Niemieccy policjanci na EURO
7 czerwca 2012Nadkomisarz Uwe Namyst z Offenbach jest znakomicie zorientowany w problematyce kiboli, którzy przy każdej okazji szukają pretekstu do wywoływania burd na stadionach i poza nimi. Z tego względu wszedł w skład delegacji niemieckich policjantów, którzy podczas EURO 2012 pomogą swym kolegom z Polski i Ukrainy w utrzymaniu porządku podczas rozgrywek.
Nowe doświadczenia i rutyna
Dla Katji Kruse, stojącej na czele delegacji niemieckich policjantów, EURO 2012 jest czymś zupełnie nowym. Uczestniczyła już wprawdzie raz w meczu przygotowawczym niemieckiej drużyny w Szwajcarii, ale nigdy jeszcze nie zabezpieczała dużego turnieju międzynarodowego, takiego jak piłkarskie mistrzostwa Europy. "To dla mnie premiera" - mówi. Dlatego bardzo liczy na pomoc ze strony nadkomisarza Namysta.
Uwe Namyst dobrze wie, na czym polega jego główne zadanie. "Chodzi przede wszystkim o to, aby jak najlepiej dopomóc ukraińskim policjantom w wyłowieniu z wielotysięcznego tłumu niemieckich kibiców potencjalnych zadymiarzy" - wyjaśnia.
Po doświadczeniach, zebranych na stadionach w Niemczech, potrafi na pierwszy rzut oka ocenić, czy takie czy inne zachowanie gości z Niemiec mieści się jeszcze w ramach entuzjastycznych reakcji na grę "swoich", czy też grozi wymknięciem się spod kontroli. Od jego oceny zależy, czy polscy i ukraińscy koledzy będą interweniować, czy nie. Jak widać, spoczywa na nim spora odpowiedzialność.
Bez broni ale w mundurze
Dwóm niemieckim policjantom na patrolu podczas EURO 2012 towarzyszyć będzie funkcjonariusz polskiej lub ukraińskiej policji. Katja Kruse obawia się, że mogą mieć czasem kłopoty z porozumieniem się, bowiem językiem roboczym na EURO jest angielski.
Jak mówi: "To nasze największe zmartwienie, bo nie wszyscy znają go na tyle biegle, żeby każda ich wypowiedź nie budziła żadnych wątpliwości u odbiorcy". Tymczasem właśnie precyzja wypowiedzi podczas wielkich imprez masowych jest szczególnie ważna, bo pozwala uniknąć nieporozumień co do celu i formy ewentualnej ingerencji sił porządkowych.
Niemieccy policjanci będą występować w Polsce i na Ukrainie w mundurze, ale bez broni. Broń nie jest w tym przypadku konieczna, bo trzeci członek międzynarodowego patrolu zawsze będzie uzbrojony. Za to mundur jest absolutnie konieczny, jako wyraźny sygnał skierowany pod adresem tych kibiców, którym marzy się udział w awanturze na stadionie lub poza nim.
Widząc niemiecki mundur wiedzą, że nie wymigają się tak łatwo z odpowiedzialności za taką czy inną wypowiedź, lub taki czy inny gest, bo niemiecki policjant zna się na nich doskonale i nie da sobie łatwo "wcisnąć kitu", wyjaśnia Namyst. Mundur pełni zatem ważną rolę prewencyjną.
Strona niemiecka jest przekonana, że EURO 2012 będzie wielkim, sportowym świętem i jeśli gdzieś dojdzie do awantur, to tylko sporadycznie. Przede wszystkim dlatego, że niemieccy chuligani nie mają na ogół za dużo pieniędzy i nie stać ich po prostu na dłuższy wyjazd na EURO, zwłaszcza na Ukrainę.
Dirk Kaufmann / Vladimir Dorokhov / Andrzej Pawlak
red.od.: Barbara Cöllen