Niemcy: W 2017 r. Jugendamty objęły opieką 61,4 tys. dzieci
22 sierpnia 2018Z opublikowanych w środę danych Federalnego Urzędu Statystycznego w Wiesbaden wynika, że jedna trzecia dzieci odebranych czasowo rodzicom nie miała ukończonych 14 lat. Najczęstszą przyczyną (49 proc.) interwencji Jugendamtów w tej grupie wiekowej było „przeciążenie” rodziców niemogących sobie poradzić z wychowaniem dziecka. Innymi przyczynami były brak należytej opieki i zaniedbanie (21 proc.) oraz znęcanie się nad dziećmi (14 proc.) Wśród nastolatków w wieki 14-18 lat najczęstszym powodem (51 proc.) interwencji był brak opieki rodzicielskiej. Dotyczy to głównie młodych uchodźców, którzy dotarli do Niemiec bez rodziców i opiekunów.
Podstawą do interwencji była w 58 proc. przypadków własna ocena Jugendamtów lub innych służb socjalnych. W 17 proc. przypadków młodzież sama zwróciła się do Jugendamtu o pomoc ze względu na trudną sytuację w domu. 14 proc. to interwencje będące następstwem informacji przekazanych przez policję. Informacje przekazywali też nauczyciele, lekarze i krewni poszkodowanych. Co druga interwencja po maksymalnie dwóch tygodniach kończyła się powrotem do rodziców lub umieszczeniem w rodzinie zastępczej bądź placówce opiekuńczej.
Dane trudne do porównania
Federalny Urząd Statystyczny zastrzega, że ze względu na zmianę przepisów, aktualne dane nie mogą być porównywane z latami poprzednimi. W aktualnej statystyce uwzględniono dodatkowo przypadki tymczasowego objęcia opieką młodzieży z zagranicy bez rodziców lub innych opiekunów. W poprzednich latach odnotowywano tylko przypadki stałej opieki. W sumie w 2017 roku liczba nieletnich migrantów objętych opieką Jugendamtów wyniosła 22,5 tys.
Liczba młodzieży z zagranicy bez opieki rodzicielskiej zmniejszyła się w porównaniu z rokiem 2016, gdy odnotowano 44,9 tys. takich przypadków. Statystycy z Wiesbaden zwracają uwagę, że ze względu na masowy napływ migrantów w latach 2015 i 2016 dane z tych lat mogą nie być kompletne.
Statystyka nie obejmuje narodowości
Federalny Urząd Statystyczny poinformował Deutsche Welle, że zebrane dane nie uwzględniają narodowości rodzin, w których doszło do interwencji. Wiadomo jedynie, że wśród 61,4 tys. wszystkich przypadków 37,8 tys. dotyczyło rodzin, w których co najmniej jeden z rodziców miał pochodzenie migranckie.
Działalność niemieckich Jugendamtów krytykowana jest przez polskie władze oraz część mediów i polskiej opinii publicznej. Organizacje wspierające polskich rodziców w sporach z niemieckimi urzędami zarzucają stronie niemieckiej dyskryminację.
Polskie dzieci w polskich rodzinach
Polskie ministerstwo sprawiedliwości zabiega o to, aby dzieci odbierane Polakom w Niemczech przez Jugendamt, trafiały pod opiekę do polskich rodzin, co ma umożliwić zachowanie ich tożsamości, religii i języka. Doszło już do rozmów pomiędzy przedstawicielami polskiego ministerstwa sprawiedliwości a niemieckim ministerstwem rodziny i młodzieży. Według strony niemieckiej nie podjęto jednak żadnych konkretnych ustaleń.
Berliński adwokat Stefan Nowak, który pomaga rodzicom w sądowych potyczkach z Jugendamtem, zaprzeczył we wcześniejszej rozmowie z Deutsche Welle, że polskie dzieci są zabierane z domów częściej niż dzieci innych narodowości.
W Polsce głośne były sprawy rozwiedzionych Polaków mieszkających w Niemczech, którzy skarżyli się, że niemieckie instytucje uniemożliwiały im posługiwanie się językiem polskim w czasie nadzorowanych spotkań z dziećmi. Podobne problemy zgłaszali też rodzice z Francji i Włoch.
W ogniu krytyki
Jugendamty, czyli urzędy do spraw dzieci i młodzieży, powstały w latach 20. XX wieku jako instytucja opiekująca się trudną młodzieżą, zdeprawowaną podczas pierwszej wojny światowej. Po dojściu Hitlera do władzy w 1933 r., naziści włączyli sieć tych placówek do swojego systemu wychowawczego, wykorzystując je do indoktrynacji młodzieży.
Obecnie działalność urzędów do spraw młodzieży, a jest ich ponad 600, znajduje się w gestii niemieckich krajów związkowych (landów). W przypadkach zaniedbywania dzieci przez opiekunów lub znęcania się nad nimi, co nierzadko kończy się śmiercią nieletnich, Jugendamty krytykowane są za opieszałość i brak zdecydowania; z drugiej strony zarzuca się im nieuzasadnione ingerowanie w życie rodzin i naruszanie prywatności. Krytycy zwracają też uwagę na brak skutecznej kontroli nad ich działalnością.