Niemcy o programie Beaty Szydło: "Gwiazdkowe prezenty"
19 listopada 2015Po prezentacji programu rządowego premier Beaty Szydło, w Niemczech zwraca się uwagę na priorytetowe traktowanie przez polski rząd kwestii bezpieczeństwa. Agencja prasowa DPA cytując Szydło pisze, że "Polska zapewnia wprawdzie o swojej solidarności z krajami Unii Europejskiej w walce z terrorem, jednak najważniejsze jest dla niej bezpieczeństwo polskich obywateli".
Agencja prasowa tłumaczy, iż pojęcie solidarności rozumiane jest z perspektywy Warszawy inaczej, niż z Berlina. Chodzi o dystansowanie się przez polski rząd od problemu relokacji uchodźców oraz traktowanie go jako sztucznie wywołanego przez "pewne kraje" - głównie Niemcy.
Powrót do ideologii
- Na początku miałem nadzieję, że po blisko 10 latach będziemy mieli do czynienia z innym, odnowionym PiS-em - mówi Stephen Bastos, ekspert ds. Polski z Europejskiej Fundacji Genshagen. - Teraz z każdym dniem widzę, że tak nie jest. Począwszy od składu rządu, który świadczy o personalnej kontynuacji dawnej ekipy, a kończąc na aktualnych wypowiedziach nowych ministrów.
O pierwszych dniach rządów PiS powiedział: - To był nieszczęściwy, wręcz koszmarny start. Mamy do czynienia z powrotem do polityki kierującej się głównie ideologią. Ekspert z Genshagen podał przykład wypowiedzi ministra ds. europejskich Konrada Szymańskiego na temat uchodźców po zamachach w Paryżu oraz nawiązywanie do II wojny światowej przez szefa dyplomacji Witolda Waszczykowskiego.
Zdaniem Bastosa nie ma wątpliwości, że Polska stanie się w najbliższym czasie "o wiele trudniejszym partnerem dla Niemiec i UE, także w kluczowych kwestiach, jak bezpieczeństwo, energetyka czy inne tematy". Podkreślił, że teraz szczególnie ważne jest, aby utrzymać między Warszawą a Berlinem i Brukselą żywy i rzeczowy dialog. - Trzeba poważnie dyskutować i szukać sensownych rozwiązań.
Drogie prezenty
Ekspert zwraca też uwagę na niepokojące sygnały, jak próba podporządkowania sobie przez rząd Trybunału Konstytucyjnego i mediów. Jego zdaniem PiS najwyraźniej dąży do rozwiązań na wzór Węgier. - Jarosław Kaczyński realizuje ideologiczny plan, z planem IV Rzeczypospolitej włącznie - mówi Bastos.
Równocześnie obserwatorzy podkreślają "kosztowne obietnice", jakie nowy rząd złożył społeczeństwu. - Moim zdaniem większość to tylko obietnice, których jednak nie da się zrealizować - mówi Sebastian Becker, niemiecki ekonomista i dziennikarz mieszkający w Polsce. Zwraca uwagę, że ostatnia ekipa rządząca posunęła się przed dwoma laty do kontrowersyjnego przejęcia obligacyjnej części Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE). Ostatnio Trybunał Konstytucyjny potwierdził zgodność większości decyzji rządu w tej sprawie z konstytucją.
- W ten sposób zagwarantowano emerytury na najbliższe lata i wyraźnie poprawiono stan budżetu, ale jeżeli do tego dojdzie, to pojawia się bardzo poważne pytanie o to, jak rząd chce sfinansować obietnice warte 40 mld złotych (ok. 10 mld euro).
Zdaniem Stephena Bastosa, "w związku z nadchodzącymi Świętami Bożego Narodzenia rząd chce rozdać wielkie prezenty, nie zastanawiając się, skąd weźmie na nie pieniądze". Bastos przyznaje, że rząd w Warszawie nie jest w takiej postawie osamotniony. - Także inne rządy chętnie robią prezenty, także Angela Merkel - mówi. Dodaje, że "ważne jest jednak, aby zachować równowagę".
Inwestycje w Polsce stabilne
Obietnice rządu dziwią w Niemczech tym bardziej, że głównym motywem przewodnim programu Beaty Szydło jest rozwój gospodarczy, zaznaczają ekonomiści. Sceptycznie odnoszą się także do planów wprowadzenia podatku dla banków i supermarketów. - Ostatnie próby wprowadzenia takich zmian spaliły na panewce, bo były źle przygotowane - mówi Becker. Zwraca uwagę na to, że dzięki zmianom podatkowym rząd pozyska co najwyżej 800 tys. euro, a "to za mało, aby sfinansować wszystkie obietnice Beaty Szydło".
Becker zakłada, że wkrótce może się pogorszyć nastrój wśród zagranicznych inwestorów w Polsce. - Ale korzenie niemieckich inwestycji ostatnich dekad sięgają tak głęboko i są tak stabilne, że gorsze nastroje raczej nie spowodują żadnych zasadniczych zmian - uważa ekspert.
Róża Romaniec, Berlin