Niemcy. W całym kraju brakuje tysięcy schronów
3 lipca 2024Nie ma lepszego sposobu na ocenę niepokojów w kraju niż sprawdzenie firm, które budują tak zwane pomieszczenia bezpieczeństwa i prywatne bunkry. Biznes idzie ostatnio niepokojąco dobrze dla BSSD Defense, berlińskiej firmy, która buduje systemy pomieszczeń ochronnych do zastosowań prywatnych, biznesowych i wojskowych. Oprócz szerokiej gamy domowego sprzętu zabezpieczającego, firma oferuje wszystko, od „pokojów bezpieczeństwa" za około 20 000 euro po pełnowymiarowe bunkry za blisko 200 000 euro.
Dyrektor techniczny BSSD Mario Piejde mówi, że w ostatnich latach firma miała więcej telefonów od prywatnych obywateli, straży pożarnej i lokalnych samorządów, a wzrost ten rozpoczął się podczas pandemii COVID, a następnie został ponownie wzmocniony, gdy Rosja rozpoczęła pełnoskalową inwazję na Ukrainę w 2022 roku.
– Istnieje aktywny popyt i aktywne zainteresowanie, ponieważ nie ma tak wielu dostawców – powiedział Piejde w wywiadzie dla DW. -– Nikt nie mógł się spodziewać, że konwencjonalna wojna może znów toczyć się w Europie, ale niestety historia się powtarza. Ludzie, którzy wcześniej o tym myśleli, teraz zaczęli realizować swoje plany – dodał.
Za mało bunkrów
Wydaje się, że odczucia te przeniknęły ostatnio do kręgów politycznych: Na konferencji ministrów spraw wewnętrznych w Poczdamie na początku czerwca Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przedstawiło swoim krajowym odpowiednikom raport o „stanie rozwoju nowoczesnej koncepcji schronienia“ dla ludności Niemiec.
Raport ten pojawił się trzy miesiące po tym, jak Niemieckie Stowarzyszenie Miast i Gmin, które reprezentuje 14 tysięcy samorządów lokalnych w kraju, wezwało rząd Niemiec do zainwestowania 10 miliardów euro w ciągu najbliższych dziesięciu lat w ochronę ludności cywilnej – i wykorzystania ich do ożywienia 2000 bunkrów z czasów zimnej wojny.
Nie byłoby to małe przedsięwzięcie. Federalny Urząd Ochrony Ludności i Pomocy w przypadku Katastrof powiedział DW, że tylko 579 z tych bunkrów jest nadal wyznaczonych jako schrony publiczne i miałyby one pomieścić około 478 000 osób (lub 0,56 proc. populacji Niemiec). Ale nawet te bunkry nie są „ani funkcjonalne, ani gotowe do użycia" po tym, jak poprzedni system schronów został porzucony w 2007 roku.
Nowa koncepcja bunkrów, jak twierdzi BBK, jest w trakcie planowania – ale raport rządu, który wyciekł do różnych niemieckich mediów, stwierdził, że ochrona całej populacji kraju wymagałaby zbudowania około 210 tysięcy dodatkowych bunkrów, co zajęłoby 25 lat i kosztowało 140 miliardów euro.
– Budownictwo w zakresie ochrony ludności z pewnością zostało zaniedbane w ciągu ostatnich 35 lat – powiedział Piejde. Jego zdaniem przywrócenie starych schronów do stanu używalności powinno być jednak wykonalne: – Niewiele zmieniło się w konstrukcji w ciągu ostatnich dekad. Istnieje pewna wytrzymałość ścian, grubość ścian, systemy filtrów. Jedyne, co się zmieniło, to zasilanie i wydajność akumulatorów – mówi.
Jaką ochronę daje bunkier?
Hans-Walter Borries, dyrektor Instytutu Studiów Ekonomicznych i Bezpieczeństwa FIRMITAS na Uniwersytecie w Witten w Niemczech, zgadza się, że kwestia ochrony ludności została bardzo zaniedbana.
Podaje on jednak w wątpliwość, na ile przydatne byłyby bunkry, biorąc pod uwagę skalę militarnej siły ognia dostępnej w wojnie pomiędzy NATO i Rosją (o ile rzeczywiście taki scenariusz jest przygotowywany): Rosja, na przykład, dysponuje obecnie pociskami hipersonicznymi, które mogą dosięgnąć praktycznie każde europejskie miasto z Królewca w ciągu dwóch do pięciu minut. – To nie jest tak, jak podczas II wojny światowej, kiedy ostrzeżenia o bombowcach lecących nad Hanowerem w kierunku Berlina dawały ludziom 15 lub 20 minut na znalezienie bunkra - powiedział DW Borries, będący też pułkownikiem rezerwy Bundeswehry. – Przy obecnym czasie reakcji nie ma możliwości ostrzeżenia ludności – dodał.
Rząd Niemiec dostrzega ten problem. Według rządowego raportu, w przypadku wojny duże centralne bunkry byłyby znacznie mniej przydatne niż zdecentralizowane chronione przestrzenie wewnątrz budynków mieszkalnych. Z tego powodu rząd planuje zalecić obywatelom, aby nabyli tanie i łatwo dostępne materiały budowlane do budowy bezpiecznych pomieszczeń w piwnicach, aby się chronić.
Pieniądze lepiej wydać gdzie indziej
Borries nie jest przekonany, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że taki konflikt mógłby szybko przerodzić się w wojnę nuklearną, a broń nuklearna jest obecnie niewyobrażalnie bardziej niszczycielska niż ta używana przez USA pod koniec II wojny światowej. – Efekt nie jest już porównywalny z Hiroszimą czy Nagasaki – powiedział. – Dzięki nowoczesnej broni cała Republika Federalna Niemiec mogłaby zostać zniszczona za pomocą dziewięciu do dwunastu rakiet.
Jak powiedział, bunkry, które mogłyby wytrzymać tego rodzaju atak, musiałyby zostać zakopane na głębokości tysięcy metrów w szwajcarskich Alpach. – A potem i tak nie chciałbyś już wychodzić – powiedział.
Zamiast inwestować miliardy w budowę sieci bunkrów na wypadek wojny Borries argumentował, że rządom lepiej byłoby zainwestować w to, co nazwał „normalną“ ochroną ludności. Powiedział, że mogą to być systemy ostrzegania przed katastrofami, zwłaszcza naturalnymi, takimi jak powodzie, których ostatnio doświadczyły Niemcy, oraz tworzenie lepszych szkoleń dla organizacji zajmujących się pomocą w przypadku katastrof.
– Oznaczałoby to pieniądze na szkolenia, ćwiczenia i nowoczesny sprzęt – podsumował Borries. – Wszystko to miałoby większy sens niż wyobrażanie sobie scenariuszy końca świata, w których i tak w zasadzie nic nie można zrobić.
Artykuł ukazał się pierwotnie na stronach Redakcji Angielskiej Deutsche Welle