Niemcy: Brak dziesiątek tysięcy pielęgniarek i lekarzy
15 kwietnia 2024Niemiecki związek ustawowych kas chorych GKV (Gesetzliche Krankenversicherung) ostrzega przed poważnym niedoborem personelu w sektorze opieki. Już teraz brakuje w Niemczech 30 tysięcy pełnoetatowych pracowników. Jeśli nie zostaną podjęte zdecydowane środki zaradcze, „za dziesięć lat sytuacja będzie dramatyczna”, powiedział w poniedziałek wiceprzewodniczący GKV Gernot Kiefer gazetom grupy medialnej Funke.
Więcej kompetencji dla pielęgniarek
Głównym problemem jest to, że zbyt wiele wysoko wykwalifikowanych pielęgniarek i pielęgniarzy zbyt wcześnie odchodzi z zawodu. Dlatego sensowne jest zapewnienie dobrze wyszkolonym specjalistom więcej kompetencji i skierowanie ich na więcej obszarów działania. – Gdyby w ten sposób udało się zatrzymać więcej ludzi w zawodzie, wiele byśmy zyskali – przyznaje minister zdrowia Karl Lauterbach z SPD.
W przypadku dobrze leczonych pacjentów pielęgniarki powinny mieć zdaniem kas chorych na przykład możliwość przepisywania leków zaordynowanych im już wcześniej. Kiefer uważa, że w leczeniu przewlekłego nadciśnienia tętniczego nie zawsze jest konieczne, by za każdym razem robił to lekarz.
Kwalifikowanie do opieki
Pielęgniarki i pielęgniarze mogliby również przejąć zadanie kwalifikowania pacjentów do opieki: – Personel pielęgniarski ma dokładnie taką wiedzę specjalistyczną, jaka jest potrzebna do oceny stanu pacjenta i sformułowania zaleceń dla firm ubezpieczeniowych – twierdzi Kiefer. Ważne jest tylko, by nie doszło do konfliktu interesów. – Dostawcy usług opieki nie mogą wykorzystywać swoich uzasadnionych interesów biznesowych do wpływania na proces kwalifikacji – podkreśla wiceprzewodniczący GKV.
Lauterbach ostrzega przed dotkliwym brakiem lekarzy
Z kolei niemiecki minister zdrowia Karl Lauterbach ostrzega przed grożącym dotkliwym brakiem lekarzy. – W ciągu ostatnich dziesięciu lat wyszkoliliśmy o 50 tysięcy lekarek i lekarzy za mało. W rezultacie w nadchodzących latach w całym kraju będzie brakować lekarzy pierwszego kontaktu. Znajdziemy się w bardzo trudnej sytuacji – powiedział minister zdrowia w niedzielę wieczorem w programie ARD „Bericht aus Berlin” („Raport z Berlina”), ostrzegając, że tego nadchodzącego braku lekarzy „nie można sobie jeszcze tak naprawdę wyobrazić”.
Lauterbach wskazał na planowaną przez niego ustawę, która ma zapewnić większe bezpieczeństwo lokalnej opieki zdrowotnej. Zapytany o tak zwane kioski zdrowia, które miałyby być tworzone w regionach z wieloma osobami w niekorzystnej sytuacji społecznej, przyznał jednak, że w projekcie, który jest właśnie omawiany w Bundestagu, nie zostały one uwzględnione.
Chodzi o łatwo dostępne ośrodki doradztwa w zakresie leczenia i profilaktyki, które byłyby zarządzane przez pielęgniarkę lub pielęgniarza. Zapytany o sprzeciw wobec tego rozwiązania, zwłaszcza ze strony FDP, minister powiedział: – W projekcie było kilka rzeczy, które budziły kontrowersje. A ja po prostu dodałem gazu. Nie mogę bowiem czekać w nieskończoność na uzgodnienie tych kiosków na szczeblu rządowym, zwłaszcza, że to tylko bardzo mała część (zamierzonych zmian) – podkreślił. Kioski będą negocjowane później.
Brakuje miejsc dla pięciu tysięcy studentów
Minister wskazał w ARD, że zgodnie z jego planami mają zostać zniesione górne limity wynagrodzeń dla lekarzy pierwszego kontaktu (tak zwane budżety). Jest to według niego ważne, by przyciągnąć młodych lekarzy. Jeśli budżety zostaną zniesione, wówczas zdaniem ministra zawód lekarza pierwszego kontaktu wybierze większy odsetek młodych medyków. – Jednak nawet wtedy braki będą poważne. Dlatego trzeba to zrobić natychmiast – podkreśla Karl Lauterbach.
Finansowaniu dodatkowych miejsc na studiach medycznych sprzeciwiały się między innymi landy, które nie chciały wydawać na to więcej pieniędzy. – Brakuje nam rocznie pięć tysięcy miejsc na studiach. W rezultacie w ciągu najbliższych dziesięciu lat zabraknie nam 50 tysięcy lekarzy. Każdy to odczuje – ostrzega szef niemieckiego resortu zdrowia.
KNA, AFP / pedz
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>