Niedźwiadki i ekonomia
7 maja 2008Pięć miesięcy liczy sobie już malutka niedźwiedzica „Flocke” („śnieżka”), która z początkiem grudnia 2007 przyszła na świat w norymberskim ogrodzie zoologicznym. Od momentu wpuszczenia jej na wybieg Flocke znajduje się, podobnie jak rok temu berliński polarny niedźwiadek Knut, w centrum zainteresowania niemieckich i międzynarodowych mediów. Otwarciu wybiegu towarzyszyło aż 430 przedstawicieli prasy, radia i telewizji z całego świata. Drugi program niemieckiej telewizji ZDF transmitował nawet to wydarzenie na żywo.
Słodka, ważąca jedyne 220 gram „Flocke” podbiła serca wszystkich zwiedzających i przejęła rolę po Knucie, który dziś waży 150 kilo, zjada codziennie 3 kilogramy jarzyn, mięsa i ryb i w niczym więcej nie przypomina słodkiego małego miśka. Ale rok temu to właśnie on pokazał jak wielką komercyjną siłę mogą mieć porzucone przez mamy noworodki z zoo.
- Oczywiście, Knut się stał dla nas żyłą złota. W ubiegłym roku mieliśmy prawie 3 miliony gości, czyli 700 000 więcej niż w poprzednim roku - przyznaje dyrektor berlińskiego zoo, Bernhard Blaszkiewitz.
Zaśpiewajmy o Knucie
Nawet branża muzyczna zarobiła na Knucie. Na rynku pojawiły się dyski z piosenkami pod tytułem: „Der Knut ist gut”, „Knut der kleiner Eisbaer” czy „Hier kommt der Knut”.
Podobnie jest z Flocke. Już w pierwszym tygodniu po jej premierze do norymberskiego zoo zawitało 13 tysięcy zwiedzających. Był to rekord bez precedensu.
- Liczymy na zwiększoną liczbę noclegów, głównie dla rodzin z dziećmi. Nastawiliśmy się również na większą liczbę jednodniowych i weekendowych turystów - cieszy się nadburmistrz miasta Ulrich Maly.
Horst Foerther, dzierżący piecz nad norymberskim ogrodem zoologicznym, nie ukrywa, że miastu zależy na wyciągnięciu możliwie największych korzyści z popularności "Snieżki":
- Ile dochodu może przynieść Flocke? Myślę , że około 10 do 25 milionów euro. Ale dokładnej sumy nie jestem dziś w stanie podać. Byłoby to szarlatanerią. Dużo zależeć będzie od tego, jak ”Flocke” będzie się rozwijać.
Biznes dla wyższych celów
Komercyjne zapędy ojców miasta i ogrodu zoologicznego nie podobają się aktywistom walczącym w imię obrony zwierząt. Rzecznik prasowy organizacji „Peta”, Frank Albrecht uważa, że kolidują one z prawem ochrony gatunków.
Jednak Horst Foerther broni się przed stawianymi mu zarzutami, jakoby wykorzystywał malutką „śnieżkę” w celach komercyjnych. Zapewnia, że akcja ma wyższe cele i uzyskane z niej pieniądze przeznaczone będą w całości na „ochronę klimatu i srodowiska naturalnego. Ponadto skorzystają na tym zwierzęta w norymberskim zoo.
Obojętne, co mówią przedstawiciele organizacji ochrony zwierząt - interes z Flocke kwitnie. W internecie można kupić zdjęcia z misiem Flocke, karty, katalogi, karty telefoniczne i łańcuszki do telefonów komórkowych. Z pewnością nie był to przypadek,że równolegle do publicznej prezentacji Flocke, w Norymberdze odbyły się targi zabawek. Firma „Margarete Steiff” produkująca pluszowe misie zawarła na nich umowę z ojcami miasta uprawniającą do wykorzystania nazwy „Flocke” dla pluszowych maskotek. 80 000 podobnych misiów, ale pod nazwą "Knut", firma ta sprzedała w ubiegłym roku.
Na targach pojawiły się ponadto breloczki, plecaki, parasole, kubki, pościel, ołówki i czapki z wizerunkiem słodkiego polarnego misia. Wysyłkowa firma „Quelle” zakupiła natomiast prawo na wyłączność sprzedaży wysyłkowej produktów pod nazwą „Flocke". A to dopiero początek.