Niemcy. Kierowcy polskiej firmy zakończyli strajk głodowy
26 września 2023Kierowcy polskiej grupy spedycyjnej Mazur, którzy od dziesięciu tygodni strajkują w Niemczech na parkingu Graefenhausen przy autostradzie A5, zakończyli strajk głodowy. Grupa 30 z 80 kierowców przez sześć dni odmawiała przyjmowania pokarmów. Strajk głodowy zakończyli w poniedziałek wieczorem (25.9.2023) ze względów zdrowotnych i za poradą lekarza – poinformował Edwin Atema z holenderskiej federacji związków zawodowych FNV i Europejskiego Związku Pracowników Transportu, który reprezentuje strajkujących kierowców w ich sporze z pracodawcą.
Zagrożenie życia
Wcześniej lekarz odwiedzający regularnie strajkujących, Gerhard Trabert, wyraził swoje zaniepokojenie z powodu ryzyka, jakie niesie dla zdrowia głodówka.
Trabert jest założycielem stowarzyszenia Bieda i Zdrowie w Niemczech i w ostatnich tygodniach ze swoim zespołem wielokrotnie leczył kierowców z Graefenhausen. Był u nich także w ostatni weekend. – Strajk głodowy jest sytuacją zagrażającą życiu – powiedział potem niemieckiej agencji prasowej DPA. – Nie możemy zmniejszyć ryzyka nawet, udzielając pomocy medycznej – dodał.
Jak relacjonował, kilku kierowców było odwodnionych i miało problemy z ciśnieniem krwi, inni mieli obniżoną odporność z powodu infekcji. Trabert ocenił sytuację jako niebezpieczną, zwłaszcza że po pięciu dniach bez jedzenia zachodzą zmiany w metabolizmie. Wskazał także na trudną sytuację kierowców spoza UE, którzy w Niemczech nie mają ubezpieczenia zdrowotnego.
Strajk od wielu tygodni
Od połowy lipca kierowcy, głównie z Gruzji, Uzbekistanu, ale i Ukrainy czy Turcji protestują na parkingu w Niemczech, żądając od swojego pracodawcy zapłaty zaległych pensji. Jak twierdzą, polski spedytor – właściciel firm AGMAZ, LUK AZ i Imperia Logistyka – zalega z wypłatą ponad pół miliona euro.
Rozmowy z firmą utknęły jednak w martwym punkcie. – Kierowcy mają zapłacić Mazurowi 10-20 tys. złotych, bo stoją w Graefenhausen – powiedział w rozmowie z DW Edwin Atema. Grupa Mazur złożyła skargę do polskiej i niemieckiej prokuratury.
Zdaniem spedytora nie chodzi o zaległe wynagrodzenia, tylko „okup” czy też „haracz” – wynika z odpowiedzi firmy AGMAZ na zapytanie DW. Protest kierowców to dla polskiej firmy „proceder przestępczy” – „próba wymuszenia haraczu oraz przywłaszczenie i kradzież pojazdów i towarów należących do klientów”. „Niezależnie od tego złożyliśmy również roszczenia cywilne wobec kierowców, w związku z poniesionymi przez nas kosztami” – przekazuje AGMAZ.
Dodaje, że firma zaproponowała kierowcom wycofanie spraw karnych w przypadku niezwłocznego zwrotu mienia – z czego korzystają niektórzy kierowcy. „W przypadku pozostałych kierowców czekamy na rozstrzygnięcia sądów i prokuratury”.
Naruszenie praw człowieka
Niemiecka rozgłośnia Hessischer Rundfunk (HR) donosi, że w poniedziałek Torsten Safarik, prezes Federalnego Urzędu ds. Gospodarki i Kontroli Eksportu, odwiedził kierowców w Graefenhausen. Jak powiedział, polski spedytor wyraźnie naruszył prawa człowieka.
Safarik zapowiedział również sprawdzenie, czy doszło do naruszenia przez niemieckie firmy ustawy o łańcuchu dostaw, która określa również standardy socjalne. Safarik zgodził się kontynuować negocjacje m.in. z niemieckimi firmami, które współpracowały z grupą Mazur i mogłyby przejąć płatności dla kierowców.
Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>