Niemcy mniej sceptyczni wobec imigrantów
16 lutego 2022Christian Osterhaus dokonale wie, czym jest „kultura gościnności” („Willkommenskultur”). Kiedy w 2015 roku do Niemiec przybyły setki tysięcy osób szukających schronienia, jako jeden z pierwszych współtworzył lokalną organizację pomocy uchodźcom.
– Nie chcieliśmy powtórzyć błędów z przeszłości – mówi w rozmowie z DW, a przyjmując uchodźców chcieliśmy „dać sygnał, że nie będziemy znów wykluczać” – tłumaczy. Osterhaus wraz z około 30 innymi osobami w Bonn postanowił jesienią 2015 roku zaopiekować się 40-50 uchodźcami, z których większość pochodziła z Syrii.
Podobnie jak Osterhaus setki tysięcy ludzi w Niemczech w tym czasie pomagało w przyjęciu uchodźców i w ich integracji. Wiele osób przyjechało do Niemiec z Syrii, kraju objętego wojną domową, ale także innych krajów. – Chcieliśmy stworzyć dla tych ludzi kawałek domu – wspomina Osterhaus.
Zaangażowanie Niemców zapisało się w historii jako „kultura powitania". Ale w 2015 i 2016 roku były też osoby, które nie miały zrozumienia dla tej postawy i które nie chciały przyjmować uchodźców i migrantów.
Więcej osób dostrzega korzyści płynące z migracji
Fundacja Bertelsmanna podjęła się przeprowadzenia badania zatytułowanego „Kultura powitania pomiędzy stabilnością a przełomem”) i ustaliła pewien trend: Niemcy są bardziej optymistycznie nastawieni do migracji niż przed laty.
– Nasze badanie pokazuje, że chociaż sceptyczne podejście do imigracji jest nadal powszechne w Niemczech, to w ostatnich latach ich ubywa – mówi Ulrike Wieland, współautorka badania. Dodaje, że jednocześnie więcej osób dostrzega potencjalne korzyści z migracji, zwłaszcza dla gospodarki. „Jeśli chodzi o postrzeganie integracji, wyraźnie widać, że więcej respondentów niż w poprzednich latach postrzega nierówność szans i dyskryminację jako znaczące przeszkody – podkreśla.
Aby dokładniej uchwycić podobne trendy, fundacja już od 2012 roku prowadzi badania. Na początku naukowcy chcieli przede wszystkim dowiedzieć się, co Niemcy myślą o imigracji zagranicznych pracowników wykwalifikowanych. Po debacie na temat uchodźców w latach 2015/2016, celem było ustalenie, co Niemcy myślą o uchodźcach i migrantach.
Jeśli chodzi o skutki migracji, pozytywne i negatywne oceny z grubsza się równoważą. Z badań jednak równocześnie wynika, że po debacie na temat uchodźców postawy stopniowo zmieniały się na pozytywne.
Obecnie wiele osób widzi w imigracji szansę na rozwiązanie demograficznych i gospodarczych problemów Niemiec. Na przykład dwóch na trzech respondentów uważa, że pozytywnym skutkiem imigracji jest mniejsza liczba osób starzejących się, ponad połowa ma nadzieję na zrekompensowanie niedoboru wykwalifikowanych pracowników, a niemal jeden na dwóch oczekuje dodatkowych dochodów w funduszu emerytalnym.
Sceptycy z kolei twierdzą, że niemieckie państwo opiekuńcze zostanie dodatkowo obciążone (67 proc.) poprzez obecność migrantów. Do negatywnych aspektów imigracji należą również obawa przed konfliktami między „tubylcami” a imigrantami (66 procent) oraz problemy w szkołach.
Istotne przy tym pozostaje rozróżnienie: migranci, którzy szukają pracy lub możliwości studiowania cieszą się większą akceptacją (71 procent) niż uchodźcy, którzy przede wszystkim szukają ochrony poza granicami swojej ojczyzny (59 procent).
Ponad jedna trzecia nie chce więcej uchodźców
Badanie Fundacji Bertelsmann pokazuje również wyraźnie, że w Niemczech nadal panuje duży sceptycyzm, jeśli chodzi o uchodźców.
Niektóre osoby opuściły inicjatywę na rzecz uchodźców Christiana Osterhausa. Podjęli taka decyzję z powodu rosnącego sprzeciwu społecznego. – Na początku byliśmy częścią ruchu społecznego i czuliśmy się wspierani, jednak od lat działamy wbrew głównemu nurtowi społecznemu – wyjaśnia Osterhaus.
W ostatnich latach wprawdzie ogólnie wzrosła tolerancja wobec osób, które opuściły swoją ojczyznę, ale ponad jedna trzecia ankietowanych (36 procent) uważa, że Niemcy nie mogą przyjąć większej liczby uchodźców. W 2017 roku taką opinię wyrażało jeszcze 54 procent respondentów. Obecnie 20 procent uważa ich za „gości na jakiś czas”, których nie trzeba integrować.
Współautorka badania Ulrike Wieland powiedziała DW, że wyniki badania można zinterpretować w ten sposób, że jedna piąta populacji ma zasadniczo sceptyczną lub odrzucającą postawę i wydaje się wyznawać ideę (daleko idącego) społecznego zamknięcia wobec migracji w zakresie ich światopoglądu.
Język jest drogą prowadzącą do integracji. Jest to podstawowym tematem, gdy pytamy o przeszkody pojawiające się w procesie integracji, na co wskazują także obecne badania.
Pomijając fakt, że osoby z pochodzeniem migracyjnym nadal raczej rzadko są aktywne w polityce, kierownictwie przedsiębiorstw czy w mediach, jedna rzecz okazała się oczywista: skuteczniejsza integracja wymaga nowych, lepszych przepisów. Wielu respondentów uważa, że jest to jedyny sposób, aby uniknąć niekorzystnych sytuacji, jak chociażby przy poszukiwaniu mieszkania, kontaktach z urzędami czy szkołami.
Obecny rząd Niemiec - koalicja SPD, Zielonych i FDP - już postawił akcent: stawia na bardziej przyjazną „kulturę powitania”. Zgodnie z nią na przykład osoby, którym odmówiono przyznania azylu, powinny szybciej otrzymać możliwość pozostania w Niemczech na stałe, jeśli nauczą się języka niemieckiego i zapewnią sobie utrzymanie dzięki pracy. Łączenie rodzin powinno zostać rozszerzone na wszystkich uchodźców, a droga do uzyskania niemieckiego paszportu powinna być łatwiejsza.
Pozytywne postrzeganie siebie jako społeczeństwa imigracyjnego
Zasadniczo jest to słuszna droga, – mówi badaczka Ulrike Wieland. – Ważne jest jednak również pozytywne postrzeganie siebie jako społeczeństwa imigracyjnego. To wspólne wyzwanie dla polityki i społeczeństwa obywatelskiego. Muszą oni aktywnie kształtować dalsze wspólne docieranie się w różnorodności – uważa.
Praktyk Christian Osterhaus wspomina, że przed laty miał wrażenie, że niemieckie społeczeństwo się otworzyło, zmieniło, i że rzeczywiście wiele się nauczyło. Jego zdaniem najważniejsze są osobiste kontakty i przyjaźnie.