Niemcy: miliardowy interes z medyczną marihuaną
13 kwietnia 2017Na pierwszą odbywającą się w Berlinie konferencję poświęconą medycznej marihuanie przybyli zamiast hipisów i ćpunów przedstawiciele świata biznesu. Nie chodziło bowiem w tym przypadku o happening i możliwość wypalenia jointa, lecz o targi, które z całą powagą zajęły się analizą możliwości legalnego zarabiania na medycznej marihuanie. Od br. obowiązuje w Niemczech nowa ustawa, która zezwala lekarzom na przepisywanie haszyszu i medycznej marihuany. Pacjent może je otrzymać na receptę w każdej aptece.
Uprawa marihuany była dotąd w Niemczech karalna, dlatego nie ma w kraju ani zdolności produkcyjnych ani potrzebnych do uprawy technik oraz sprzętu. Ma się to jednak wkrótce zmienić. Dlatego uczestników konferencji w Berlinie ogarnęła przysłowiowa „gorączka złota”.
Niemiecki rząd powołał do życia agencję zajmującą się kwestią zarządzania oraz kontroli upraw marihuany dla celów medycznych. Rozpisane zostało w całej UE zapotrzebowanie na firmy, które zajęłyby się wielkopowierzchniową uprawą oraz obróbką tej rośliny. Licencje na uprawę marihuany są bardzo pożądane, jednak nie każdy ogrodnik – hobbysta czy rolnik, zainteresowany uprawą, spełnia wymagane warunki. Jak oświadczył Georg Wurth, prezes Niemieckiego Stowarzyszenia Konopi, kryteria przyznawania zezwoleń są bardzo surowe. – Jakość dostarczanej marihuany medycznej musi być utrzymana na stałym wysokim poziomie, co wymaga ekstremalnej standaryzacji. Nie może dochodzić do różnic w koncentracji substancji narkotycznych THC oraz CBD. A to mogą zapewnić wyłącznie eksperci. Dlatego uprawa na otwartych powierzchniach, balkonach czy polach nie ma szans - powiedział Georg Wurth.
Niemieckie firmy w niedogodnej sytuacji
Rządowa agencja ds. medycznej marihuany jest zainteresowana współpracą z doświadczonymi producentami i nieufnie odnosi się do niemieckich startupów. Ich właściciele odwiedzili nawet firmy o tym profilu w Kanadzie. Dotychczasowa produkcja od 1000 niemieckich hodowców marihuany posiadających specjalne zezwolenia uzupełniona zostanie importem z Holandii.
Niejasne jest dotąd, jak wysokie będzie zapotrzebowanie na tę roślinę w Niemczech w przyszłości. Niemieckie Stowarzyszenie Konopi spodziewa się masowego wzrostu liczby prowadzonych terapii przeciwbólowych. Według szacunków Dirka Rehahna, szefa firmy produkującej szklarnie „w przyszłości od 500 tys. do miliona osób cierpiących na ból będzie leczonych marihuaną”. Ma on przy tym nadzieję, że dojdzie do powstania ogromnego rynku. Jednak w przypadku wydawania licencji na uprawę bardziej niż niemieckie skorzystają na nich firmy z Kanady i USA, które muszą jedynie otworzyć swój oddział w Europie. Posiadają one wieloletnie doświadczenie w uprawie konopi, a uprawy w celach medycznych dopuszczone są już w 28 stanach.
Joint środkiem przeciwbólowym
W ośmiu pozostałych stanach marihuana jest dopuszczona jako używka. Tylko w stanie Colorado obrót ze sprzedaży medycznej marihuany wyniósł w ubiegłym roku 400 mln dolarów. Łączna wartość sprzedaży rocznej w USA wynosi 3 mld dolarów. Przeciętnie jeden procent amerykańskiego społeczeństwa jest leczony przy użyciu marihuany. W Niemczech to zaledwie 800 tysięcy.
Zamiast klasycznego jointa z lekką domieszką tytoniu, eksperci zalecają użycie vaporizera. Jego produkcją zajmuje się np. niewielka firma Storz & Bickel z Tuttlingen na południu Niemiec. Jak wyjaśnia prezes firmy Juergen Bickel „marihuana jest podgrzewana do 180 stopni wydzielając w formie areozolu kannabinoidy - substancje psychoaktywne, bez szkodliwej smółki oraz dymu drażniącego gardło”.
Marihuana medyczna może być stosowana również w postaci tabletek. W najbliższej przyszłości mają się pojawić w niemieckich aptekach jeszcze inne formy środków medycznych zawierających marihuanę.
W opinii szefa Niemieckiego Stowarzyszenia Konopi być może dojdzie w Niemczech do zalegalizowania marihuany także jako używki. Byłby to ogromny rynek. Zamiast pozostawiać ten temat środowiskom przestępczym „nie byłoby lepiej problem ten uregulować i zapewnić w ten sposób ochronę młodym ludziom? - zastanawia się Georg Wurth. Jednak do tego czasu marihuanie pozostanie wyłącznie status rośliny leczniczej.
Claudia Laszczak / Alexandra Jarecka