Niemcy planują budowę kosmodromu na Morzu Północnym
20 października 2020Federalne Ministerstwo Gospodarki analizuje projekt budowy ruchomej wyrzutni małych rakiet nośnych we współpracy z innymi resortami, przedsiębiorstami oraz różnymi organizacjami. Udział państwa w tym projekcie i wydanie zgody na jego realizację są niezbędne.
Dla rządu inwestycja ta nie jest powiązana z większym ryzykiem finansowym. Jak mówi kierownik wydziału do spraw bezpieczeństwa, surowców i przestrzeni kosmicznej z Federalnego Związku Przemysłu Niemieckiego (BDI) Mathias Wachter, rząd nie musi kupować tej wyrzutni, użytkować jej ani przebudowywać. Wystarczy, że udzieli jej wsparcia finansowego w pierwszej fazie działalności, obliczonej na sześć lat. Związane z tym koszty dla rządu ocenia się na 22,2 do 29,7 mln euro, czyli, w najgorszym razie, do 5 mln euro rocznie.
Wyrzutnia na statku
Już wkrótce więc z Morza Północnego wystartują pierwsze małe rakiety nośne. Nie chodzi tu jednak o konkurencję dla Cape Canaveral, Kourou czy Bajkonuru. Niemieckie plany przewidują umieszczenie wyrzutni małych rakiet na specjalnym statku, który będzie je wystrzeliwał na pełnym morzu w odległości około 460 kilometrów od portu w Bremerhaven.
"Nie jest to żaden niewyważony pomysł, powstały spontanicznie przy zielonym stoliku, tylko starannie przemyślany projekt w pełni nadający się do realizacji", podkreśla Matthias Wachter. Ekspert zwraca uwagę, że na całym świecie coraz większe jest zapotrzebowanie na małe rakiety nośne i dopasowane do nich rampy startowe.
W Niemczech obecnie pracują nad nimi trzy przedsiębiorstwa, należące do koncernu technologiczno-kosmicznego OHB. Chodzi tu o firmy Rocket Factory Augsburg, Isar Aerospace i Hylmpulse. Rakiety te mogą wynieść na orbitę okołoziemską małe satelity wielkości lodówki i mniejsze. Ich wyrzutnia zostanie najprawdopodobniej umieszczona na specjalnie przystosowanym do tego celu statku.
Małe satelity to przyszłość
Same rakiety będą miały od 20 do 30 metrów długości. Będzie się je wystrzeliwać na pełnym morzu w odległości około 460 kilometrów od portu w Bremerhaven, pełniącego rolę bazy logistycznej i zaopatrzeniowej. W tym miejscu kończy się zewnętrzna niemiecka strefa ekonomiczna na Morzu Północnym, a ponadto zapewnia to dobrą łączność z satelitami.
"Umieszczenie wyrzutni na morzu ma tę dodatkową zaletę, że ogranicza ryzyko dla ludzi i sprzętu", wyjaśnia szef koncernu OHB Marco Fuchs. "Ale także tam mamy do czynienia z przeszkodami i dodatkowymi wymaganiami w postaci ruchu na morzu i w powietrzu, ochroną środowiska i innymi użytkownikami morza, takimi jak na przykład farmy wiatraków umieszczone na szelfie przybrzeżnym", dodaje.
Budowane dziś satelity są coraz mniejsze i lżejsze. Zmienia to także wymagania stawiane ich rakietom nośnym i wyrzutniom. Z analizy Federalnego Związku Przemysłu Niemieckiego wynika, że do roku 2028 w kosmos zostanie wystrzelonych prawie 10 tys. satelitów, z których aż 86 proc. będą stanowić satelity małe. Do wielu celów komercyjnych obecnie nadają się satelity wielkości pudełka od butów o wadze do 1 do 10 kilogramów. Ten fakt potwierdza słuszność budowy takiej ruchomej wyrzutni na morzu.
Plany są bardzo konkretne
Użytkownikiem wyrzutni nie będą producenci rakiet, tylko jedna albo więcej firm mających doświadczenia z prowadzeniem działalności na morzu. Związane z tym plany są bardzo konkretne. Rakiety będą ładowane w porcie na statek-wyrzutnię i przewożone nim w ciągu od 21 do 26 godzin na miejsce startu. Po zatankowaniu rakiety wszystkie osoby opuszczą rampę startową.
Sygnał do startu i sterowanie lotem będą się odbywać z innego statku, położonego w odległości około 3 kilometrów od statku-wyrzutni, który po wystrzeleniu rakiety powróci do portu. Koszt startu rakiety wyceniono na około 600 tys. euro. Cały cykl startowy: załadowanie rakiety, dostarczenie jej na miejsce startu, sam start i powrót do portu zajmie początkowo około dwóch tygodni.
Optymiści kontra realiści
BDI nie zdecydował jeszcze ostatecznie, czy portem bazowym będzie Bremerhaven, ale wiele na to wskazuje. Mathas Wachter jest zdania, że każdego roku z tej ruchomej wyrzutni będzie można wysłać w kosmos 25 rakiet. Jeśli politycy dadzą temu projektowi zielone światło, pierwszy start może nastąpić już pod koniec przyszłego roku.
Centrala koncernu OHB nie jest aż tak optymistyczna. Co prawda szef OHB Marco Fuchs liczy się z 12 startami rocznie tylko dla rakiet produkcji Rocket Factory Augsburg (RFA) i jej statku o ładowności do jednej tony ładunku użytecznego, ale pierwszy start statku "RFA ONE" OHB planuje na koniec roku 2022 i ma on nastąpić na norweskiej wyspie Andøya. Jak wyjaśnia Marco Fuchs: "Na razie zaczniemy w Norwegii, ale naszym celem jest oczywiście wystrzeliwanie rakiet w Niemczech".
(ntv.de, DPA/jak)
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>