Niemieccy politycy oburzeni zabójstwem Zaremy Sadułajewej i jej męża
12 sierpnia 2009Reklama
Czy władze rosyjskie nie są w stanie chronić obrońców praw człowieka, czy też nie chcą?
Markus Merkel
: To nie jest jednoznaczne. Odnosi się wrażenie, że z jednej strony Rosja chce być wielkim mocarstwem i jako takie demonstruje polityczną odpowiedzialność, także w skali globalnej. Z drugiej strony, w polityce wewnętrznej, standardy państwa prawa są podważane przez samowolę, korupcję, samosądy; dla praworządności nie ma miejsca w tym kraju. Ci, którzy zastanawiają się, jak można to zmienić, nawet ci, którzy o tym mówią, żyją w zagrożeniu. Mówiliśmy o ostatnich przypadkach. Ale mamy do czynienia z całą serią morderstw, porwań, uprowadzeń. Sprawców to tej pory nie ustalono, to jest największy problem.To oznacza, że kto krytykuje, ten ryzykuje własne życie?
M.M.
: Tak jest w istocie. I niestety nie należy też oczekiwać, że to się w przyszłości zmieni. To odnosi się do Rosji w ogóle, ale w szczególności do północnej części Kaukazu, gdzie panuje samowola prezydenta Ramsana Kadyrowa; niektórzy mówią nawet o państwowym terrorze, bo jego siły bezpieczeństwa stworzyły sytuację, która rzeczywiście nie ma nic wspólnego z praworządnością. To bezprawie przerzuca się tymczasem na obszar Inguszetii i Dagestanu.Rosyjski prezydent Miedwiediew demonstrował konsternację. Zapewnił, że sprawcy ostatniego morderstwa i zbrodni dokonanej w połowie lipca, będą ścigani. Jak dalece wiarygodny jest Miedwiediew?
M.M.
: Zakładam, że osobiście tego chce; ale deklaracje nie wystarczą, bo praktyka w Rosji wygląda na razie inaczej. Mamy proces Chodorkowskiego, który nasuwa wiele prawnych wątpliwości – włącznie z pytaniem, czy nie mamy do czynienia z instrumentalizacją prawa. I jest całkiem aktualny przypadek, mianowicie wznowienie procesu zabójców Politkowskiej. Sąd odrzucił wniosek o wznowienie postępowania dowodowego, co nie świadczy o politycznej woli ustalenia i ujęcia rzeczywistych sprawców.Czego można się w takiej sytuacji spodziewać?
M.M.
: Nasze możliwości działania z zewnątrz są ograniczone. Autentycznych wartości państwa prawa nie można wymusić drogą zewnętrznej presji, ale musimy wspierać tych wszystkich w kraju, którzy angażują się w tym kierunku; musimy apelować do odpowiedzialności prezydenta Miedwiediewa. Angela Merkel będzie miała okazję to uczynić, bo w piątek spotyka się z nim w Soczi.Jest Pan za tym, by rozmawiać z kierownictwem w Moskwie, za dialogiem, ale konkretnych możliwości wywarcia wpływu nie mamy.
M.M.
: Rzeczywistych możliwości wywarcia presji wobec Rosji nie mamy. Dlatego jest ważne, by Zachód manifestował jednoznaczne stanowisko, by nazywał rzeczy po imieniu, jednocześnie kontynuując dialog; musimy oferować współpracę, ale z drugiej strony wspierać rozwój społeczeństwa cywilnego, popierać tych, których życiu grozi niebezpieczeństwo, mówić publicznie z uznaniem o ich działalności. Rosja musi wiedzieć, że i od tego będzie zależeć, jak będzie jako państwo oceniana w przyszłości.Można odnieść wrażenie, że w rok po wojnie w Gruzji dochodzi znów do pewnego zbliżenia między UE i NATO a Rosją. Czy zatem pozostaną nam tylko apele?
M.M.
: Będziemy nadal apelować, ale idzie oczywiście też o to, by w konkretnych kwestiach trzymać się konsekwentnie własnego stanowiska. Należy na przykład krytykować Rosję za uznanie Abchazji i Osetii, pokazując, że szukamy wprawdzie porozumienia w sprawach o zasięgu lokalnym, by umożliwić ludziom na miejscu normalne warunki życia, ale z drugiej strony musimy sygnalizować, iż trzymać się będziemy naszych zasad.Rozmawiał Christian Schütte / bs
Red.: Małgorzata Matzke
Reklama