Niemcy: ADAC zwalnia ludzi i płaci domiar
13 listopada 2017Mało kogo cieszą listy z urzędu skarbowego, zwłaszcza te wzywające do zapłacenia dodatkowego podatku. Niemiecki automobilklub ADAC nie jest tu wyjątkiem. Za lata 2014 i 2015 ADAC musi zapłacić niemieckiemu fiskusowi prawie 90 mln euro więcej z tytułu podatku od ubezpieczeń, co zresztą już uczynił.
Powodem wezwania do uiszczenia dodatkowych opłat podatkowych są świadczone przez ADAC usługi, takie jak pomoc w razie wypadków drogowych i awarii, która wymaga udzielenia kierowcy pomocy technicznej na trasie. Są one objęte składką opłacaną przez członków automobilklubu, który na tym zarabia i płaci podatki.
Okazało się jednak, że ADAC korzystał do tej pory z ulg, które, jak obecnie uznano, mu nie przysługują. Za nową wycenę jego zobowiązań podatkowych odpowiada Centralny Federalny Urząd Podatkowy (BZSt), który od kilku lat rozlicza podatkowo także ten najstarszy i największy automobilklub niemiecki.
Przedtem ADAC podlegał Krajowemu Urzędowi Podatkowemu Bawarii, który, najwyraźniej, był dla niego "łaskawszy".
Domiar za domiarem
Na tym jednak finansowe kłopoty ADAC się nie kończą. Za rok ubiegły i bieżący będzie bowiem także musiał zapłacić wyższy podatek niż tego oczekiwał, przy czym w grę wchodzą dziesiątki milionów euro. Co prawda ADAC zarabia ponad miliard euro rocznie, ale z tej sumy do jego dyspozycji pozostają tylko okruchy w postaci czystego zysku. Około 40 procent zarobionych pieniądzy centrala ADAC w Monachium odprowadza do oddziałów regionalnych, a dużą część tego, co jej pozostaje, przeznacza się na finansowanie pomocy drogowej i inne świadczenia dla członków klubu.
Redukcja etatów w centrali
Od początku bieżącego roku ADAC przechodzi poważną reorganizację. W jej ramach do roku 2020 przewiduje się zwolnienie ok. 400 pracowników zatrudnionych w monachijskiej centrali automobilklubu. Mówi się, że ma to przebiec w miarę bezboleśnie, poprzez nieobsadzanie etatów zwolnionych przez pracowników, którzy przeszli na emeryturę i nakłanianie części załogi do podjęcia innej pracy w obrębie ADAC, albo zwolnienie się na własną prośbę w zamian za sutą odprawę. Jednak w praktyce może być różnie. Zwolnienia, podobnie jak domiar, nigdy nikogo nie cieszą. Rzecznik ADAC zapewnia, że obędzie się bez zwolnień grupowych, i że składki dla prawie 20 mln członków automobilklubu nie wzrosną.
opr. Andrzej Pawlak / n-tv.de