Die Deutschen auf der Sonnenbank
29 maja 2010Szare niebo i niskie temperatury nie oznaczają koniecznie, że człowiek musi wyglądać blado i ”niewakacyjnie”. Wystarczy wybrać się do solarium, gdzie leżąc pod lampą emitującą promienie ultrafioletowe, można opalić się szybciej niż na "prawdziwym" słońcu. Ta metoda jest w Niemczech tak popularna, ze według Niemieckiego Towarzystwa Walki z Rakiem (Deutsche Krebshilfe) aż 14 millionow Niemców korzysta regularnie z solarium. A to jedna szósta mieszkańców tego kraju.
Wielu myśli, że taki sposób opalania się jest zdrowy, dlatego, że zwykle nie prowadzi do bolesnego poparzenia skóry. Jednak niemiecki dermatolog i specjalista w leczeniu raka skóry, prof. Rudolf Stadler, twierdzi, że te osoby same się okłamują:
„Ludzie idą do solarium, żeby sie ładnie opalić, ale zapominają o tym, że otrzymują tam dawkę prominiowania ultrafioletowego. I ta dawka akumuluje się, bo ciało nie ‘zapomina' poprzednich dawek”.
Groźny trend
Już od dawna wiadomo, że promieniowanie ultrafioletowe – obecne w naturalnym świetle słonecznym oraz pod lampami w solarium – przyczynia się do powstania różnych rodzajów raka skóry, nie mówiąc o przedwczesnych zmarszczkach. W najgorszym wypadku prowadzi do czerniaka złośliwego. Nowotwór ten charakteryzuje się szybkim wzrostem, wczesnymi i licznymi przerzutami oraz niewielką podatnością na leczenie. A szczególnie wrażliwe na efekty ultrafioletu są osoby o jasnej karnacji, czyli właśnie ludzie pochodzący z Europy północnej i środkowej. Ich skóra nie jest w stanie chronić się przed tym promieniowaniem tak skutecznie, jak skóra ludzi pochodzących z cieplejszych regionów świata.
Opalanie się w solarium szkodzi najbardziej w dzieciństwie i w młodym wieku, dlatego, że wtedy skóra jest szczególnie wrażliwa. Dlatego właśnie w 2009 roku w Niemczech wprowadzono przepisy zabraniające niepełnoletnim osobom korzystania z solarium. Profesor Stadler popiera te zakazy.
„Widziałem już 16-letnie dziewczyny z czerniakami na pośladkach”, mówi Stadler. „A to są części ciała, które normalnie nie widzą słońca. Więc zawsze radzimy młodym osobom, żeby nie chodziły do solarium”.
Ukryte następstwa
Czerniak w młodym wieku nie jest jedynym niebezpieczeństwem. Często skutki zniszczenia komórek skóry objawiają sie dopiero kilkanaście lub kilkadziesiąt lat później. Dlatego starsi Niemcy (po pięćdziesiątce) stanowią w tej chwili najwiekszą grupę ofiar raka skóry w tym kraju.
„Po drugiej wojnie światowej, spędzanie wakacji na plażach i podróże do południowej Europy były symbolem statusu społecznego. A w tych czasach nikt nie myślał o takich rzeczach jak nowotwór skóry. Więc teraz rak skóry pojawia się szczególnie często właśnie u tego pokolenia – u ludzi, którzy w młodości nie stosowali żadnej ochrony przeciwsłonecznej” - tłumaczy profesor Stadler.
Według Niemieckiego Towarzystwa Dermatologicznego (Deutsche Dermatologische Gesellschaft) raka skóry można określić chorobą narodową w Niemczech. Co roku na chorobę tę zapada 266 tys. Niemców, 16 tys. z nich dostaje czerniaka złośliwego.
Rosnąca świadomość
Pomimo to prognoza na przyszłość jest dość optymistyczna. Dzięki różnym kampaniom uświadamiającym, pojawiającym się w massmediach w ostatnich latach, świadomość skutków opalania w społeczeństwie powoli rośnie. Młodzi ludzie są na ogół bardziej ostrożni niż ich rodzice. I chociaż może nie zawsze sięgają po krem przeciwsłoneczny, to przynajmniej wydaje się, że wiedzą, że opalanie się podwyższa ryzyko raka skóry.
Ewa Wutke
red. odp. Małgorzata Matzke / me