Niemcy: Dziecięce piekło w Lügde
27 czerwca 2019Roman von Alvensleben widział już dużo, ale przypadek Lügde jest do tego stopnia wstrząsający, że nawet tak doświadczony adwokat jak on ledwo był w stanie przebrnąć przez akta. Von Alvensleben reprezentuje w procesie obecnie dziesięcioletnią dziewczynkę, która swoim zeznaniem nareszcie uruchomiła machinę wymiaru sprawiedliwości i ruszyło śledztwo przeciwko domniemanemu głównemu sprawcy, Andreasowi V.
Gdy w biurze adwokata pojawiła się matka dziewczynki, „nie zarejestrowałem w pełni tej kobiety, bo nie byłem w stanie wyobrazić sobie tego wszystkiego”, wspomina dzisiaj prawnik. Do dzisiaj zresztą nie może pojąć, że „ktoś latami może prowadzić system nadużyć seksualnych i nie wpada, a urzędy, dosłownie Jugendamt (Urząd ds. Dzieci i Młodzieży – DW) wręcz mu w tym towarzyszą”.
14 terabajtów danych
Ponad 40 dzieci w wieku od trzech do czternastu lat miało paść ofiarą nadużyć seksualnych na placu kempingowym w miasteczku Lügde. Tylko akt oskarżenia wniesiony przeciwko Andreasowi V., który na stałe mieszka na kempingu, zawiera 298 czynów karalnych. Także jego sąsiad Mario S. miał wykorzystywać seksualnie dzieci, a Heiko V. przyglądał się temu na żywo na czacie. Materiał dowodowy obejmuje niewiarygodną ilość 14 terabajtów danych z ponad trzema milionami zdjęć i 86 tysiącami wideo. Jego analiza trwa.
Von Alvensleben potępia sytuację panującą w Niemczech. – Gdy dobrze sytuowane, młode małżeństwo chce adoptować dziecko, musi ujawnić właściwie wszystko i mimo to jeszcze ma poważne problemy. A tutaj mamy mężczyznę, który jest od ponad 20 lat bezrobotny, żyje na kempingu i dostaje pod swoją opiekę dziecko. I to w chwili, kiedy już pojawiały się wskazówki dotyczące pedofilii – mówi adwokat.
Perfidny system
56-letni dzisiaj Andreas V., który kazał nazywać się dzieciom tylko „Addy”, do perfekcji wypracowywał prowadzony na kempingu system nadużyć seksualnych wobec dzieci. Ofiary wabił wycieczkami do parku rozrywki, trampoliną, a nawet kucykiem, wykorzystywał je seksualnie – często przemocą – i wywierał na dziewczynki taką presję, że nie ważyły się pisnąć słowa. Jugendamt w powiecie Hameln-Pyrmont zawierzył mu mimo to dziecko pod opiekę (jako rodzinie zastępczej). Andreas V. natychmiast zrobił z niego przynętę.
Co tydzień na kemping zaglądali pracownicy Jugendamtu, których Andreas V. witał czasami tylko w płaszczu kąpielowym i slipkach, widzieli dziewczynki bawiące się w brudnej przyczepie kempingowej i rzekomo niczego nie podejrzewali. Gdy jedna z pracownic urzędu stała się nieufna, jedyną reakcją Jugendamtu było usunięcie z akt jej notatki. Także już po wykryciu skandalu dokumenty były manipulowane, byle tylko oczyścić władze z jakichkolwiek podejrzeń.
„Policyjne fiasko” i „klęska”
Wobec pracowników Jugendamtu zostało wszczęte śledztwo ws. naruszenia obowiązku opieki i wychowawstwa. Toczy się także postępowanie wobec policji powiatu Lippe, która pozostała bezczynna, mimo wyraźnych wskazówek dotyczących wykorzystywania seksualnego dzieci, i z której komisariatu zniknęła walizka z materiałem dowodowym obejmującym 155 CD i DVD, co zresztą zauważono dopiero po tygodniach.
Minister spraw wewnętrznych Nadrenii Północnej-Westfalii (NRW) Herbert Reul mówi o „policyjnym fiasku” i „klęsce”. Roman von Alvensleben idzie jeszcze dalej. – Nie można już dłużej mówić tylko o nieuwadze, jeżeli podczas rewizji zostaje przeoczona szopa i dopiero rozbierająca ją firma znajduje w niej dalsze CD – argumentuje. Także pierwsze przesłuchania świadków „przebiegły raczej w mało optymalny sposób, ponieważ policja w ogóle nie jest wyczulona na to, jak ma się obchodzić z dziećmi”.
Adwokat może przytoczyć jeszcze inne przykłady kolektywnej porażki poniesionej przez urzędy. – Jeżeli pełnomocnik rządu NRW ds. ochrony ofiar zwraca się w oficjalnym liście do wszystkich ofiar nadużyć i listonosz roznosi potem te listy, od razu można namalować na ścianie ich domów duże „O” – krytykuje von Alvensleben.
W czwartek (27.06.2019) rozpoczął się w Sądzie Okręgowym w Detmold proces*. Jednak von Alvensleben już przed wydaniem wyroku przeciwko trzem oskarżonym jest przekonany, że „wykorzystywanie seksualne dzieci nie jest traktowane w naszym społeczeństwie naprawdę poważnie”.
Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>
Jedna do dwóch ofiar w każdej klasie
O zmianę tej sytuacji ma zadbać Johannes-Wilhelm Rörig. Od 2011 roku ma przed sobą herkulesowe zadanie – jest niezależnym pełnomocnikiem rządu federalnego ds. nadużyć seksualnych wobec dzieci. Poważne deficyty w ochronie dzieci i policyjnym śledztwie nie są dla Röriga niczym nowym. – W żadnym wypadku nie można wykluczyć, że także inne Jugendamty nie badają wskazówek dotyczących nadużyć w odpowiednio staranny i fachowy sposób, ponieważ albo są przeciążone, albo brakuje im specjalistycznej wiedzy – tłumaczy prawnik Rörig.
Jak wylicza, tylko w ubiegłym roku prowadzono w Niemczech 12 tys. 321 postępowań w sprawie nadużyć seksualnych wobec dzieci. – I są to tylko przypadki zgłoszone policji, nieujawniona liczba może być wielokrotnie wyższa. Musimy wychodzić z założenia, że w każdej klasie szkolnej mamy do czynienia z jedną lub dwoma ofiarami – konstatuje pełnomocnik. Wstrząsające liczby. Jeżeli piekło z Lügde koniec końców przyniesie jakieś korzyści, to uwagę opinii publicznej w całym kraju, konieczną po to, by nareszcie przeforsować już dawno oczekiwane polepszenie ochrony dzieci w Niemczech.
Ochrona dzieci ważniejsza od ochrony danych?
Pełnomocnik Rörig chce zainicjować razem z minister ds. rodziny Franziską Giffey ogólnokrajową kampanię wyjaśniającą i uczulającą na przemoc seksualną, zamierza też zadbać w szkołach o więcej koncepcji dotyczących ochrony dzieci (według badania Niemieckiego Instytutu ds. Młodzieży obecnie tylko co 25. szkoła jest odpowiednio przygotowana do tego tematu) i przeforsować ustanowienie pełnomocnika ds. przemocy seksualnej w każdym niemieckim kraju związkowym.
Rörig ma też do zwalczania i to wszelkimi możliwymi środkami pornografię dziecięcą w Internecie. W jego wyobrażeniu niezbędne są surowsze kary dla sprawców i postawienie ochrony dzieci przed ochroną danych. – Musimy robić wszystko, by przestępcy w sieci nie czuli się już tak pewnie, jak niestety dzieje się to jeszcze dzisiaj – podkreśla pełnomocnik federalny.
*Zaraz po rozpoczęciu procesu oskarżeni Andreas V. i Mario S. przyznali się do winy. Obrońca trzeciego, Heiko V., zapowiedział obszerne zeznanie swojego klienta. Podczas śledztwa zidentyfikowano 40 nieletnich ofiar, oskarżeni odpowiadają za przemoc seksualną wobec 34.