Niemcy za burtą
24 czerwca 2004Przed mistrzostwami Niemcy nie oczekiwali wielkich sukcesów swojej drużyny. Według badań Instytutu Demoskopii w Allensbach tylko 7% wierzyło, że mogą oni zdobyć mistrzostwo Europy. Ale blisko jedna trzecia sądziła, że dojdą do półfinału. Natomiast liczba tych, którzy przewidywali ostateczną porażkę już w pierwszej rundzie, znajdowała się w granicach błędu statystycznego.
"Oczywistym jest, że musimy dawać z siebie wszystko i grać z namiętnością. Oczywiście musimy też zachować trochę rozsądku. I to udało nam się tylko częściowo w tym turnieju. No i to, bez czego nie obejdzie się żaden turniej - bramki. My zdobyliśmy w sumie tylko dwie, a to jest po prostu za mało" - tłumaczył trener niemieckiej reprezentacji Rudi Völler.
Po zakończonym remisem meczu z Holandią z Niemców jakby uszło powietrze. Z Czechami grali bez wigoru i strategii, gubili się na boisku. Wyniku nie byli w stanie zmienić młodzi i naładowani energią piłkarze, jak Schweinsteiger, Lahm czy – chwalony przez niemieckie media - Łukasz Podolski.
W dzień po porażce Rudi Völler wyciągnął konsekwencje z porażki i ustąpił ze stanowiska trenera drużyny narodowej.
Nie załatwia to jednak problemów niemieckiej piłki. Bundesliga bazuje bowiem w połowie na piłkarzach zagranicznych, a szkolenie własnego narybku uważa za zbyt kosztowne. Zaś nastawienie do gry starszego pokolenia najlepiej obrazuje Michael Ballack, zdobywca jedynej bramki dla Niemców we wczorajszym meczu. Stwierdził on, że ... drużyna grała dobrze.
Przed następcą Rudiego Völlera stoi teraz gigantyczne zadanie stworzenia nowego zespołu na najbliższe mistrzostwa świata. Ich gospodarzem będą za dwa lata właśnie Niemcy.