Niemiecka prasa bezlitosna dla rządu: „Nie pora na wybryki”
24 października 2024Niemiecki minister gospodarki Robert Habeck proponuje powołanie wartego miliardy euro „Funduszu dla Niemiec”, który miałby ożywić gospodarkę kraju i zachęcić firmy do inwestycji. Tymczasem minister finansów zapowiada poważne cięcia wydatków socjalnych, w tym dla uchodźców z Ukrainy, aby zapewnić budżetowi konieczne oszczędności.
W dzienniku ekonomicznym „Handelsblatt” czytamy: „Zielony wicekanclerz po raz kolejny produkuje jedynie pobożne życzenia. (…) Jego obecny plan dotyczący premii inwestycyjnej w wysokości dziesięciu procent dla wszystkich firm, w tym firm rzemieślniczych oraz małych i średnich przedsiębiorstw, wygląda świetnie. Ale jest politycznie niewykonalny. Jeśli chodzi mu tylko o nadchodzącą kampanię wyborczą, to Habeck powinien zostawić to w spokoju. Gospodarka jest w recesji, utrata miejsc pracy idzie pełną parą, więc potrzebne są poważne działania”.
Komentator dziennika „Nuernberger Zeitung" pisze: „Program wygląda dobrze, ale jego szanse na wdrożenie są obecnie raczej niewielkie, delikatnie mówiąc. (...) Sprzeciwi mu się zapewne tylko FDP, nawet mimo tego, że Habeck, sięgając po rozwiązania funduszowe, wychodzi (tej partii) naprzeciw. Habeck również o tym wie, ale prawdopodobnie kalkuluje inaczej: Nawet jeśli kolejne wybory powszechne rzeczywiście odbędą się za rok, przygotowanie pakietu w obecnych warunkach koalicji rządowej prawdopodobnie zajmie tak dużo czasu, że z trudem pokona on wszystkie przeszkody parlamentarne przed przerwą letnią w 2025 roku. Można go zatem odczytywać bardziej jako część programu wyborczego - podobnie jak plany reformy podatkowej przedstawione przez SPD w zeszłym tygodniu.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>
Krytycznie plany ministra Habecka ocenia też dziennik „Lepiziger Volkszeitung”. Jak czytamy, „aby ożywić spowolnioną gospodarkę, patie rządzące muszą się zjednoczyć. Zamiast tego, każdy z czołowych polityków koalicji już przygotowuje się do kampanii wyborczej w 2025 roku. Sytuacja jest zbyt poważna na takie wybryki: Niemcy patrzą wstecz na prawie dwa lata, w których gospodarka się skurczyła. Podczas gdy reszta Europy dochodzi do siebie po pandemii, kryzysie energetycznym i inflacji, trzecia co do wielkości gospodarka świata pozostaje w tyle. Niemcy po raz kolejny są chorym człowiekiem Europy. Niemieckiemu rządowi nie uda się w pojedynkę wyprowadzić kraju z tego gospodarczego dołka i fatalnego nastroju. Ale musi być w stanie dać odpowiedni bodziec”.
W „Koelner Stadt-Anzeiger” czytamy z kolei: „Dawny program opieki społecznej, który został zreformowany przez koalicję i zamieniony w ‘dochód obywatelski', wymyka się finansowo spod kontroli. Konieczne będą dalsze ulepszenia, aby w końcu ci, którzy naprawdę potrzebują wsparcia, mogli je uzyskać, a całe to świadczenie społeczne zachowało akceptację wśród ludności nawet w czasach kryzysu. Prosta formuła FDP, zgodnie z którą Niemcy nie mają problemu z dochodami, ale z wydatkami, nie rozwiąże problemów strukturalnych. Wręcz przeciwnie: nie zadziała bez odważnych inwestycji - we właściwych miejscach”.