Niemieccy piloci odmawiają lotów z deportowanymi imigrantami
5 grudnia 2017Jak podały w poniedziałek lokalne niemieckie media, 85 odmów dotyczyło pilotów najważniejszego niemieckiego przewoźnika – Lufthansy oraz jej spółki zależnej – Eurowings. Piloci uzasadniają odmowę względami bezpieczeństwa na pokładzie oraz tym, że w niektórych regionach Afganistanu powracającym uchodźcom grożą represje. I nie zgadzają się z rządową oceną, że będą tam bezpieczni.
Większość takich lotów (około 140) odwołano na lotnisku we Frankfurcie, największym i najważniejszym niemieckim porcie lotniczym. Około 40 odmów miało miejsce na lotnisku w Dusseldorfie, gdzie od jakiegoś czasu przeciw deportacjomprotestują organizacje walczące o prawa człowieka.
Pomimo wzrostu liczby deportacji Niemcy pozostają głównym celem uchodźców i migrantów w Unii Europejskiej. Skalę zjawiska pokazują twarde statystyki: w 2017 roku Niemcy rozpatrzyły więcej wniosków o azyl niż pozostałe 27 krajów-członków UE łącznie. Jak podaje Eurostat, Federalne Biuro ds. Migracji i Uchodźców (BAMF) tylko w pierwszych sześciu miesiącach tego roku rozpatrzyło blisko 389 tys. wniosków o azyl.
Wraz z rosnącą liczbą decyzji o deportacji, coraz więcej uchodźców odwołuje się w tych sprawach do sądów. W pierwszej połowie tego roku niemal co druga odmowa azylu w Niemczech została zaskarżona - to prawie dwa razy więcej niż rok wcześniej. Sądy uznają jedno na cztery takie odwołania.
Według stacji publicznej NDR rosną koszty przeprowadzania całej procedury – w tym roku Berlin wydał na nią około 19 milionów euro (wzrost o 7,8 mln w porównaniu z 2016 rokiem). Aby zmniejszyć liczbę odwołań i przyspieszyć deportacje, rząd Niemiec zaproponował specjalny program (ma wystartować w lutym 2018 r.), w którym ci, którym odmówiono azylu będą dostawać 3000 euro jako zachętę do powrotu do swoich krajów pochodzenia.
red. odp. Bartosz Dudek