Nie wszystkie kraje UE dbają o dobrostan zwierząt
17 kwietnia 2023W 2021 r. port w hiszpańskiej Kartagenie opuściły dwa statki przewożące 2,5 tys. młodych byków poza UE. Z powodów formalnych jednostki utknęły na morzu, gdzie zwierzęta spędziły w zamknięciu trzy miesiące. Ostatecznie wszystkie musiały zostać uśmiercone. Rok później podobny los spotkał 780 krów. – To nie są odosobnione sytuacje, to dzieje się regularnie – mówi DW Ina Mueller-Arnke, ekspertka ds. zwierząt rolnych z organizacji FOUR PAWS. I przytacza inne udokumentowane przez organizację przypadki, w tym cieląt, które w trakcie transportu z Niemiec przez Holandię do Francji i Hiszpanii pozostawały bez jedzenia przez 70 godzin, albo kur, które przez ponad 11 godzin koczowały zamknięte w samochodzie transportowym przed budynkiem niemieckiej rzeźni. – Biorąc pod uwagę czas przewozu, oznaczało, że zwierzęta były przez 24 godziny lub więcej bez wody i ponad 36 godzin bez jedzenia – wymienia Mueller-Arnke.
Tłok, upał i głód
W opublikowanym w poniedziałek (17.04.23) raporcie unijni kontrolerzy wytykają najczęstsze nieprawidłowości dotyczące transportu zwierząt w UE. To przede wszystkim zbyt długie godziny przewozu, bo ponad jedna trzecia przewozów trwa dłużej niż osiem godzin, a niektóre ponad dobę; wielokrotne podróże, bo zdarza się, że w ciągu swojego życia zwierzę jest przewożone kilka razy; nadmierne zatłoczenie, brak możliwości odpoczynku. Zwierzęta często w trakcie transportucierpią z powodu głodu, pragnienia, wysokich temperatur i stresu. Zdarza się, że przewożone są osobniki, które nie nadają się do transportu, chore, z połamanymi nogami. FOUR PAWS alarmuje, że często przewożone są zbyt młode zwierzęta dopiero co oderwane od matek.
– Historia jest bardzo prosta: co roku miliony żywych zwierząt przewożone są na terenie UE lub poza nią na hodowlę, tucz i ubój. Przyczyny są czysto ekonomiczne, rolnicy i producenci mięsa wykorzystują fakt, że w niektórych krajach tańszy jest ubój, a w innych hodowla i wiozą zwierzęta tam, gdzie im się to bardziej opłaca. Niestety dobrostan zwierząt nie zawsze jest przestrzegany – mówią DW unijni audytorzy.
Świnie z Hiszpanii, krowy z Francji
Unijni urzędnicy tłumaczą, że produkcja zwierzęca nie jest prowadzona równomiernie we wszystkich krajach UE, a gospodarstwa rolne specjalizują się najczęściej w hodowli jednego gatunku zwierząt lub też zajmują się tylko jednym, konkretnym etapem produkcji. I tak np. jedna czwarta unijnej hodowli świń i owiec pochodzi z Hiszpanii, Francja przoduje, jeśli chodzi o chów krów i kur, Niemcy są na drugim miejscu pod względem hodowli świń i bydła, Polska - kur. W ostatnich latach można zaobserwować, że gospodarstw rolnych i ubojni jest coraz mniej, za to są one większe. Ma to swoje zalety, bo np. dużym rzeźniom czy gospodarstwom łatwiej jest przestrzegać rygorystycznych wymogów higienicznych, ale i wady, bo żeby ich działalność była opłacalna muszą utrzymywać wysoki poziom produkcji. To z kolei wymaga przyjmowania dużej liczby zwierząt, także z innych państw członkowskich. Stąd transport zwierząt rośnie. I tak na przykład w Niemczech tuczone są i poddawane ubojowi świnie, które urodziły się w Danii lub Niderlandach, natomiast krowy urodzone we Francji, w Irlandii i na Litwie są transportowane na tucz i ubój do Hiszpanii lub Włoch.
Standardy są, ale mało kto ich przestrzega
Problem w tym, że chociaż w całej UE obowiązują standardy transportu zwierząt, to nie wszystkie państwa członkowskie równie restrykcyjnie ich przestrzegają. Luki chętnie wykorzystują przedsiębiorstwa przewożące zwierzęta. I tak, niektórzy przewoźnicy specjalnie wybierają dłuższe trasy przewozu, żeby ominąć kraje, gdzie standardy UE są ściśle egzekwowane (rygorystyczne normy dotyczące dobrostanu zwierząt obowiązują np. w Szwecji). Inni z kolei decydują się przewieźć zwierzęta niezdolne do podróży, bo państwa często nie przewidują kar za taki transport lub grzywny są na tyle niskie, że przedsiębiorcom wręcz opłaca się je zapłacić i kontynuować działalność. Przykładowo podczas jednej z przeprowadzonych kontroli Komisja stwierdziła, że za transport byka ze złamaną nogą nałożono grzywnę w wysokości 250 euro, podczas gdy przybliżona wartość byka poddanego ubojowi to ok. 1,5 tys. euro.
Zakaz podróży?
Jak poprawić warunki przewozu zwierząt? Eksperci i organizacje walczące o dobrostan zwierząt zalecają zmniejszenie liczby i długości podróży. – Powinien obowiązywać całkowity zakaz transportu zwierząt zbyt młodych, oddzielonych od matek i niezdolnych jeszcze do przyjmowania stałych pokarmów. Maksymalny czas przewozu drobiu i królików nie powinien przekraczać czterech godzin, a dorosłych krów, świń czy owiec ośmiu godzin. Całkowicie zabroniony powinien zostać transport drogą morską – mówi DW Ina Mueller-Arnke z FOUR PAWS. Według kontrolerów ważne jest też podejście konsumentów. Badania pokazały, że część z nich jest skłonna zapłacić więcej za mięso, ale jeśli będą mieli informację, że pochodzi ono z dobrej hodowli. Rozwiązaniem mógłby być np. unijny system etykietowania mięsa, zawierający informacje o dobrostanie zwierząt. Aby monitorować warunki przewozu warto wykorzystać nowoczesne narzędzia technologiczne, w tym kamery i czujniki. W UE trwają właśnie prace nad nowymi przepisami dotyczącymi dobrostanu zwierząt podczas transportu. Komisja Europejska ma je przedstawić do końca tego roku. O poprawę dobrostanu zwierząt walczy też Parlament Europejski, który powołał specjalną komisję śledczą ds. ochrony zwierząt (ANIT), której zadaniem jest zbadanie czy i w jakim stopniu państwa członkowskie faktycznie przestrzegają standardów dotyczących transportu zwierząt.
Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>