1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

AfD nie jest żadną alternatywą dla konserwatywnego wyborcy

Elżbieta Stasik
20 kwietnia 2017

Komentatorzy czwartkowych wydań gazet analizują wewnątrzpartyjne spory populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD) i dość nieoczekiwaną decyzję jej szefowej Frauke Petry.

https://p.dw.com/p/2bYG5
AfD Demonstration in Freilassing
Demonstracja AfD w bawarskim Freilassing, październik 2015Zdjęcie: DW/D. C. Heinrich

„Jeszcze dwa lata temu, kiedy chodziło o obalenie założyciela partii Bernda Lucke, Frauke Petry bez skrupułów posłużyła się skrajnie prawicowym skrzydłem partii” – zauważa „Kölner Stadt-Anzeiger" – „Był to jeden z jej największych błędów. Nie była już w stanie ujarzmić Höcke i przywołanych przez niego skrajnie prawicowych duchów; nie była też w stanie zapobiec, by partia, która rozpoczęła swoją karierę jako partia eurosceptyczna, w coraz większym stopniu stawała się zbiorowiskiem rasistów, prawicowych nacjonalistów i ekstremistów. Spór w łonie AfD bynajmniej nie jest zakończony. Petry jeszcze jest szefową. Możliwe, że stawia wszystko na jedną kartę w nadziei, że jeszcze zostanie poproszona (o kandydowanie w wyborach do Bundestagu jako czołowa kandydatka partii – DW). Ale też możliwe, że stoi tuż przed końcem swojej politycznej kariery a partia zdryfuje jeszcze bardziej na prawo”.

Frankfurter Allgemeine Zeitung" konstatuje: „(…) Spór o kierunek partii, tak jak przedstawia go Petry, nie istnieje. To, czego domagała się w środę szefowa AfD – do 2021 roku partia musi się przygotować do roli partnera w rządzie koalicyjnym – pokrywa się ze stanowiskiem jej przeciwnika Alexandra Gaulanda, który wykluczył koalicją tylko na chwilę, ale nie na zawsze. Została mu przyklejona za to etykietka wiecznego opozycjonisty. To, że Petry rozwodziła się swego czasu nad użyciem broni wobec uchodźców i zrehabilitowaniem pojęcia «völkisch» (ludowy w znaczeniu nacjonalistycznym - DW), nie czyni z niej akurat umiarkowanej polityk. Gdyby Petry chciała się odseparować od Gaulanda, musiałaby już wymyśleć coś lepszego".

Zdaniem „Nordwest-Zeitung" (Oldenburg): „Chce się przecierać oczy, tak bardzo sytuacja przypomina pozbawienie władzy liberalno-konserwatywnego założyciela partii Bernda Lucke. Frauke Petry była wówczas królobójcą, teraz kolej na nią. Umiarkowanym wyborcom, którzy wmawiali sobie, że Petry nie ma nic wspólnego z krypro-antysemitami pokroju Björna Höcke, muszą się teraz ostatecznie otworzyć oczy: AfD nie jest żadną alternatywą dla konserwatywnego wyborcy”.

W podobnym tonie utrzymany jest komentarz monachijskiego dziennika „Münchner Merkur": „Na początku AfD była bardziej ruchem niż partią. I od początku porusza się. Na prawo. Wobec obecnych w niej niektórych szacownych profesorów nie wszyscy to początkowo zauważyli. W międzyczasie jednak otwarcie partia szykuje się do zajęcia miejsca, jakie zwolniło NPD, ze swoimi byczymi karkami działające odstraszająco na prawicowo konserwatywnych wyborców. Sposób ubierania się członków AfD jest może bardziej niewinny, ich ton jest jednak coraz bardziej wyraźny. W sporze wokół Frauke Petry chodziło nie tyle o treści, ile o brudną walkę wyborczą. W partii, która chętnie pomstuje na uznane partie, w parze idzie brak skrupułów i dyletantyzm polityczny. Nie można się więc dziwić, jeżeli jej sympatycy będą nią wkrótce tak zmęczeni, jak tak zwanymi starymi partiami”.

Na jeszcze inny aspekt zwraca uwagę „Allgemeine Zeitung" (Moguncja): „Partia Schilla (Populistyczna Partia Praworządnej Ofensywy – DW) przeszła w zapomnienie, na tej samej drodze jest partia Piratów. Ważnym powodem tego jest to, że z wyjątkiem pojedynczych tematów, zabrakło im wspólnych wartości. To czy AfD je znajdzie względnie do czegoś się zobowiąże, zadecyduje, czy podzieli los innych antypartii czy nie”.

Opr. Elżbieta Stasik