx-Allee) od Strausberger Platz do Frankfurter Tor we wschodniej części Berlina powstało całe miasteczko – od niewielkich stoisk do ogromnych namiotów, których nie powstydziliby się organizatorzy Oktoberfest.
Na pierwszy ogień turyści
W piątek wczesnym popołudniem ruch dopiero się zaczyna. Dominują grupki turystów z Wielkiej Brytanii, Belgii i Francji zaliczających kolejne punkty sprzedaży. Wielu piwoszy przemieszcza się z własnymi kuflami zawieszonymi na szyi, co pozwala uniknąć płacenia za każdym razem kaucji.
Turyści, których nie odstrasza upał powyżej 30 stopni spotęgowany jeszcze żarem z rożen, na których smażą się kiełbasy, golonki i inne rodzaje mięsiwa, zaliczają wytrwale kolejne gatunki. – Trudno nie wykorzystać takiej okazji – mówi 30-latek z Manchesteru. Woli nie podawać swojego nazwiska, bo „nie wiadomo, co jeszcze się zdarzy”.
Niemców, z wyjątkiem emerytów, na razie jak na lekarstwo. Zjawią się później, gdy skończą pracę, lub podczas weekendu.
Nie brak polskich browarów
W berlińskim Festiwalu Piwnym tradycyjnie biorą udział polskie browary. Są potentaci Żywiec i Lech, są też Tychy. Nie brak także mniejszych browarów, na przykład Witnicy.
Browar i restauracja „Złoty Pies” z Wrocławia wyróżnia się eleganckim czarnym wystrojem stoiska.
– Golden Weizen to piwo pszeniczne, akurat to piwo zdobyło w 2016 roku na targach piwnych w Londynie złoty medal oraz srebro i brąz na targach w Poznaniu. Ma posmak bananów, goździków i chleba – zachwala jeden z kilku oferowanych w Berlinie gatunków pracownik „Złotego Psa” Kacper Waliński.
Od 11 lat na targi w Berlinie przyjeżdża ekipa poznańskiej restauracji „Proletaryat” oferująca piwa z browaru w Czarnkowie.
– To doskonała reklama. Niemcy, którzy mieli okazję poznać nas na festiwalu, zaglądają potem często do Poznania – mówi Michał Romanowski. Na obroty podczas trzech festiwalowych dni nie narzeka, nie chce jednak podać dokładniejszych danych. „Tajemnica handlowa” – zastrzega.
Lekarze ostrzegają
Z każdą godziną ruch wśród piwnych stoisk zwiększa się. Tylko sprzedawca lodów i mlecznych koktajli smętnie patrzy na piwoszy – zainteresowanie jego wyrobami, pomimo upału, jest zerowe.
Lekarze apelują, by w upalne dni kobiety ograniczyły się do jednej szklanki piwa o pojemności 0,3 l. dziennie, a mężczyźni do dwóch takich porcji. Uczestnicy festiwalu chyba jednak nie zastosują się do tych rad.