Niemcy: nierówność płac to skutek „skostniałych struktur”
13 czerwca 2016Niemiecki „gender gap” od dziesięcioleci pozostaje niezmienny. Eksperci z Instytutu Niemieckiej Gospodarki (IW) w Kolonii uważają jednak, że to nie powód do ingerencji rządu. „Twierdzenie, że w przypadku różnic płac chodzi o dyskryminację, nie odpowiada stanowi rzeczy” – oświadczył dyrektor Instytutu Michael Hüther.
Niższe zarobki sprawą „prywatnych wyborów”
Zdaniem Hüthera, decyzje związane z karierą i rodziną, to czysto prywatna sprawa. W sektorach o niskich płacach jak szkolnictwo, opieka socjalna i służba zdrowia, kobiety stanowią dwie trzecie zatrudnionych. W przemyśle zaś stanowią mniej niż jedną trzecią. Rzadziej niż mężczyźni obejmują funkcje kierownicze.
"Skostniałe struktury"
Badacze z Instytutu Leibniza w Bambergu stwierdzili natomiast, że tam, gdzie zwiększa się procent zatrudnionych kobiet, spada poziom płac. Dlatego mówią o „generalnym obniżaniu wartości kobiet” na rynku pracy.
Wśród osób zatrudnionych na porównywalnych stanowiskach różnica między płacami kobiet i mężczyzn wynosi 6,6 proc. Zdaniem minister ds. rodziny Manueli Schwesig (SPD) "ta różnica płac, to rezulat skostniałych struktur, które trzeba przełamać".
Umożliwić wgląd w zarobki kolegów
Przed laty socjaldemokraci i chadecy zawarli w swojej umowie koalicyjnej postanowienie, że wypracują projekt ustawy gwarantującej sprawiedliwe zarobki.
Minister Manuela Schwesig nie może się jednak przebić ze swoim projektem. Kontrowersje budzi pomysł, by pracownicy – chodzi tu o gest w kierunku kobiet - mieli wgląd w zarobki swoich kolegów. Chadecy opierają się, dopuszczając taką możliwość jedynie w firmach zatrudniających powyżej 500 osób,
Przeciw temu protestują związki zawodowe, w tym te z branży gastronomicznej, w której dominują małe firmy. Wiceprzewodnicząca Niemieckiego Zrzeszenia Związków Zawodowych (DGB) Elke Hannack stwierdziła: „To żałosne, że w tym kraju w XXI wieku istnieje przepaść w zarobkach rzędu 21 procent między kobietami a mężczyznami”. Niemcy plasują się tym samym w europejskim ogonie. Dysproporcje w zarobkach kobiet i mężczyzn są większe jedynie w Austrii i Estonii.
DW, dpa / Monika Sieradzka