1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemieccy analitycy nadal nie wykluczają Grexitu

Andrzej Pawlak23 lutego 2015

Czy greckie reformy mają szansę powodzenia? Niemieccy analitycy są sceptyczni: "Nasze pienądze już przepadły", twierdzi prezes monachijskiego Instytutu Badań nad Gospodarką prof. Hans-Werner Sinn.

https://p.dw.com/p/1Efio
Symbolbild Griechenland Europa
Zdjęcie: Matt Cardy/Getty Images

Po sobotnim (21.02) posiedzeniu rządu w Atenach minister finansów Janis Varoufakis poinformował, że Grecja opracuje w niedzielę dokument zawierający szczegóły reform gospodarczych, o których była mowa na spotkaniu 19 ministrów finansów państw strefy euro w ub. piątek (20.02) w Brukseli. Zostanie on oficjalnie wysłany w poniedziałek (23.02), po czym "trojka", która teraz już tak się nie nazywa, żeby nie drażnić Greków, go sprawdzi. Swoje trzy grosze wtrącą także ministrowie finansów eurogrupy, a jeśli zaakceptują greckie propozycje, trzeba będzie poczekać na zgodę parlamentów niektórych państw strefy euro, na przykład Niemiec. Zdaniem Hansa Michelbacha, szefa klubu poselskiego CDU/CSU w komisji budżetowej Bundestagu, nastąpi to najwcześniej w marcu ponieważ, jak powiedział, Bundestag chce najpierw "skrupulatnie sprawdzić" to, co mają do zaproponowania Grecy. Przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert podkreślił ze swej strony, że ustalenia, które zapadły w ub. czwartek podczas rozmów 19 ministrów finansów eurogrupy ws. przedłużenia pomocy finansowej dla Grecji, nie mają mocy prawnej bez zgody niemieckiego parlamentu.

"Te pieniądze tak czy siak już przepadły"

Dopiero po uzyskanie takiej zgody Grecja otrzyma pierwszą transzę, przedłużonego o cztery miesiące, programu pomocowego w wysokości 1,8 mld euro. Co to da? Najwyżej opóźni nieco wyjście Grecji ze strefy euro, twierdzi prezes monachijskiego Instytutu Badań nad Gospodarką Ifo prof. Hans-Werner Sinn.

W jego przekonaniu jedyną drogą, która mogłaby wyprowadzić kiedyś Grecję na ekonomiczną prostą, jest Grexit, czyli opuszczenie przez Grecję strefy euro w połączeniu z umorzeniem jej długu. Całego, czy tylko części, a jeśli tak, to jakiej? Te pytania mają charakter techniczny, twierdzi szef monachijskiego instytutu. Istota greckiego problemu kryje się bowiem w uświadomieniu sobie, że Grecja, dopóki jest w strefie euro, stanowi przysłowiową beczkę bez dna. "Te pieniądze tak czy siak już przepadły", mówi Sinn o przypadającej na Niemcy części greckiego zadłużenia, które w tej chwili wynosi ponad 320 mld euro, co odpowiada ok. 175 proc. greckiego PKB. Udział Niemiec w tej sumie, w różnej zresztą postaci, wynosi 56 mld euro.

Hans-Werner Sinn
Hans-Werner SinnZdjęcie: dapd

Analitycy monachijskiego Ifo różnią się w opiniach o tym, ile Niemcy straciłyby na Grexicie. W razie gdyby Berlin zdecydował się umorzyć całkowiecie dług Atenom, co w tej przynajmniej chwili wydaje się nieprawdopodobne z przyczyn politycznych, niemieckie straty sięgałyby 76-77 mld euro. Każdy statystyczny obywatel RFN straciłby zatem ok. 500 euro. Jest to, naturalnie, wartość czysto hipotetyczna, bo nikt nie żądałby od nikogo oddania owych 500 euro. Za grecki dług odpowiada skarb państwa, czyli, w praktyce, niemieccy podatnicy. Zdaniem prof. Sinna z takimi stratami "można się pogodzić".

Powrót do drachmy, a przez to do normalności

Rezygnacja z euro oznaczałaby powrót do drachmy. Na początku, twierdzi Hans-Werner Sinn, jej wartość gwałtownie by się obniżyła i Grecy mieliby przed sobą "rok czy dwa trudne i bolesne lata". Później jednak, dzięki niskim płacom i cenom, w greckiej gospodarce doszłoby do ożywienia i wyraźnego zwiększenia zatrudnienia. Dodajmy do tego reformy, takie jak te uzgodnione z "trojką", i po 10 latach Grecja znów mogłaby znaleźć się w eurogrupie.

Griechenland Symbolbild Drachmen und EURO
Drachma czy euro?Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Szef instytutu Ifo nie obawia się przez ewentualny Grexit wywołania reakcji łańcuchowej wśród innych państw strefy euro znajdujących się, podobnie jak Grecja, w trudnej sytuacji ekonomicznej. Przeciwnie, znacznie gorsze jest, jego zdaniem, utrzymywanie Grecji na stałej, unijnej kroplówce finansowej bo to może skłonić innych do życia na cudzy koszt i stawiania Brukseli twardszych warunków.

Grexit widziany oczami "pięciu mędrców"

Podobnie jak prof. Sinn na grecką kwadraturę koła zapatruje się czterech z pięciu członków Niemieckiej Rady Ekspertów Ekonomicznych, zwanej popularnie "pięcioma mędrcami". Rada powstała w 1963 roku. Jej zadaniem jest okresowa ocena sytuacji ekonomicznej RFN i związana z tym prognoza rozwoju gospodarczego, oraz doradzanie rządowi i innym organom państwowym w podejmowaniu ważnych decyzji gospodarczych.

W artykule zamieszczonym w ub. piątek (20.02) na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung" członkowie Rady: Lars Feld, Christoph Schmidt. Isabel Schnabel i Volker Wieland jako jej przewodniczący, twierdzą, że "rząd w Atenach myli się sądząc, że Grecja jest koniecznym elementem europejskiej unii walutowej". Opinia ta pojawiła się w druku w dniu, w którym na brukselskim spotkaniu eurogrupy ważyły się losy Grecji jako jej członka, co miało określony wydźwięk polityczny, ale chodzi tu o coś ważniejszego.

Czterech głównych niemieckich ekspertów gospodarczych twierdzi bowiem, że Grecja nie musi być wcale członkiem strefy euro, i że opuszczenie przez nią eurogrupy wcale nie musi być katastrofą dla europejskiej unii walutowej. Wręcz przeciwnie. Podobnie jak Hans-Werner Sinn wymieniona wyżej czwórka analityków jest zdania, że "w obecnej sytuacji Grexit mógłby przynieść pozytywne skutki w postaci zwiększenia wiarygodności rozwiązań instytucjonalnych w obrębie eurogrupy i jednoczesnego zwiększenia jej integralności".

(dwa, dpa) / Andrzej Pawlak