Niemcy mają problemy z kradzieżami w pociągach. Są środki zaradcze
17 grudnia 2013Aktówka leżała tuż nad głową pasażera Jana K. Siedział na swoim miejscu w wagonie, przyglądał się ludziom na peronie kolońskiego dworca. Kiedy jego ICE ruszył w kierunku Frankfurtu, Thomas spojrzał w górę i zdrętwiał: po aktówce ani śladu. Strata ogromna, bo miał tam wszystkie swoje dokumenty, papiery, drobny sprzęt elektroniczny. Ktoś ukradł ją niepostrzeżenie, tak, że Jan nawet się nie zorientował, kiedy to się stało.- Nie sądziłem, że coś takiego może się przydarzyć - skarżył się potem. Odnowienie wszystkich dokumentów trwało kilka tygodni i niemało kosztowało.
Uwaga na sztuczny tłok
Jan K. (fikcyjne dane) to tylko jedna z ponad 10 tysięcy ofiar, które zostały okradzione podczas jazdy pociągiem. Ryzyko, że padnie się ofiarą złodziei jest coraz większe, jak udowadniają policyjne statystyki. W roku 2010 zgłoszono 10 171 przypadków kradzieży w pociągach; dwa lata później były tu już 11 602 przypadki, czyli wzrost o 14 proc. Deutsche Bahn stara się bagatelizować ten problem, twierdząc, że są to tylko sporadyczne przypadki.
Lecz wśród pasażerów szerzą się coraz większe obawy. Kto opuszcza swoje miejsce, żeby udać się do wagonu restauracyjnego czy nawet do toalety, ten waha się, czy pozostawić bagaż bez jakiegokolwiek nadzoru, czy zabrać wszystko ze sobą, co jednak w przypadku toalet czy zatłoczonego pociągu jest bardzo kłopotliwe. Ludzie są już na tyle uczuleni na kradzieże, że za wszelką cenę starają się unikać tłoku przy wsiadaniu do wagonu, który częstokroć jest sztucznie wywoływany prze złodziei, działających częstokroć w bandach.
- Złodzieje w pociągach poczynają sobie coraz śmielej i często są zorganizowani w bandy - wyjaśnia Gero von Vegesack, rzecznik policji federalnej. - Zazwyczaj jeden ze złodziei stoi na czatach, inny zagradza podróżnemu drogę, trzeci w tym momencie dobiera się do bagażu i wyciąga co bardziej wartościowe rzeczy. Czwarty potem ucieka z łupem.
Ubezpieczenie nic nie daje
Ludzie nie zawsze zdają sobie sprawę z tego niebezpieczeństwa, kto podróżuje stosunkowo rzadko, dla niego każda podróż czy przesiadka jest już stresem, i ich czujność spada.
Poszkodowani na kolei spotykają się w rozlicznych forach, starsi ludzie na forum Seniorentreff.de, inni na stronach internetowych kolei, gdzie mogą się wyżalić i podzielić doświadczeniami. Od kiedy ludzie coraz częściej podróżują ze smartfonami, laptopami i tabletami obawy o utratę sprzętu stały się jeszcze większe.
Kolej wskazuje na możliwość ubezpieczenia bagażu, ale organizacje ochrony konsumenta twierdzą, że nic to nie daje. Ubezpieczyciele wyraźnie wymagają, aby podróżni ani na chwilę nie spuszczali swego bagażu z oka, a kiedy dochodzi do straty, zazwyczaj ubezpieczyciele wymigują się od przejęcia strat, twierdząc, że pasażer postąpił "lekkomyślnie".
Tak więc ludzie radzą sobie nawzajem, co robić i ich rady wydają się być rozsądne. Policja także wskazuje na możliwości, jak się lepiej chronić.
Radzi na przykład, by dokumenty i pieniądze zawsze trzymać przy sobie, blisko ciała. Jeżeli to tylko możliwe, dobrze jest zamykać bagaż w specjalnych skrytkach, w jakie wyposażone są niektóre pociągi ICE. Są to jednak skrytki na drobniejszy bagaż, grube walizki tam się nie mieszczą.
Można legitymować policjantów
Aby ten większy bagaż, zostawiany na specjalnych półkach na końcu wagonu bezpiecznie dojechał na miejsce, policja radzi, by przyczepić go do krat lub drążków łańcuchami lub pałąkami, jakich używa się do zamykania rowerów.
Kto nie ma takiej możliwości, albo nie ma odpowiednich utensyliów, ten powinien chociaż poprosić współpasażerów o popilnowanie bagażu. Radzi się, by poprosić o to nie tylko jedną osobę, ale 2-3 z otoczenia, gdzie się siedzi, wtedy kontrola jest większa i mniejsze ryzyko, że poprosiło się o pieczę być może właśnie złodzieja.
Radzi się także, by w podróży mieć oczy i uszy otwarte. Szczególnie znany jest trik złodziei z oblaniem kogoś kawą. Osoba, która rzekomo przez nieuwagę poplamiła komuś ubranie, nagle robi szum, przeprasza, stara się usunąć plamę, a wtedy jej wspólnicy przystępują do działania.
Policja ostrzega też przed osobnikami, podającymi się za policjantów, którzy rzekomo w pociągu przeprowadzają kontrolę, ile kto wiezie ze sobą gotówki (przez granicę wolno przewozić tylko do 10 tys. euro), albo wyjaśniając, że jest to kontrola ze względu na to, że w obiegu są fałszywe banknoty. W takich sytuacjach należy kazać tym funkcjonariuszom okazać legitymacje służbowe.
DPA / Małgorzata Matzke
red.odp.: Bartosz Dudek